Kamil S. jest winny znęcania się nad pumą Nubią – orzekł dziś Sąd Rejonowy w Zawierciu. Oskarżonego uznano też winnym pozostałych zarzutów, tj. narażenia kilku osób na niebezpieczeństwo poprzez wypuszczenie pumy z klatki oraz wykorzystywanie pumy w celach komercyjnych bez odpowiednich zezwoleń i nieoddanie jej do Ogrodu Zoologicznego w Poznaniu po orzeczeniu przepadku przez sąd we wcześniejszej sprawie.
Dzisiejszy wyrok to finał głośnej sprawy, która przed Sąd Rejonowy w Zawierciu trafiła po ucieczce Kamila S. z pumą do lasu latem 2020 roku. Oskarżony ukrywał się ze zwierzęciem przed realizacją przepadku pumy Nubii, orzeczonego przy wyroku o jej nielegalne posiadanie.
– Mamy nadzieję, że wyrok w sprawie znęcania się nad pumą Nubią, choć jeszcze nieprawomocny, zatrzyma modę na posiadanie zwierząt nieudomowionych w prywatnych domach – mówi Anna Plaszczyk z Fundacji Viva!.
– Zwierzęta nieudomowione mają potrzeby gatunkowe, których nie sposób zaspokoić w warunkach domowych. A kiedy nie mogą ich realizować – cierpią. Tak było w tej sprawie, co potwierdził właśnie Sąd Rejonowy w Zawierciu. Puma żyła warunkach uwłaczających jej dzikiej naturze. Dzieliła zagraconą przestrzeń z psem, kotem i ludźmi. Nieustannie miała kontakt z obcymi ludźmi, była wożona na festyny, pokazy mody, plany filmowe. Nie tak powinno wyglądać życie dzikiego drapieżnika – tłumaczy.
Sąd Rejonowy w Zawierciu argumentował, że warunki w jakich Kamil S. utrzymywał pumę, nie spełniały jej potrzeb gatunkowych. Sąd powoływał się na opinię biegłej sądowej zoopsycholożki, zgodnie z którą warunki te powodowały cierpienie zwierzęcia.
– Utrzymywanie zwierząt nieudomowionych w prywatnych domach w Polsce to problem o nieznanej na dobrą sprawę skali – tłumaczy Anna Plaszczyk.
– O większości nic nie wiedzą ani służby, ani urzędnicy, ani organizacje społeczne. W tym przypadku było inaczej, bo oskarżony obnosił się z posiadaniem pumy. Na początku 2020 roku zapadł wyrok w sprawie nielegalnego posiadania przez niego pumy Nubii. Sąd argumentował, że mężczyzna nigdy faktycznie nie prowadził cyrku, a założył go tylko po to, żeby obejść zakaz posiadania zwierząt najbardziej niebezpiecznych przez osoby prywatne. Kiedy wyrok po nieudanej apelacji oskarżonego się uprawomocnił – mężczyzna nie oddał pumy. Szybko dowiedzieliśmy się, że się ukrywa. Zimą 2020 roku dostaliśmy też zdjęcia pumy Nubii zamkniętej w małej klatce transportowej w środku lasu. Kilka miesięcy później w tej samej klatce odnaleźli ją pracownicy poznańskiego ZOO. Nawet nie chcę myśleć, co czuło to zwierzę i jak bardzo cierpiało – tłumaczy Anna Plaszczyk.
Kiedy Kamil S. latem uciekł z pumą do lasu – list otwarty w sprawie zmiany przepisów dotyczących posiadania zwierząt niebezpiecznych podpisali eksperci, zawodowo zajmujący się zwierzętami nieudomowionymi. Byli to naukowcy, lekarze weterynarii, zoopsychologowie czy zoolodzy. Ministerstwo odpowiedziało na ten apel i zamknęło tak zwaną furtkę cyrkową, którą usiłowały wykorzystywać prywatne osoby do posiadania zwierząt niebezpiecznych.
– Wymiar kary, to jest rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, nie jest satysfakcjonujący – mówi Anna Plaszczyk. – Ale to generalnie problem, dotyczący wszystkich spraw o znęcanie się nad zwierzętami. Jednak cieszymy się, że Sąd dostrzegł cierpienie psychiczne pumy, wynikające z niezapewnienia jej właściwych warunków bytowania. To kolejny krok w edukacji Polek i Polaków, że zwierzęta nie mogą być fanaberią człowieka, żyjącą w krytycznie złych warunkach tylko po to, by właściciel brylował zdjęciami i filmami w mediach społecznościowych – tłumaczy.
Sąd Rejonowy w Zawierciu wymierzył Kamilowi S. karę 1 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, nawiązkę dla Fundacji Viva w wysokości 2000 zł, nawiązki dla pozostałych pokrzywdzonych w tej sprawie w wysokości po 300 zł. Wyrok jest nieprawomocny.
Źródło: Fundacji Viva!