Zaczęli od trzech komputerów i małej salki, w której przy jednej klawiaturze siedziały nawet trzy osoby. Tłum chętnych spowodował, że trzeba było rozejrzeć się po Ochocie, by znaleźć większą przestrzeń. Kursy obsługi komputera dla seniorów klubu osiedlowego SURMA na Ochocie to fenomen – jest ich tam teraz 11, a w kolejce czeka setka chętnych.
W dwóch niezbyt wielkich pokojach siedzibę na Ochocie ma mała samorządowa instytucja oraz Stowarzyszenie Inicjatyw Lokalnych „Białobrzeska”. Łączy się tu publiczna i niepubliczna przestrzeń, w obu obowiązują jednak takie same zasady – mają odpowiadać na potrzeby mieszkańców, być dla nich dostępne – zatem bezwzględnie bezpłatne (tej zasady kierowniczka Klubu Grażyna Gnatowska nigdy nie złamała, chociaż była usilnie namawiana przez różne strony) oraz oparte na wolontariacie.
Większość zajęć i spotkań prowadzą wolontariusze, którzy są sukcesywnie rekrutowani przez wyznaczoną do tego koordynatorkę wolontariatu. Raz w tygodniu ma swój dyżur, więc mieszkańcy, którzy są zainteresowani, lub mają jeszcze wiele wątpliwości, mogą bez problemu przyjść i wszystkiego się dowiedzieć. Czasem potrzebna jest także dodatkowa rekrutacja, gdy nagle poszukiwana jest osoba do konkretnych zajęć, na co dzień zaś – każdy mieszkaniec może zaproponować swoje umiejętności i podzielić się nimi z innymi. W ten sposób w Klubie prowadzone są zajęcia m.in. z modelarstwa, angielskiego, zajęcia dla seniorów, projekt wspierający lokalnych artystów, Gazetka Osiedlowa, czy lekcje gry na pianinie dla dzieci. Ponad sześć lat temu okazało się także, że istnieje wśród starszych mieszkańców ogromne zapotrzebowanie na naukę obsługi komputera.
Wszyscy chcą poznać komputer
Jerzy Szewczyk, emerytowany cybernetyk, informatyk i wieloletni akademicki wykładowca, przeprowadził się wraz z żoną na Ochotę ponad sześć lat temu. Zauważyli klub osiedlowy Surma i poczuli, że to miejsce jest dla nich. Decyzję o tym, czym będzie się zajmował w klubie, podjął przypadkowo – jego żona Barbara chciała uczyć dzieci gry na pianinie. Pan Jerzy też chciał uczyć – uważał, że wiedzę komputerową należy przybliżyć starszym mieszkańcom. Pierwsze zajęcia odbyły się przy dwóch komputerach i laptopie.
– Na początku ludzie, którzy przychodzili, byli raczej słuchaczami, ponieważ przy jednym komputerze siedziały 2-3 osoby, więc nie każdy miał okazję, aby samemu wszystko zrobić. Było bardzo mało miejsca, ale jakoś sobie radziliśmy - wspomina pan Jerzy.
Zajęcia prowadził dwa razy w tygodniu – pojawiali się na nich nawet najstarsi mieszkańcy dzielnicy. Wieść o kursie rozeszła się migiem poczta pantoflową. Zastanawiano się, dokąd można by przenieść zajęcia, aby pomóc większej ilości mieszkańców.
Poszukiwania większego lokum
Animatorki Klubu rozpoczęły poszukiwania w okolicznych instytucjach. Pierwszym pomysłem było przedszkole – współpraca jednak nie wyszła. Udało się za to w szkole podstawowej. Chcąc poprowadzić takie zajęcia na zasadzie bezpłatnej, partnerskiej umowy, należy ustalić zasady współpracy. – Udostępnienie sali komputerowej, to zawsze trudność dla administratora - mówi pan Jerzy.
Dodatkowym problemem są blokady i filtry, które zakłada się uczniom, poza tym szkoła boi się, by nie zniszczyć sprzętu i systemu. Rozwiązaniem tej sytuacji było zatem dokupienie drugiego osobnego dysku do każdego komputera. Z pomocą przyszedł samorząd, który wyłożył na to pieniądze. Dzięki temu na zajęcia przychodziły już całe grupy, powstała lista oczekujących i potrzebni byli dodatkowi wolontariusze, a osoby, które ukończyły kurs, mogły zapisać się na wyższy poziom.
– W zasadzie poziomy są trzy, ale wiele osób chciałoby powtarzać kurs. Nie mam także specjalnego programu, który musi być zrealizowany. Odpowiadam na potrzeby kursantów. Odpuszczamy sobie Worda albo Excela, bo komputer ma być dla seniora przyjemnością. Z zaawansowana grupą robimy, np. cyfrową obróbkę zdjęć czy tworzenie płyt multimedialnych – wymienia prekursor ochockich szkoleń.
Ekonomistka zajęła się wolontariuszami
Chętnych przybywało - zajęcia z komputera nie mogły więc opierać się na spontanicznej rekrutacji lub przyjmowaniu osób „po znajomości”, bo kolejka czekających ciągle rosła. Trudno było połapać się, kto już skończył, kto jest zaawansowany, a kto nie jest seniorem, więc nie powinien mieć pierwszeństwa na kursie. W międzyczasie zaczęły się kursy także w salach komputerowych Akademii Pedagogiki Specjalnej, która mieści się blisko Klubu.
Któregoś dnia do SURMY trafiła Magdalena Wyczółkowska - doświadczona ekonomistka, która od lat zarządzała grupami pracowników. Najpierw była wolontariuszką i wraz ze swoim narzeczonym sama prowadziła kurs komputerowy, potem zdecydowała się na zmianę zawodu i sama zaczęła pracować w Klubie. Została koordynatorką wolontariatu i swoje umiejętności organizatorskie przeniosła na grunt pracy z mieszkańcami.
Magda uporządkowała system rekrutacji – zarówno kursantów, jak i prowadzących. Szukała nowych kanałów komunikacji. Obecnie jest tak wielu chętnych, że nie musi już szukać chętnych seniorów (zazwyczaj były to ulotki zostawiane w innych filiach domu kultury, aptekach, klubach seniora i bibliotekach), ale wciąż poszukuje wolontariuszy, których i tak w SURMIE jest już ponad 40, z czego uczących obsługi komputera w tym roku – 12.
– Są to osoby dorosłe, cześć przyszła do nas z Fundacji im. L. Kronenberga w ramach wolontariatu pracowniczego. Zajęcia komputerowe z seniorami nie są proste – potwierdza to zarówno Magda i pan Jerzy.
Sugerują, aby do prowadzenia zajęć wybierać osoby dorosłe, które dzięki doświadczeniu w pracy, wiedzą, czym są obowiązki. Choć młodzież ma fantastyczny potencjał, to jednak do tego zadania bardziej nadają się osoby dojrzałe, które mają w sobie dużo cierpliwości i umiejętność tłumaczenia ludziom starszym rzeczy oczywistych dla własnego pokolenia. Dzięki temu każdy ma okazję przez dwie godziny, poza swoja pracą zawodową, spełniać się na zupełnie innym polu.
Przez ostatnie dwa lata udział w kursie wzięło ok. 250 osób, obecnie prowadzonych jest 11 kursów, a na listach rezerwowych czeka ponad setka chętnych.
– Trudności pojawiają się, gdy ktoś z prowadzących zawali, często nie ze swojej winy. Zmienią mu grafik w pracy, coś się wydarzy. Wtedy trzeba przerwać kurs i wznowić go po znalezieniu nowego wolontariusza – wyjaśnia spokojnie Magda.
Magda i pan Jerzy są osobami konsekwentnymi i bardzo odpowiedzialnymi, którzy dają z siebie 100% w pracy z ludźmi – to na pewno jest podstawą sukcesu ich kursu. A oto kilka innych zasad, o których powinien pamiętać każdy, kto chciałby zainicjować podobne działania w swoim otoczeniu:
Najważniejsze jest podejście do drugiego człowieka, cierpliwość opanowanie, zrozumienie i słuchanie jego potrzeb.
Należy stworzyć bezpieczną atmosferę na zajęciach, informować ludzi o ewentualnych zmianach i pamiętać o tym, ze uczestnicy kursu się zaprzyjaźniają się, tworzą grupę, więc warto wspólnie z nimi zorganizować towarzyskie zakończenie kursu - z dyplomami i ciastem, które mogą przynieść.
Każdy człowiek potrzebuje tez indywidualnego podejścia, więc w czasie prowadzenia zajęć trzeba każdemu osobno pokazać, jak coś działa. Stąd dobrym pomysłem jest prowadzenie zajęć we dwójkę.
Trzeba konsekwentnie przestrzegać zasad rekrutacji, aby nie było bałaganu.
Warto też być elastycznym. Jedna grupa uczestników „ z laptopami” wolała spotykać się u jednego z kursantów w domu i tam też są prowadzone zajęcia.
Nie każdy nadaje się do tego zadania, więc osoby chętne do pomocy, ale nie mające wystarczającej cierpliwości czy umiejętności zrozumienia innego punktu widzenia lub nie posiadające wiedzy informatycznej powinny zając się czymś innym
Na razie Magda i pan Jerzy nie przewidują kursów dla innych grup wiekowych - chcieliby najpierw pomóc, jak największej ilości seniorów. Klub Osiedlowy SURMA znajduje się przy ul. Białobrzeskiej 17, kontakt: tel. (22) 823 04 32, e-mail: surma@oko.com.pl
Książka opisuje lokalne działania w Warszawie i przeznaczona jest dla osób rozpoczynających działalność animacyjną w przestrzeni miejskiej. Z publikacji można dowiedzieć się, w jaki sposób inni mieszkańcy, stowarzyszenia, grupy artystyczne i przedstawiciele lokalnego biznesu starają się ożywić i zmienić miejsce, w którym mieszkają i pracują.
Autorzy za pośrednictwem tego zbioru dobrych praktyk pokazują, kim są ludzie, którzy działają w Warszawie, jakie osiągnęli sukcesy, oraz z jakimi trudnościami musieli się zmierzyć.
Jeżeli chcesz ożywić swoje otoczenie, ale brakuje Ci pomysłu, lub masz pomysł, ale nie wiesz jak zaangażować w niego swoich sąsiadów - ta lektura jest dla Ciebie!