Program "Interwencja i Wsparcie w Prawidłowym Powrocie do Społeczeństwa Osób Skazanych"
Rozmowa z Izabelą Jarczewską - przedstawicielem Stowarzyszenia Inicjatywa Obywatelska "Pro Civium", realizującego Program "Interwencja i Wsparcie w Prawidłowym Powrocie do Społeczeństwa Osób Skazanych"
http://procivium.pl/program-interwencja-i-wsparcie
Seksuolog dla przestępcy nieodłącznie kojarzy się z jakimiś badaniami sprawców czynów seksualnych lub przeciwko obyczajności…
Izabela Jarczewska: – Niestety, tylko w ten sposób społeczeństwo postrzega tego typu interakcje. Oczywiście, nie ulega wątpliwości, że sprawcy, o których pani mówi, winni być w toku postępowania przygotowawczego, a następnie penitencjarnego przebadani przez specjalistów, ale mówiąc o Programie mamy na myśli inny rodzaj kontaktu seksuologa ze skazanym. W naszej opinii każda osoba opuszczająca zakład karny powinna mieć zapewniony dostęp do właśnie choćby seksuologa, psychologa, czy psychiatry, nie wspominając już o np. dentyście.
To się zapewne nie spodoba społeczeństwu. Nie dość, że za kraty trafili z własnej winy i czyjejś krzywdy, to jeszcze mamy im zapewniać swego rodzaju medyczne spa-wsparcie?
– Zapewne zagorzały czytelnik brukowca i widz programów interwencyjnych może tak pomyśleć. Ale i taka osoba, jak i człowiek – powiedzmy – bardziej wyczulony społecznie, chcieliby, aby były więzień, który zamieszka, a w końcu zamieszka, koło ich domostw, nie powrócił do przestępstwa (recydywy)…
To nie ulega wątpliwości. Ale co ma psycholog, czy wspomniany już seksuolog wspólnego ze skazanym, który już zakończył karę pozbawienia wolności? W trakcie izolacji to zrozumiałe, ale po..?
– I to jest błędne rozumowanie. Zakłady karne zajmują się człowiekiem, gdy odbywa karę. Ale przecież naczelnym zadaniem resocjalizacji i oczekiwaniem społecznym jest wykształcenie w skazanym takich mechanizmów i umiejętności, by już nie powrócił do przestępstwa. Myśli pani, że konkurs na najładniejszą kartkę wielkanocną, albo kurs szwacza, to zagwarantują? Osobiście, wątpię. Posłużę się może przykładem, choć będzie to oczywiście swego rodzaju uproszczenie. Mężczyzna trafia za kraty na 5 lat. On i jego najbliżsi żyją zatem w swoistym odosobnieniu (widzenia i tzw. miękkie pokoje nie rozwiązują problemu). W końcu on wychodzi. Pierwszym jest (nie chodzi o chronologię dnia) wzajemnie oczekiwany, ale i idealizowany rozłąką – seks. A tu okazuje się, że np. mężczyznę dopadł tzw. syndrom wdowca, o czym, ani on, ani jego partnerka nie mają pojęcia, bo i skąd. I nic nie wychodzi. To frustruje, niebezpiecznie frustruje, obie strony. A relacje z dziećmi? A kwestia codziennych nawyków członków rodziny? Tu jest potrzebny fachowiec, aby wyjaśnił, przygotował każdą ze stron na znowu wspólną egzystencję i to - naprawdę - w wielu aspektach.
Rozumiem. Analogicznie z sytuacją skazanego w lokalnym środowisku, czy miejscu pracy.
– Dokładnie. Tu chodzi o poważne problemy do rozwiązania. Kwestię wyobcowania, stygmatyzacji, dowartościowania, zaufania, podejścia do przyszłości, ale i przeszłości. Skazany – zabrzmi to banalnie – to też tylko człowiek. Trzeba mu pomóc ponownie przystosować się do życia z innymi ludźmi.
Widzę tu pewną analogię do np. pantery urodzonej w zoo, która nagle znalazła się w swoim naturalnym środowisku…
– Dobre porównanie. Tylko, że w przypadku skazanego ta bezradność, kolejne porażki i rozczarowania, nieumiejętność radzenia sobie z codziennością powięzienną, może zakończyć się tragicznie. Buntem, wewnętrzną agresją. A to już prosta droga do recydywy. Do świata, zachowań, które rozumie, w których w ostatnich latach izolacji musiał sobie radzić.
Reasumując, wasz Program, w tym aspekcie, ma pomóc skazanym we właściwym odnalezieniu się w społeczeństwie?
– Tak. Jemu, ale i jego bliskim. Skazany to nie maszyna. Więziennikom wystarczy, że odhaczą sobie kwadracik z promesą zatrudnienia i z miejscem pobytu po odbyciu kary. Ale to nie wystarczy. Pantera zmieniła środowisko. Musi nauczyć się w nim żyć, a pozostali z nią. Program daje wszystkim stronom taką szansę, a nam – społeczeństwu zwiększa szansę na normalne i bezpieczne sąsiedztwo…
opracowano na zlecenie
Zespół ds. Public Relations
W kolejnym odcinku: po co skazanemu prawnik?