Gra w scrabble pomaga w nauce języka polskiego, ortografii, a nawet matematyki i języków obcych. Uczy podejmowania strategicznych decyzji, logicznego myślenia, radzenia sobie ze stresem, zapamiętywania. Nic więc dziwnego, że Polska Federacja Scrabble (PFS) stworzyła program „Scrabble w szkole”, aby spopularyzować tę grę wśród dzieci i młodzieży.
– Program zrodził się z dwóch miłości: miłości do dzieci i
miłości do scrabble – przekonuje Anna Arana, jego koordynatorka. –
Postawiliśmy też sobie za cel pobudzić ludzi do działania i pomóc
tym wszystkim, którzy chcą zrobić coś ciekawego w swoim środowisku
lokalnym właśnie dla dzieci i młodzieży, a przy okazji zarazić tą
pasją również dorosłych – dodaje.
„Scrabble w szkole” nie jest programem grantodawczym. To platforma wymiany informacji i wzajemnej pomocy dla tych wszystkich, którzy chcą uczyć dzieci grać w scrabble – mogą to być nauczyciele, animatorzy, osoby prowadzące zajęcia w domach kultury, świetlicach czy bibliotekach.
– Jeżeli zarejestrują w naszym programie projekt powołania kółka
scrabble, które poprowadzą, udzielimy im wszelkiej pomocy
merytorycznej jak zacząć, a także gdzie i jak prowadzić zajęcia. Po
zarejestrowaniu się, osoba realizująca swój lokalny projekt otrzyma
od nas również list polecający dla ewentualnych darczyńców, bo na
początku problemem są pieniądze – mówi Anna Arana.
Pieniądze potrzebne są na zakup gier oraz zegarów szachowych.
Trzeba na to przeznaczyć ok. 1000 – 1500 zł. Nie wszystkie szkoły
czy świetlice, zwłaszcza w małych miejscowościach stać od razu na
taki wydatek.
– Chodzi nam też o to, żeby osoba prowadząca projekt, mając od
nas list polecający sama poszukała sponsorów w swoim środowisku,
którzy mogliby wesprzeć działalność kółka. Może zgłosić się np. do
władz samorządowych, które co roku ogłaszają konkursy na realizację
różnych działań. Albo udać się do lokalnych firm, tych większych,
ale też i małych, jak sklep z warzywami lub apteka. Ważne jest, aby
zacząć działać. Ponadto można starać się też o dofinansowanie z
różnych stowarzyszeń czy fundacji – wyjaśnia Anna Arana.
W ramach programu prowadzone są również szkolenia dla nauczycieli i osób, które chcą założyć kółko scrabble.
– W pierwszym szkoleniu, w sierpniu ubiegłego roku uczestniczyło
dziesięciu pedagogów. Pięć dni ciężkiej pracy szkolonych i
szkolących zaowocowało we wrześniu dziesięcioma nowymi kółkami.
Obecnie PFS poszukuje funduszy na kolejne szkolenie. Mamy nadzieję,
że będzie ono równie skuteczne i zaowocuje powstaniem nowych
miejsc, gdzie dzieci będą mogły uczyć się grać w scrabble –
opowiada Anna Arana.
Gra wciąga. A co najważniejsze – rzeczywiście pozwala uczyć
młodych ludzi z różnych środowisk i z różnymi problemami
nawiązywania kontaktów społecznych oraz gospodarki czasem. Partie
rozgrywa się przecież na żywo. W jej trakcie trzeba w określonym
czasie wykazać się umiejętnościami językowymi, matematycznymi,
strategicznymi, logicznymi. Na końcu rozgrywki jest osoba, która
wygrała i ci, którzy zajęli dalsze miejsca. Trzeba więc poradzić
sobie z porażką. Umieć przyznać się do tego, że ktoś był lepszy. A
z drugiej strony starać się o to, by dorównać umiejętnościami tym,
którzy w danej rozgrywce okazali się lepsi. To cenne doświadczenia,
które potem przydają się już w dorosłym w życiu.
– Kiedy na początku 2008 r. zaczęliśmy realizować program zakładaliśmy, że w ciągu roku powstanie dziesięć kółek scrabble. Tymczasem zarejestrowało się dwadzieścia. Obecnie działa ich 26. Chcielibyśmy, aby za pięć lat, kiedy przypada dwudziesta rocznica wprowadzenia gry scrabble do Polski, w każdej gminie działało przynajmniej jedno kółko – mówi Anna Arana.
Nie jest to takie nieprawdopodobne zważywszy, że obecne kółka są
bardzo aktywne, a dobre przykłady są zaraźliwe. W Rybnie koło
Sochaczewa (woj. mazowieckie) kółko scrabble, które powstało jako
jedno z pierwszych, ma tak wiele chętnych dzieci do grania, że
organizatorzy nie są w stanie wszystkim zapewnić miejsca. A wciąż
zgłaszają się nowe osoby. Popularność ich jednak nie przeraża,
tylko mobilizuje do dalszej aktywności. W październiku liderzy z
Rybna zamierzają zorganizować turniej scrabble dla dzieci z kółek z
całej Polski. Pierwszy taki turniej scrabble dla młodzieży odbył
się w Warszawie w 2008 r. z okazji Mikołajek. A Koło Scrabblowe
„Scherzo” działające w Szkole Baletowej w Poznaniu, będzie wraz
gronem pedagogicznym szkoły i Polską Federacją Scrabble
organizatorem kolejnego turnieju planowanego na 30 maja.
– Taka impreza wymaga zaangażowania i pomocy środowiska
lokalnego, na co też liczymy realizując nasz program. Turniej trwa
przecież cały dzień, trzeba więc zapewnić uczestnikom posiłek,
dobre warunki do rozgrywek, a potem nagrody dla zwycięzców i
upominki dla pozostałych graczy. Żeby to zrealizować, trzeba
namówić do współpracy lokalnych darczyńców – mówi Anna Arana.
Program edukacyjny Scrabble w szkole został doceniony za swoją wyjątkowość i objęty patronatem Europejskiego Roku Kreatywności i Innowacji 2009, którego obchody odbywają się także pod egidą Ministerstwa Edukacji Narodowej. Organizatorzy programu mają nadzieję że dzięki temu dyrektorzy szkół i władze samorządowe przychylniejszym okiem spojrzą na powstawanie kół scrabblowych w placówkach oświatowych i będą wspierać nauczycieli w ich zakładaniu.
– Jesteśmy organizacją hobbystyczną, która porwała się na
realizację programu, który ma służyć dzieciom i z perspektywy roku,
mogę powiedzieć, że nam się udało, choć nie otrzymaliśmy zbyt
wielkiego wsparcia ze środowiska – wyjaśnia Anna Arana. – Jest
wiele innych organizacji hobbystycznych, które również mogłyby
robić podobne programy do naszego i propagować swoje
zainteresowania. Tymczasem ich potencjał się marnuje, bo strona
rządowa i media patrzą na organizacje pozarządowe jako na tych,
którzy powinni rozwiązywać poważne problemy społeczne. A to nie
jest do końca tak. Przecież posiadanie pozazawodowych zainteresowań
zapobiega różnego rodzaju problemom, które potem przysparzają
klientów opiece społecznej i organizacjom pomocowym. Mając swoje
hobby, nie stajemy się pracoholikami, nie jesteśmy samotni, nie
grozi nam wykluczenie społeczne ze względu na wiek czy status
majątkowy. Obracamy się wśród przyjaciół, z którymi łączy nas
wspólna pasja. W końcu lepiej jest zapobiegać niż leczyć?
Szczęśliwy człowiek rzadziej potrzebuje wsparcia, mniej choruje,
nie wymaga opieki, a co za tym idzie – mniej kosztuje. Dlatego
warto wspierać organizacje hobbystyczne, bo wyniki ich pracy nie są
może widoczne w krótkiej perspektywie, ale tak jest w końcu każdym
działaniem prewencyjnym – dodaje A. Arana.
Źródło: inf. własna