Rozprawa w TSUE to wynik bezradności rządu wobec sprawiedliwej transformacji regionu Turowa
9 listopada odbyła się rozprawa w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE), dotycząca kopalni Turów. Mimo trwających od czerwca negocjacji pomiędzy stronami sporu, Polsce nie udało się osiągnąć porozumienia z Czechami przed rozpoczęciem rozprawy. — Tylko planowe wygaszanie kopalni i elektrowni do roku 2030 może ograniczyć szkody dla mieszkańców, środowiska i klimatu — apelują organizacje ekologiczne.
To pierwszy pozew, który przeciw Polsce wniósł inny kraj członkowski i pierwszy w historii Unii Europejskiej, którego przyczyną jest negatywne oddziaływanie środowiskowe na inny kraj. Od wejścia Polski do UE tylko cztery razy w historii doszło do tego, by jedno państwo członkowskie pozwało inne.
Dzisiejsze wysłuchanie stron w TSUE będzie jedynym w tej sprawie. Sędziowie wysłuchają obu stron sporu oraz Komisji Europejskiej. Orzeczenie najprawdopodobniej zostanie ogłoszone dopiero w 2022 roku.
To pierwszy pozew, który przeciw Polsce wniósł inny kraj członkowski i pierwszy w historii Unii Europejskiej, którego przyczyną jest negatywne oddziaływanie środowiskowe na inny kraj. Od wejścia Polski do UE tylko cztery razy w historii doszło do tego, by jedno państwo członkowskie pozwało inne.
Dzisiejsze wysłuchanie stron w TSUE będzie jedynym w tej sprawie. Sędziowie wysłuchają obu stron sporu oraz Komisji Europejskiej. Orzeczenie najprawdopodobniej zostanie ogłoszone dopiero w 2022 roku.
— Dzisiejsze posiedzenie służy ustaleniu okoliczności postępowania w stopniu umożliwiającym wydanie przez TSUE orzeczenia. Nie powinniśmy spodziewać się go jednak wcześniej niż w pierwszym kwartale 2022 roku, tym bardziej że wyrok poprzedzony będzie jeszcze opinią rzecznika generalnego. Jedyną deską ratunku polskiego rządu jest osiągnięcie porozumienia z Czechami, które wiązać będzie się z cofnięciem skargi i tym samym końcem postępowania w sprawie Turowa przed TSUE — komentuje Dominika Bobek, radca prawny z Fundacji Frank Bold. — Nie zwolni to jednak najprawdopodobniej Polski z obowiązku zapłacenia naliczonych do tego czasu kar — „najprawdopodobniej", ponieważ sprawa Polski jest precedensowa i polityczna, a mechanizm egzekucji kar niejasny.
Mimo szumnych zapowiedzi polskiego rządu oraz zmiany na stanowisku Ministra Klimatu i Środowiska, nie udało się zawrzeć porozumienia z Czechami przed rozprawą w Trybunale.
— W projekcie porozumienia brakuje daty odchodzenia od węgla w Turowie. Również PGE nie ujawniło harmonogramu wygaszania kompleksu, który jest niezbędny do przygotowania Terytorialnego Planu Sprawiedliwej Transformacji, przez co świadomie naraża mieszkańców regionu zgorzeleckiego na utratę ok. 1 miliarda złotych z unijnego Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Stoimy przed wyborem kierunku transformacji energetycznej. Według naukowców z Politechniki Śląskiej powiat zgorzelecki może zyskać nawet 220 mln złotych rocznie stawiając na energię odnawialną i elektroprosumeryzm — wylicza Katarzyna Kubiczek, koordynatorka projektów Stowarzyszenia EKO-UNIA.
— Polska ma do zapłacenia już ponad 115 mln złotych kary za niedostosowanie się do postanowienia TSUE w sprawie czasowego wstrzymania działalności kopalni i kwota ta nieustannie rośnie. Wczoraj Polska otrzymała już pierwsze wezwanie do zapłaty. Turów będzie nas jednak kosztował znacznie więcej, jeśli przez brak odpowiedzialnych działań ze strony polskiego rządu zaprzepaścimy szansę na sprawiedliwą transformację regionu — komentuje Maria Wittels z Fundacji „Rozwój TAK — Odkrywki NIE”. — Jedynym racjonalnym wyjściem, jest podanie daty wyłączenia Turowa zgodnej z prawem klimatycznym UE i celami porozumienia Paryskiego, a więc najpóźniej do 2030 roku.
— Uzależnienie Polski od węgla dawno przestało być tylko naszym wewnętrznym problemem. Dziś procedowany jest pierwszy w historii środowiskowy pozew złożony do TSUE przez inne państwo członkowskie. To sytuacja bez precedensu, a jednocześnie nie jest ona zaskoczeniem – rząd na własne życzenie doprowadził do eskalacji tego konfliktu. Wydając pozwolenie na dalszą rozbudowę kopalni Turów, zignorowano wszystkie uwagi obywateli i organizacji pozarządowych z Polski, Czech i Niemiec, wniesione przeciwko tej szkodliwej inwestycji. Rozwiązaniem jest jak najszybsze ogłoszenie przyspieszonej daty zamknięcia kompleksu energetycznego Turów oraz opracowanie planu sprawiedliwej transformacji regionu — komentuje Anna Meres, koordynatorka kampanii klimatycznych w Greenpeace Polska.
Tło sprawy
26 lutego Czechy złożyły pozew przeciwko Polsce do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w związku z rozszerzeniem kopalni węgla brunatnego Turów. Rząd Republiki Czeskiej wnioskował także o nakaz wstrzymania wydobycia w Turowie do czasu decyzji TSUE.
Pomimo postanowienia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 21.05.2021 nakazującego natychmiastowe wstrzymanie wydobycia z odkrywki Turów, do czasowego przerwania działalności, należącej do PGE kopalni w Bogatyni nie doszło. 20.09.2021 TSUE kolejną decyzją nałożył na Polskę 500 000 euro kary dziennej za niezastosowanie się do postanowienia z 21.05.2021.
Arogancja PGE oraz brak planu na polubowne rozwiązanie napięć wywoływanych dalszą nieprzerwaną pracą kopalni kosztują polskich podatników i podatniczki prawie 70 milionów złotych miesięcznie.
Źródło: Fundacja "Rozwój Tak - Odkrywki Nie"