Osoba niepełnosprawna nie powinna być „innym” pracownikiem. Powszechnie promuje się jej integrację z otwartym rynkiem pracy, czyli po prostu pracę w firmach wśród pełnosprawnych kolegów, bez segregacji i z założeniem, że jest to pracownik jak każdy. Jednak polskie realia daleko odbiegają od tego założenia. Najwięcej aktywnych zawodowo niepełnosprawnych zatrudniają w Polsce zakłady pracy chronionej. I chociaż na rynku pojawiają się konkurenci do zatrudniania niepełnosprawnych (np. spółdzielnie socjalne), a na znaczeniu zyskują takie formy pracy, które uniezależniają niepełnosprawnych od warunków stwarzanych im przez ZPCH-y (telepraca), to jednak sytuacja zmienia się powoli. Jakie formy aktywności zawodowej najlepiej odpowiadają na potrzeby niepełnosprawnych pracowników? Zapraszamy do wzięcia udziału w sondzie.
Sonda dostępna w serwisie pomocspoleczna.ngo.pl
To ideał podejścia niesegregacyjnego i chleb powszedni rynku pracy... w innych krajach. Niestety, nie w Polsce. Dlaczego tak się dzieje? Może o tym decydować bariera informacyjna i świadomościowa. Pracodawcy deklarują otwarcie i nie widzą przeszkód, jednak niejednokrotnie interpretują zapis „żadna praca” w orzeczeniu osoby niepełnosprawnej jako formalnie zabraniający jej zatrudnienia (czasami podobnie ten zapis interpretują sami niepełnosprawni). Piętnują nadużycia sektora pracy chronionej i domagają się zrównania uprawnień wszystkich pracodawców (łącznie z administracją), ale odrzucają dyscyplinujące limity zatrudnienia niepełnosprawnych oraz wpłaty na PFRON. Zatrudnienie na otwartym rynku ograniczają również problemy organizacyjno-prawne. Jeśli przez całą dekadę inwestowano w model, w którym niepełnosprawni pracują w specjalnie dla nich tworzonych zakładach, trudno teraz – mimo najlepszych chęci i unijnej presji - przestawić się na model dokładnie odwrotny. Rozważne zmiany w prawie i liczne kampanie powinny przynieść skutek. Nie należy chyba jednak oczekiwać, że efekty widoczne będą od razu.
Społeczny charakter organizacji każe szukać w obecności organizacji na rynku pracy jakiejś szczególnej roli. Dla organizacji liczy się nie tylko wynik finansowy, bo przecież zgodnie z ekonomią społeczną zysk społeczny jest równie ważny jak ten czysto materialny. Wśród cech, które zdecydowanie stanowią o wyjątkowym charakterze organizacji jest fakt, że organizacje znają problemy różnych grup społecznych, na rzecz których pracują. Mają również dobre rozeznanie w problemach lokalnych. Wreszcie zdecydowanie częściej niż komercyjne firmy stawiają na partnerstwo w stosunkach pracownik – pracodawca. Dlatego to właśnie organizacje mogą i powinny pomagać niepełnosprawnym wejść i utrzymać się na rynku pracy, jak też powinny same ich zatrudniać (...).
(ngo:sprawni.gazeta.ngo.pl, marzec 2006 – wydanie specjalne, dodatek do gazeta.ngo.pl, fragment wstępu od redakcji)
Więcej na ten temat pisała Renata Niecikowska w artykule „Czy organizacje są dobrym pracodawcą dla grup wymagających wsparcia? Niepełnosprawni jako pracownicy organizacji”.
30% pracujących osób niepełnosprawnych prawnie (tzn. z ważnym orzeczeniem) w wieku produkcyjnym, to pracujący na własny rachunek1. To więcej niż w przypadku osób sprawnych. Najwyraźniej niepełnosprawnym odpowiada samozatrudnienie. Działalność gospodarcza z jednej strony daje większą niezależność i swobodę decyzji, z drugiej oznacza odpowiedzialność i ryzyko. Rozpoczynający działalność niepełnosprawni mogą liczyć na korzystną pożyczkę, z możliwością darowania połowy kwoty (takie uprawnienia daje artykuł 12 ustawy rehabilitacyjnej). Nadal jeszcze są zwolnieni z części składek ubezpieczeniowych (to uprawnienie ma zniknąć i zostać zastąpione przez możliwość skorzystania z refundacji). Praca na własny rachunek może łączyć się z telepracą. Skoro samozatrudnieni niepełnosprawni tworzą prawie tak znaczącą grupę, jak pracujący w zakładach pracy chronionej (odpowiednio 132 tys. i 173 tys. w 2005 r.), może warto zwrócić większą uwagę na tą formę ich aktywności zawodowej?
Jeśli własna działalność gospodarcza nas przerasta mamy alternatywę w postaci spółdzielni. Szczególny ich rodzaj tworzą spółdzielnie socjalne, wymyślone specjalnie dla tych, którym na rynku pracy najtrudniej. Takie spółdzielnie mogą liczyć na wsparcie i specjalne uprawnienia w prowadzeniu działalności, ponieważ z założenia mają zwiększać szanse bezrobotnych, niepełnosprawnych i innych kategorii podlegających marginalizacji, na zatrudnienie, uzyskiwanie dochodu, poprawę sytuacji materialnej i życiowej. Możliwość tworzenia spółdzielni socjalnych pojawiła się w połowie 2004 r. wraz z ustawą o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy (ustawa o promocji dodała dział poświęcony spółdzielniom socjalnym do ustawy Prawo Spółdzielcze). Obecnie zasady zakładania i prowadzenia spółdzielni socjalnych opisane są w oddzielnej ustawie. Przez ponad dwa lata udało się powołać do życia 85 spółdzielni (dane z KRS, marzec 2007). Zainteresowani spółdzielniami mogą szukać informacji w opracowaniu z serii 3w pt. „Jak założyć spółdzielnię socjalną” (patrz: „Wszystko o zakładaniu spółdzielni socjalnej”).
Praca bez wychodzenia z domu, w dowolnych godzinach, z możliwością decydowania ile i z jakim zaangażowaniem wykonywać będziemy wybrane czynności. To marzenie nie tylko osób niepełnosprawnych. Teleposady stwarzają takie możliwości. Rozwój zatrudnienia na zasadach telepracy jest prawie pewien. Decyduje o tym ekspansja technik informatycznych, potrzeby rynku i realne korzyści. Pracownik niepełnosprawny nie musi martwić się transportem (ważne chociażby w przypadku osób na wózkach) czy dostosowaniem stanowiska pracy. Jest aktywny w przyjaznym środowisku domowym, lub w stworzonym z myślą o jego potrzebach telecentrum. Jednak każdy kij ma dwa końce, więc i w przypadku telepracy pojawiają się problemy. Prawdopodobnie najistotniejszym, z punktu widzenia niepełnosprawnych, jest izolacja. Osoba nie wychodzi z domu (w sensie: nie wychodzi „do pracy”), pozbawiona jest więc kontaktów, które są codziennością w biurze czy fabryce. To może skutecznie zniechęcać niepełnosprawnych, szukających w zatrudnieniu szansy na zafunkcjonowanie w nowym środowisku lub po prostu życie towarzyskie.
Więcej o telepracy pisze Klaudia Rukszan w artykule: „Telepraca: dobra forma zatrudnienia”.
Chociaż państwo nakłada na pracodawców rodzaj obowiązku zatrudniania osób niepełnosprawnych, to samo z tego obowiązku nie wywiązuje się najlepiej. Dotyczy to zarówno samego poziomu zatrudnienia w ministerstwach czy urzędach, jak i faktów pośrednio wpływających na zatrudnienie, takich jak poziom dostosowania budynków do potrzeb niepełnosprawnych (czyli likwidacja barier architektonicznych). Symbolem mogą tu być choćby aktualne kłopoty posłów na Sejm piątej kadencji, którzy poruszają się na wózkach2. Próby poprawy tej wstydliwej sytuacji podejmowane są nie od dziś. Miejsca pracy w administracji i samorządach ma wykreować program Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych „Osoby niepełnosprawne w służbie publicznej”. Pojawiła się też propozycja włączenia instytucji publicznych do systemu dofinansowań SOD; dziś urzędy nie mogą korzystać z pomocy do zatrudnienia niepełnosprawnego w tej formie3. Czy dzięki takim działaniom administracja ma szansę stać się ulubionym miejscem pracy niepełnosprawnych? Niektóre instytucje już dziś uważają się za wzorowych publicznych pracodawców. W ten sposób ocenił się Zakład Ubezpieczeń Społecznych, który mimo, że procentowo zatrudnia niewielu niepełnosprawnych (ok. 2%) i musi z tego powodu dokonywać wpłat do PFRON, to jednak szczyci się niesegregacyjnym podejściem i dużą, jak na administrację, bezwzględną ilością zatrudnionych niepełnosprawnych (899 osób – patrz: „ZUS nie dyskryminuje osób niepełnosprawnych”, aktualności na stronie internetowej ZUS).
Liczby są nieubłagane. 84% zatrudnionych niepełnosprawnych pracuje w zakładach pracy chronionej4. Tworzony od początku lat 90-tych system jest niekwestionowanym monopolistą. Dofinansowanie, czyli pomoc państwa, dla niepełnosprawnego pracownika w sektorze pracy chronionej jest większe niż dla niepełnosprawnego zatrudnionego na otwartym rynku. ZPCH-y mają też uprawnienia, których nie uzyska zwykły pracodawca, nawet jeśli zatrudniałby wyłącznie niepełnosprawnych (a nie zarejestrował statusu pracodawcy prowadzącego zakład pracy chronionej). Przywileje mają powodować, że ZPCH-om łatwiej jest zapewnić przyjazne warunki. Z myślą o niepełnosprawnych tworzy się i utrzymuje miejsca pracy. Z myślą o nich w zakładach funkcjonują zakładowe fundusze rehabilitacji. Wydaje się więc, że kształtując rynek pracy pomyślano o niepełnosprawnych i wykreowano komfortowe warunki do realizacji ich aspiracji zawodowych. Problem polega jednak na tym, że mimo największego w Europie sektora pracy chronionej, mamy jeden z najgorszych poziomów aktywności zawodowej osób niepełnosprawnych. A to oznacza, że nawet jeśli zakłady pracy chronionej są dobrym miejscem pracy dla niepełnosprawnych, to ich potencjał jest zbyt mały aby zatrudnienie tej grupy w Polsce osiągnęło choćby przyzwoity poziom.
(sonda aktywna do 17 kwietnia 2007 r.)
Przypisy
1 na podstawie „Rynek pracy osób niepełnosprawnych 2005”, prezentacja na stronie internetowej Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej
2 zobacz: „Konstytucja w codziennej praktyce, czyli bariery na terenie Sejmu RP w połowie października 2006 r., tj. po upływie roku od rozpoczęcia V kadencji Sejmu RP” – informacja na stronie internetowej posła Sławomira Piechoty
3 patrz "GP: Pełnomocnik niepełnosprawnych koncentruje się na urzędach"
4 informacja dotyczy zatrudnienia z wykorzystaniem dofinansowania, a więc zatrudnienia rejestrowanego w prowadzonym przez PFRON Systemie Obsługi Dofinansowań (SOD) - na podstawie „Rynek pracy osób niepełnosprawnych 2005”, prezentacja na stronie internetowej Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej