- Grupa "Usamodzielnienie" ma na celu zredukowanie instytucjonalnego charakteru wychowania w domu dziecka - wyjaśnia Edward Sznurkowski.
– Dom dziecka zapewnia zaspokojenie właściwie
wszystkich potrzeb życiowych. Wychowanek otrzymuje posiłki nie
zdając sobie sprawy ile kosztują, jak się je przygotowuje.
Podopieczny dostaje też odzież i obuwie, podręczniki, przybory
szkolne i środki czystości. Nic dziwnego, że po opuszczeniu
placówki młodzież ma problemy w dorosłym życiu. Grupa
Usamodzielnienia ma młodych ludzi nauczyć samodzielności i
odpowiedzialności za podejmowane decyzje.
Siedmioro podopiecznych oleckiego Domu Dziecka
wprowadziło się do oddzielnego mieszkania. Już niedługo sami
zdecydują, na co wydadzą przeznaczone na ich utrzymanie pieniądze.
Dyrekcja oleckiego Domu Dziecka od dłuższego czasu starała się
pozyskać mieszkanie dla Grupy Usamodzielnienia. Niestety trudna
sytuacja na rynku mieszkaniowym spowodowała, że próby te były
nieskuteczne. Ostatecznie dla potrzeb grupy zaadoptowano mieszkanie
służbowe zajmowane dotychczas przez dyrektora placówki.
- Na adaptację lokalu pozyskaliśmy 18 tysięcy
złotych z budżetu wojewody - mówi Edward Sznurkowski, dyrektor Domu
Dziecka. - Dołożyliśmy do tego 7,5 tysiąca złotych z własnych
środków. Dzięki temu udało nam się oddać do użytku mieszkanie o
powierzchni 82 metrów kwadratowych, składające się z trzech pokoi,
kuchni i dwóch łazienek.
W nowym mieszkaniu od początku września
zamieszkało siedem osób – trzy dziewczynki i czterech chłopców w
wieku od 15 do 18 lat. Młodzież ma tam pozostać do czasu ukończenia
szkoły średniej i przygotowywać się do samodzielnego dorosłego
życia.
Młodzież, która wprowadziła się do
samodzielnego mieszkania, z entuzjazmem podchodzi do nowego
projektu dyrekcji. Młodzi lokatorzy przyznają, że samodzielne
mieszkanie jest zupełnie inne od pobytu w domu dziecka.
- Czujemy się tutaj jak jedna rodzina - mówi
Justyna Topolska. – Wszystko robimy razem - sprzątamy, pierzemy i
przygotowujemy posiłki. Pomagamy też sobie w lekcjach. Sami
decydujemy, jak będzie wyglądał nasz rozkład dnia. Na razie co
prawda nie dostajemy jeszcze pieniędzy, ale kiedy już do tego
dojdzie, to na pewno sobie wspólnie poradzimy.
Nad bezpieczeństwem młodzieży czuwa dwóch
opiekunów. Barbara Sulima i Elżbieta Jędra spędzają ze swoimi
podopiecznymi po kilka godzin dziennie.
- Młodzież sama zostaje na noc i jak dotychczas
nie było z nimi kłopotów - twierdzi Barbara Sulima. - Widać, że
zmiana miejsca zamieszkania pozytywnie na nich wpłynęła. Teraz
tworzą jedną rodzinę i jedno za drugie odpowiada.
Dyrektor Domu Dziecka zapowiada, że już od
nowego roku członkowie Grupy Usamodzielnienia otrzymają własne
pieniądze i będą sami decydowali, na co je przeznaczą. Będą musieli
tak ustalić budżet, aby wystarczyło im na jedzenie, ubranie i
przybory szkolne. Ma to spowodować, że w dorosłym życiu nie będę
mieli z tym problemów.