Taki piknik ma miejsce w Warszawie tylko raz w roku. Ponad trzydzieści instytucji i organizacji zaprosiło w niedzielę na wspólne spędzenie ciepłego, majowego weekendu. Majówka na Skarpie staje się coraz bardziej popularna, przyciąga coraz więcej partnerów i coraz większe rzesze warszawiaków.
Skarpa – miejsce spotkań
Skarpa, jak mówią organizatorzy majówki, to ciągnący się przez ponad osiem kilometrów pas zieleni. - Mógłbyś spacerując przez te osiem kilometrów w ogóle nie wychodzić z parku – mówi Paulina Jędrzejewska z Fundacji Culture Shock. Prawie.
Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że rzeczywiście wzdłuż Wisły rozpościera się szereg parków i skwerów. Ich istnienie nie zostało jednak uwzględnione w planie zagospodarowania miasta. Efekt jest taki, że pojedyncze połacie zieleni albo są zaniedbane, albo pourywane i nie tworzą jednolitej całości.
Artur Jerzy Filip, architekt i działacz społeczny postanowił to zmienić. Trzy lata temu sporządził mapę działających w obrębie Skarpy instytucji i organizacji, a następnie wpadł na pomysł, by zachęcić je do wspólnego działania.
- Kosztowało to bardzo wiele wysiłku. Szczęśliwie pomogły nam media. Dziś jesteśmy już rozpoznawani i nasze wydarzenie zdobywa uznanie coraz większej liczby partnerów – mówi.
Instytucje i organizacje, które włączyły się w Majówkę na Skarpie, tworzą dziś tak zwaną Warszawską Drogę Kultury. Na stałe jest to ponad czterdzieści podmiotów, które każdego roku mogą zdecydować o tym, czy chcą się włączyć w bieżącą edycję imprezy.
- W tym roku Majówka to trzydzieści jeden podmiotów. Około dziesięciu podmiotów to organizacje pozarządowe – mówi Olga Michalik, koordynator Majówki na Skarpie.
W czasie imprezy każda organizacja może zaprezentować dowolny program. Jest tylko jeden klucz: - Musi być widoczny związek ze Skarpą, chęć udostępnienia jej i mówienia o niej – dodaje.
Przez ostatnie lata Majówka na Skarpie stała się też miejscem spotkań organizacji. Olga Michalik wspomina, że podczas wcześniejszej edycji nawet hasło zachęcało: „Spotkajmy się na Skarpie”.
- W czasie Majówki ludzie z instytucji czy organizacji mają okazję porozmawiać i wymienić się doświadczeniami. Ważne jest też to, że tego dnia wychodzą do mieszkańców i pokazują im, co robią. Nie każdy wie, że jest aż tyle organizacji, które promują troskę o środowisko, aktywny tryb życia czy kulturę – dodaje. - Wiele organizacji nie ma też swoich siedzib. Jest to dla nich jedyna możliwość prezentacji siebie czy spotkań z innymi organizacjami – podsumowuje.
Od świtu do nocy
Partnerzy Majówki na Skarpie w tym roku przygotowali aż 66 różnych wydarzeń, odbywających się o różnych porach dnia i ułożonych w pięć ścieżek tematycznych: sportu i rekreacji, sztuk wizualnych, historii, przyrody i muzyki. W przygotowanie atrakcji włączyły się takie instytucje jak Muzeum Narodowe, Muzeum Fryderyka Chopina, Muzeum Łazienki Królewskie, Dom Spotkań z Historią, Sejm czy Teatr Polski. Wśród organizacji znalazły się między innymi Stowarzyszenie Mieszkańców Ulicy Smolnej, Klub Gaja czy Stowarzyszenie Mieszkańców Domków Fińskich Jazdów.
- Zorganizowaliśmy wyprzedaż garażową oraz gry plenerowe. To kolejna okazja, by przekonać się, jaką funkcję spełnia teren Domków Fińskich. Ta przestrzeń po raz kolejny pokazała swoje możliwości – mówi Andrzej Górz ze Stowarzyszenia Mieszkańców Domków Fińskich Jazdów. Dodaje, że podobnie jak w Noc Muzeów, niestety nie było możliwości wejścia do wnętrza opuszczonych domków. Była jednak okazja by po raz kolejny przypomnieć o niepewnej przyszłości Jazdowa i zachęcić do wzięcia udziału w zbliżających się konsultacjach na ten temat.
Do charakteru Jazdowa nawiązywały zresztą również gry plenerowe wymyślone i zrealizowane przez nowojorskiego artystę Toma Russotti.
- Domki są zbudowane z drewna, zdecydowaliśmy się więc z tego samego materiału zbudować taczki, w które należało trafić piłką. Z drewna zrobiliśmy też kije baseballowe, w nawiązaniu do pesäpallo, czyli fińskiej wersji baseballu – mówił Tom. Dodał jednak: - Główna idea, która łączy gry i miejsce, to wsparcie Jazdowa, jako miejsca należącego do mieszkańców, miejsca społecznego. Etos tworzenia gier i grania w gry pokazuje tę samą zasadę: nie niszczmy tego miejsca, razem stwórzmy tu coś ciekawego! - dodaje.
Kilka kilometrów dalej w Parku na Książęcem swoją działalność zaprezentował z kolei Klub Gaja. Przedstawiciele stowarzyszenia poprzez gry i zabawy pokazywali problem zanieczyszczenia polskich rzek. Jest to część programu realizowanego przez organizację pod tytułem „Zaadoptuj rzekę”.
- Mamy grę planszową, mamy koło fortuny, można odbić swojego łososia na rzece, lub można się zmierzyć z łososiem, czyli zobaczyć jak wielkie dzikie ryby w Wiśle czy innych polskich rzekach kiedyś pływały – mówił Paweł Grzybowski ze Klubu Gaja.
Akcja odbyła się z dala od rzeki. Wodę trzeba więc było zastąpić niebieską tkaniną, ryby były wykonane z tektury. Przesłanie było jednak prawdziwe:
- Rzeki to jedno z wielu miejsc blisko natury, przy których możemy spędzać miło czas. Warto jednak o te rzeki dbać przez cały rok. Nie dziwmy się, że rzeki są brudne, bo to my jako społeczeństwo jesteśmy zagrożeniem dla czystości tych rzek i ekosystemu, które tworzą. Te wszystkie gry nam to uzmysławiają, pokazują też jak bogate jest życie w polskich rzekach – przekonywał Grzybowski.
Dla dorosłych Klub Gaja przygotował broszury oraz zaproszenie do konkursu „Zaadoptuj Rzekę” czy konkursu „Rzeka Roku”, w którym można zgłaszać swoją ulubioną rzekę lub jej fragment, który powinien być doceniony ze względu na walory przyrodnicze, społeczne czy historyczne.
Celebrowanie zieleni
W tym samym parku odbywał się też piknik koordynowany przez Fundację Culture Shock. Na tyłach Muzeum Narodowego można było wypocząć na zielonych kocach czy poduszkach czy napić się lemoniady z jednego z dwóch stoisk promujących ideę „slow food”.
Paulina Jędrzejewska przekonuje, że warszawiacy w niewystarczający sposób wykorzystują potencjał zielonych terenów, jakimi dysponują.
- U nas nie ma jeszcze kultury piknikowania. Mieszkańcy wyjeżdżają w weekendy poza miasto, podczas gdy zieleń w mieście nie jest wykorzystywana – mówi. - W miejscach takich jak to, można grać w badmintona, pospacerować czy pojeździć na rowerze. Mam jednak obawę, że jeśli nie będziemy z tego korzystać, te tereny trafią pod zabudowę – dodaje.
Pomysłodawcy i twórcy Majówki na Skarpie zwracają uwagę, że impreza już zjednoczyła wiele organizacji i instytucji, które działały w sąsiedztwie, ale wcześniej się nie znały. Mają też nadzieję, że z czasem impreza stanie się świętem już nie tylko samej Skarpy.
- Festiwal „Urodziny Chopina” organizowany przez Stowarzyszenie Mieszkańców Ulicy Smolnej odbywa się już nie tylko na Smolnej, ale i na UW, w kościele Wizytek czy w Centralnej Bibliotece Rolniczej. To są instytucje ze Skarpy, które poznały się w czasie pierwszej Majówki i tam nawiązały współpracę – mówi Artur Jerzy Filip. - Marzy nam się zobaczyć na Skarpie coś takiego, co dzieje się w czasie Nocy Muzeów. Nie wiem ile lat musimy na to poczekać, ale myślę, że może nam się udać – dodaje.
Źródło: inf. własna warszawa.ngo.pl