Instytut Fundraisingu zapytał dwie strony – specjalistów z firm, którzy współpracują z NGO oraz fundraiserów z organizacji pozarządowych – jak wygląda ich współpraca, jak się komunikują, co się sprawdza i gdzie natrafiają na trudności. Przeprowadzone rozmowy pokazują, że w dziedzinie współpracy NGO z biznesem wciąż jest jeszcze wiele do zrobienia. Dziś prezentujemy pierwszy z cyklu czterech wywiadów, który rozpoczynamy od rozmowy z Katarzyną Kalfas z Fundacji Mam Serce.
Moje doświadczenie w tej dziedzinie na razie oceniam jako niewielkie. Uważam, że współpraca z firmami jest bardzo trudna i wymaga odpowiedniej wiedzy oraz umiejętności. Dlatego kiedy mam do wyboru różne metody zbierania pieniędzy, to wybierałam te łatwiejsze, jak zbiórka do puszki, e-mailingi lub apele na Facebooku – są to działa nakierowane głównie na darczyńców indywidualnych.
W zeszłym roku udało mi się pozyskać kilka firm do stałej współpracy i mam świadomość, że to dopiero początek mojej przygody z fundraisingiem korporacyjnym. Współpracę z firmami zaczęłam od zbiórki darów rzeczowych – były to paczki dla dzieci. Potem na bazie tego małego projektu próbowałam zainteresować firmy do dalszej współpracy z nami. Udało mi się to w kilku przypadkach.
Co sprawia wam największe trudności w pozyskiwaniu firm?
Jakie?
Ponadto sama formuła spotkania w biznesie rządzi się swoimi prawami – ludzie używają języka korporacyjnego, który jest mi zupełnie obcy, ponieważ nigdy nie pracowałam w żadnej korporacji.
Kolejną trudnością jest to, że ostatecznie mijamy się już na etapie formalności, takich jak rodzaj umowy, czy kwestie rozliczenia finansowego itd.
Co nowego wnosi współpraca z firmą do organizacji pozarządowej?
Ponadto taka współpraca z firmą profesjonalizuje fundację. Powoduje, że zbliżamy się do drugiego sektora gospodarki, od którego możemy się przecież dużo nauczyć: planowania strategicznego, wyznaczania celów, efektywności, raportowania osiągniętych wyników.
Czy pamiętasz jakąś ciekawą historię dotyczącą pozyskania firmy do współpracy?
Gdybyś miała możliwość poprosić złotą rybkę, aby wykonała za ciebie tylko jeden element z ośmiu kroków do pozyskania firmy, to który byś wybrała i dlaczego?
Najgorsze nawet nie było to, że ludzie nie chcieli mnie wysłuchać, ale sytuacje, w których nie potrafili powiedzieć „nie”. Zwodzili mnie tygodniami, a ja nie umiałam tak poprowadzić rozmowy, aby wyciągnąć od nich tę odmowną decyzję. Straciłam wtedy mnóstwo czasu oraz zniechęciłam się do dzwonienia. Dziś z chęcią oddałabym tą pracę złotej rybce!
Jakie zmiany zauważyłaś w fundraisingu korporacyjnym w ciągu ostatnich trzech lat pracy jako fundraiserka?
Nie uważam, że wina leży tylko po stronie organizacji. Moje doświadczenia pokazują, że owszem my, NGO nie znamy realiów biznesu, ale niestety firmy są mało elastyczne i nie dążą do znalezienia wspólnego mianownika, skupiając się tylko na własnych korzyściach.
Rozpoczynamy właśnie nabór do Szkoły Fundraiserów Korporacyjnych. Który temat omawiany na kursie wydaje ci się najciekawszy?
Bardzo ci dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Martyna Żak, założycielka Instytutu Fundraisingu.
Źródło: Instytut Fundraisingu