Chcą odbudować Pałac Saski na 100. rocznicę odzyskania niepodległości. Mają plan, jak to zrobić i poparcie wielu warszawiaków. Dowody? Stowarzyszenie Saski 2018 otrzymało nagrodę mieszkańców za najlepszą inicjatywę pozarządową w konkursie S3KTOR 2012.
Stoimy przed pomnikiem marszałka Piłsudskiego. Patrzymy na plac nazwany jego nazwiskiem. W oddali Grób Nieznanego Żołnierza. – To tylko część pomnika. Przed wojną zajmował całą kolumnadę, która stanowiła imponujące wejście do Ogrodu Saskiego – mówi Michał Wons, prezes nagrodzonego stowarzyszenia. Nie możemy podejść bliżej, bo plac otoczony jest metalowym ogrodzeniem. W środku koparki. Trwa remont. – Niestety to nie nasza sprawka. Wymieniają nawierzchnię, stara była w opłakanym stanie – wyjaśnia. – Chcieliśmy, by przy okazji remontu przełożono sieci infrastruktury technicznej pod przyszłą odbudowę, ale wojewoda mazowiecki powiedział, że nie zdążą, bo pieniądze trzeba wydać jeszcze w tym roku. Gdy przystąpimy do odbudowy Pałacu, i tak trzeba będzie wszystko zrywać.
M.W.: – Mam w domu taką książkę, która należała do mojego dziadka. Był członkiem komitetu, który zbierał datki na odbudowę Warszawy po II wojnie światowej. Książka jest z 1949 roku, są w niej zdjęcia z odbudowy miasta. Wśród nich fotografia okaleczonego Grobu Nieznanego Żołnierza i napis: „Grób Nieznanego Żołnierza został prowizorycznie zrekonstruowany do czasu odbudowy całej kolumnady”. Do dziś jej nie odbudowano, najwyższy czas się tym zająć. Chcemy odbudować całą zachodnią pierzeję placu Piłsudskiego, a więc: Pałac Brühla, zespół kamienic przy Królewskiej i oczywiście – Pałac Saski.
M.W.: – Faktycznie, miasto w 2006 roku rozpoczęło prace przygotowawcze do odbudowy Pałacu. Miał być nową siedzibą Ratusza, który obecna mieści się w Urzędzie Wojewódzkim. (Dziś m.st. Warszawa to w sumie około 30 różnych lokali i adresów, z czego duża część to pomieszczenia wynajmowane). W trakcie badań archeologicznych prowadzonych na placu Piłsudskiego odsłonięto oryginalne pałacowe fundamenty. Wpisanie części piwnic do rejestru zabytków, zwiększyło koszty budowy. Wydano 20 mln zł i nagle zabrakło pieniędzy. Inwestycję przerwano.
M.W.: – Mamy realny pomysł na to, jak je zdobyć. Pałac Saski można odbudować w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Inwestor prywatny za swoje pieniądze odbuduje Pałac, a miasto wynagrodzi mu to w perspektywie długoterminowej. Po wybudowaniu inwestycji, inwestor będzie przez określony czas czerpał zyski z wynajmu pomieszczeń. Głównym najemcą będzie Urząd m.st. Warszawy, tu będzie jego nowa siedziba. Koncepcja odbudowy zakłada, że część powierzchni od ulicy Królewskiej zostanie przeznaczona na lokale komercyjne. To prestiżowa lokalizacja, czynsz będzie odpowiednio wysoki. Po odebraniu określonej kwoty z najmu, inwestor przeniesie własność na miasto za symboliczną złotówkę. Oczywiście nastąpi to najprawdopodobniej za kilkadziesiąt lat.
M.W.: – Już są. Rozmawialiśmy z trzeba dużymi firmami, które są bardzo zainteresowane. Każdy chciałby mieć w portfolio taki projekt. Ale dla inwestora to także zyski. Przez to, że koszt wybudowania Pałacu (szacujemy, że to około 800 mln zł) będzie zwracał się sukcesywnie przez wiele lat, inwestor otrzyma więcej niż zainwestował, a to oznacza długoterminowy zysk.
M.W.: – Początkowo, wynajmując pomieszczenia w Pałacu Saskim, z pewnością będzie ponosił większe koszty wynajmu niż dziś. Ostatecznie jednak wyjdzie na plus – będzie właścicielem Pałacu Saskiego. Lokale, z których Ratusz korzysta dziś, będzie można zbyć, a to przyniesie dodatkowe pieniądze. Urząd będzie scentralizowany, urzędnicy będą w jednym miejscu – zaoszczędzą czas i pieniądze. Nie będzie trzeba wysyłać kurierów z przesyłkami i zamawiać tylu taksówek.
Ta inwestycja to też szereg korzyści dla miasta. Nowe, wspaniałe budynki przyciągną wielu turystów. Zgodnie z koncepcją, w jednej z oficyn Pałacu powstanie małe muzeum. Pod istniejącą dziś kolumnadą Grobu Nieznanego Żołnierza znajduje się przejście podziemne z czasów dwudziestolecia międzywojennego, które może stanowić naprawdę ciekawą atrakcję turystyczną. Są również piwnice, spośród których część została wpisana do rejestru zabytków. Można będzie je oglądać przez przeszkloną posadzkę.
Jest jeszcze jedna korzyść. Pod budynkami Pałacu zostaną wybudowane miejsca parkingowe. Sąsiedzi: Metropolitan, Hotel Victoria i Hotel Europejski, który już wkrótce stanie się jednym z najbardziej luksusowych hoteli w Polsce, czekają na tę inwestycję jak na zbawienie.
M.W.: – Jest dużo osób, które mówią, że Pałac Saski nie był zbyt pięknym budynkiem, a co gorsza stanowi pamiątkę po czasach carskich. Bardzo nie lubię takiego gadania. To miasto ma nieprzerwaną historię, a czasy carskie to też czasy warszawskie. Poza tym, Rosja inspirowała się wtedy architekturą europejską. Takie same pałace są w Sankt Petersburgu i w Paryżu.
M.W.: – Plac nie zmniejszy się ani o metr. Ludziom wydaje się, że odbudowując Pałac, trzeba będzie albo zmniejszyć powierzchnię placu, albo Ogrodu Saskiego. To nieprawda. Dawne budynki stały w miejscu, w którym dziś znajdują się trawniki, a te nie są wykorzystywane podczas państwowych uroczystości.
M.W.: – Jeszcze nie jest za późno. Potrzebne są jednak konkretne decyzje ze strony miasta. (Michał Wons spogląda w stronę placu Piłsudskiego). – Spójrz i wyobraź sobie, jak to wszystko będzie wyglądało. Odbudowana kolumnada, dwa skrzydła Pałacu Saskiego, Pałac Brühla, a od ulicy Królewskiej kamienice. Wszystko pięknie podświetlone. Myślę, że niejednemu starszemu warszawiakowi łza się w oku zakręci, gdy po tylu latach stanie ponownie na dawnym placu Piłsudskiego.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)