Samorządy i organizacje pozarządowe: potrzeba czasu i zrozumienia
Budowanie partnerstwa publiczno–społecznego – współpraca organizacji pozarządowych z administracją samorządową, pod takim hasłem odbyła się 10 marca 2005 w Warszawie konferencja, której patronował Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Andrzej Zoll.
Podczas spotkania poruszono kwestię ustrojowego znaczenia partnerstwa publiczno - społecznego oraz jego praktyczny wymiar. Kluczowym punktem debaty była ustawa o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie z 24 kwietnia 2003 r. W chwili obecnej stanowi ona podstawowy akt prawny regulujący szereg istotnych zagadnień, w tym zasady prowadzenia przez organizacje pozarządowe działalności pożytku publicznego i korzystania z tej działalności przez organy administracji publicznej w celu wykonywania zadań publicznych. Ustawa bywa często określana mianem konstytucji społeczeństwa obywatelskiego. Z tą tezą nie zgadza się jednak prof. Jerzy Regulski - prezes Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej, czemu dał wyraz podczas toczącej się debaty. Poparł go dr Marek Rymsza z Uniwersytetu Warszawskiego. Jego zdaniem ten akt prawny nie prowadzi do zasadniczej zmiany ustrojowej, dlatego też używanie terminu konstytucja jest bezzasadne.
Nikt z prelegentów nie podważał jednak zasadności samej ustawy. Reprezentujący Ministerstwo Polityki Społecznej, Artur Gluziński stwierdził, iż ustawa jest bardzo ważna z punktu widzenia samorządu lokalnego, ponieważ definiuje termin pożytku publicznego i normuje pojęcie organizacji pozarządowych. Ponadto wprowadza nową kategorię organizacji pożytku publicznego. Niezwykle istotnym jest także uregulowanie sposobu angażowania wolontariuszy oraz możliwość konsultowania aktów prawnych. Na mocy ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie samorząd może przekazać swoje zadanie publiczne na rzecz organizacji pozarządowych. Oprócz tego wprowadza ona zasady i formy współpracy pomiędzy administracją i tymi organizacjami. Jak podkreślał reprezentant ministerstwa jest to nadal katalog otwarty. Zdaniem Gluzińskiego dzięki ustawie na szczeblu samorządowym powstały specjalne zespoły oraz komórki organizacyjne zajmujące się współpracą z organizacjami pozarządowymi. Ponadto wskazał dobre przykłady integracji sektora pozarządowego, które mają miejsce w województwach: zachodniopomorskim, warmińsko-mazurskim i łódzkim.
Analizując konsekwencje przyjętych regulacji prawnych Marek Rymsza
podkreślał potrzebę dopasowania ustawy do warunków lokalnych. Jego zdaniem obowiązek tworzenia
rocznych programów współpracy nałożony na samorządy nie zawsze ma odzwierciedlenie w praktyce.
Dokumenty te później często odkładane są na półkę. Ponadto wskazywał na potrzebę przekazywania
niewielkich dotacji poza konkursem ofert, który jest wymogiem formalnym. Jednakże, w celu
usprawnienia współpracy pomiędzy organizacjami a samorządami, warto czasami odstąpić od tego typu
działań.
Alina Bałdyga-Kozińska, Prezes Federacji Inicjatyw Oświatowych,
początkowo sceptyk zapisów ustawowych, stwierdziła, że dla samorządów wiejskich współpraca z
organizacjami samorządowymi to ogromna szansa.
Prof. Ewa Leś z Polskiej Akademii Nauk, przedstawiając zasadę subsydiarności stwierdziła, iż kultura pomocniczości w Polsce jest płytka i połowiczna. Ma miejsce zawężenie i ograniczanie zasady subsydiarności, a tym samym koncesjonowanie partnerstwa społeczno - publicznego, czego przykładem może być ustawa o pomocy społecznej czy ustawa o systemie edukacji. Jej zdaniem nadszedł czas refleksji nad tym w jaki sposób ustawa wspiera cel, a więc kulturę subsydiarności i pomocniczości. Zasada subsydiarności sięga tradycji antycznej, natomiast w czasach nowożytnych rozpropagowana została przez naukę społeczną Kościoła. Zasada subsydiarności w aspekcie polityki społeczno-gospodarczej jest połączeniem ograniczenia interwencjonizmu państwa oraz zasady organizacyjnej, która reguluje podział obowiązków między sektorem publicznym a trzecim sektorem w zakresie świadczenia usług społecznych. Jest relacją wzajemnego zaufania pomiędzy tymi dwoma sektorami. Związek między niezależnymi organizacjami społecznymi i państwem ma charakter złożony. Potwierdzają to doświadczenia niemieckie, które charakteryzują się dużym dorobkiem praktycznym w tej dziedzinie. Ponadto zasada pomocniczości praktykowana jest też w Wielkiej Brytanii, Francji czy Stanach Zjednoczonych. Rozpatrując kwestię subsydiarności należy również zwrócić uwagę na funkcje organizacji społecznych w strukturze politycznej państwa. Biorą one bowiem udział w kształtowaniu i realizowaniu polityki społecznej. Przez to organizacje te w znacznym stopniu są elementem wykonawczym polityki rządu. Biorący również udział w dyskusji prof. Piotr Sałustowicz, Koordynator Ruchu Przeciw Bezradności Społecznej, stwierdził jednak, że nie w każdej sytuacji rozszerzenie zasady pomocniczości jest potrzebne.
W ostatnich latach coraz częściej mówi się o organizacjach obywatelskich jako swoistych przedsiębiorstwach społecznych. W Europie jest to szczególnie widoczne na gruncie niemieckim. Wynika to głównie z tego, że ma tam miejsce zaawansowana instytucjonalizacja funkcji obywatelskich. Wprowadzona zasada subsydiarności do porządku społeczno-prawnego RFN stanowiła alternatywę wobec publicznego państwa opiekuńczego. Obecnie tak daleko idące rozwiązania spotykają się z krytyką, ze względu na to, że zasada ta spowodowała pewnego rodzaju embargo na dostawę usług społecznych przez instytucje publiczne. Zdaniem oponentów deprecjonuje to instytucje publiczne. Mimo to doświadczenia niemieckie są dla nas pożyteczne. Ewa Leś jest zdania, iż należy je wykorzystać szczególnie w rozwoju lokalnej polityki społecznej. Wprowadzenie zasady subsydiarności w Polsce przyczynia się do rekonstrukcji publicznego państwa opiekuńczego. Ponadto powoli likwiduje wciąż istniejącą w społeczeństwie postawę roszczeniową i przekonanie o braku możliwości wpływu na własne życie. Oprócz tego ustawa z 24 kwietnia 2003 r. sprzyja instytucjonalizacji zasady subsydiarności. Mimo pozytywnych efektów jakie dokonały się za sprawą uchwalenia wspomnianego aktu prawnego, partnerstwo publiczno-społeczne pozostawia wiele do życzenia. Tworzenie wspólnych zespołów na szczeblach lokalnych przebiega zbyt wolno. Oczywiście od wszelkich reguł są wyjątki i takim pozytywnym przykładem jest Gdynia. Tam współpraca stałych zespołów, których w chwili obecnej jest czternaście, jest stałym elementem działań samorządowych.
- 10 lat mija od chwili kiedy Rada Miasta uchwaliła pierwszy program o współpracy z organizacjami pozarządowymi. Nie mogę sobie wyobrazić naszego miasta bez niej. Nie wiem jakie powody kierują samorządami, które nie chcą tej współpracy - powiedział wiceprezydent Gdyni Michał Guć. M. Guć wskazywał również na bariery psychologiczne i prawne wynikające z wejścia w życie ustawy. Jego zdaniem błędem była nadmierna regulacja wszystkich kwestii. Należy dać więcej swobody samorządom, a nie skupiać się wyłącznie na działaniach ustawowych. To jeden z elementów pozwalający na budowę państwa samorządowego, a nie resortowo-korporacyjnego, które poddał ostrej krytyce biorący udział w dyskusji wicepremier Jerzy Hausner. Jego zdaniem istniejący w Polsce model państwa resortowo-korporacyjnego blokuje skuteczność działania. Stąd ogromna potrzeba zmobilizowania społeczeństwa obywatelskiego, albowiem ono jest motorem zmian.
Pozytywne opinie na temat ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie wygłosił prof. Regulski, który zauważył jednak także dużo elementów hamujących. Uważa on, że ustawa może wskazywać pewne działania, ale nie nakazywać. Jerzy Boczoń, przewodniczący Sieci Organizacji Pozarządowych SPLOT zwrócił uwagę na pewne tendencje związane z odbiorem ustawy w środowisku pozarządowym. Najpierw ustawy się obawiano, potem wszyscy starali się o statut organizacji pożytku publicznego, a teraz zaobserwować można zniechęcenie. Jego zdaniem bez aktywnych obywateli ustawa z 24 kwietnia 2003 r. jest martwa. J. Boczoń wskazywał także na bardzo słabą wśród polskich organizacji potrzebę budowania standardów, które mogą pomóc w profesjonalizacji sektora. Mankamentem jest też brak dogłębnej edukacji samorządowej na temat ustawy, organizacji pozarządowych oraz współpracy z nimi.
Rzeczowa dyskusja nad kwestiami normatywnymi partnerstwa
publiczno-społecznego pokazała, ile jest do zrobienia w tej dziedzinie, tym samym wskazując
potrzebę zmian w mentalności zarówno wśród urzędników samorządowych, jak i w samych organizacjach
pozarządowych. Ustawa bowiem wprowadza jedynie pewien porządek, natomiast jej wykonawcami po obu
stronach są ludzie. Budowanie społeczeństwa obywatelskiego jest procesem długotrwałym, wymagającym
dużego zaangażowania i cierpliwości.
Źródło: inf. własna