Prawie 170 organizacji podpisało list otwarty popierający działania Rzecznika Praw Obywatelskich na stronie naszrzecznik.pl. List jest elementem budowania społecznego poparcia dla tego urzędu. I choć podpisy zbierane są już tylko do 9 października, zachęcam nie tylko do włączenia się, ale też przemyślenia przez organizacje, co ta instytucja dla nich znaczy.
Niektórzy komentatorzy z mediów społecznościowych twierdzą, że 170 podpisów to nic w stosunku do 117 tys. fundacji i stowarzyszeń. Sądzę, że chcą w ten sposób umniejszyć działania Rzecznika. A de facto uderzają w same organizacje. Dlaczego?
Pozostaje jednak nurtujące pytania, dlaczego organizacje czytające ngo.pl i widzące możliwość wsparcia Rzecznika, nie robią tego. Nie wierzę, że wszystkie słuchają propagandy i ważniejsze są dla nich własne uprzedzenia niż dobro ich „podopiecznych”. A zatem? Czy nie wiedzą, że Rzecznik jest ich sojusznikiem? Czy nie chcą korzystać z jego pomocy? Czy nie widzą problemów swoich odbiorców, w których Rzecznik mógłby pomóc? Czy w ogóle wiedzą, jakie problemy mają osoby, na rzecz których działają? Czy te osoby postrzegają organizacje jako miejsce, do którego można przyjść ze swoimi problemami?
To są dosyć istotne pytania, które każda organizacja powinna sobie zadać. I jeśli uzna za stosowne, będzie miała odwagę i zechce stanąć publicznie po stronie Rzecznika, to mam nadzieję, że to zrobi. List otwarty można podpisać na stronie naszrzecznik.pl. Jego siła jest symboliczna. Po prostu ma pokazać, że Rzecznika doceniamy. Jest to też okazja dla tych z nas, którzy jesteśmy gotowi dbać o jego niezależność i autorytet, do pozostania w kontakcie i chronienia go. To może okazać się potrzebne, a my przecież potrzebujemy spraw, które nas łączą. Rzecznik Praw Obywatelskich to właśnie taka nasza „wspólna sprawa”.
Źródło: Sieć Obywatelska Watchdog Polska