Życie Katarzyny Winkowskiej-Nowak determinują wielkie liczby. Daty, które ją ukształtowały, to 1961 – rok urodzenia i pierwszy krok człowieka w kosmosie, 1968 – pierwszy dzień w szkole i pamiętny Marzec, 1976 – początek liceum i strajki w Radomiu, 1980 – pierwszy rok studiów i karnawał Solidarności, 1989 Okrągły Stół i pierwsza podróż do USA zakończona doktoratem, 2004 SPIK ROSE i EuroPolska. A teraz – Społeczny Nobel Ashoki.
Jak było?
Zadania domowe z matematyki odrabiała w ostatnim momencie, na bieżąco czytając polecenia. Zadziwiała tym koleżanki. Z równym niedowierzaniem patrzyła na nią nauczycielka, na wiadomość, że Katarzyna została przyjęta na wydział matematyki UW. Ale matematyka teoretyczna ze szkoły warszawskiej była na antypodach zainteresowań i predyspozycji Katarzyny. Mówi o sobie „twórcza – niedopasowana do modelu”. Stąd, kiedy tylko było to możliwe, Katarzyna wyjechała do USA i rozpoczął się najbardziej intensywny czas jej intelektualnego rozwoju. A miała rocznego syna i męża, który także rozpoczynał zawrotną karierę.
Jej „niedopasowanie” zostało szybko dostrzeżone przez znakomitego matematyka niemieckiego Heinza Otta Peigena, który zajmował się wprowadzeniem teorii chaosu i fraktali do nauk społecznych. Asystowała mu m.in. przy badaniach interdyscyplinarnych, łączących pracę naukowców – teoretyków i praktyków – nauczycieli szkolnych. Na Florida Atlantic University wspólnie szukali metod włączania najnowszych osiągnięć nauki do powszechnego obiegu szkolnego.
Najważniejsze, czego nauczyła się od profesora Peigena, to jak pracować z ludźmi, żeby zawsze traktować ich partnersko. Tak stawiać problemy, by były zrozumiałe dla wszystkich i by znaleźć najprostsze odpowiedzi. Tak działa do dzisiaj.
Jak jest?
Ze Stanów przywiozła do Polski silne postanowienie, by niwelować podziały między akademikami i praktykami – opracowywać takie metody nauczania, by wiedza wynoszona z ławki nadążała za zmieniającym się światem. Nie można było tolerować sytuacji, w której informatyk zamykał salę komputerową na cztery spusty, by nikt mu nie popsuł sprzętu i niczego nie poprzestawiał. Nie można było tolerować sytuacji, w której wszyscy: i nauczyciele, i dzieci bali się internetu. Kiedy w 2004 roku uruchomiono rządowy program wprowadzania szerokopasmowego internetu do szkół, partner projektu, Telekomunikacja Polska zwróciła uwagę, że brak pozytywnych efektów to nie jest kwestia niekompetencji nauczycieli, ale raczej potrzeba dokonania zmiany społecznej. Wtedy w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej (SWPS) powstał SPIK – Instytut Społecznej Psychologii Informatyki i Komunikacji. Tu Katarzyna Winkowska-Nowak spotkała się z nauczycielami, z którymi pracuje do dzisiaj. Przez dwa lata wypracowywano metody wprowadzania nowych technologii do metodyki pracy z uczniami. Szczególnie skupiono się na sprawdzaniu skuteczności platform e-learningowych. Już wtedy pracowali w chmurze, wymieniając się informacjami, danymi, plikami.
Kiedy zabrakło finansowania dla dalszych prac, część nauczycieli zdecydowała się kontynuować działania, ale już w ramach trzeciego sektora. Kilkanaście osób założyło Stowarzyszenie ROSE (Regionalne Ośrodki Szkolenia E-learningowego), a na jego czele stanęła Katarzyna Winkowska-Nowak.
– Wolę działać spokojnie i z boku. Jeśli mogę, tworzę własne struktury. Nie szukam już istniejących, żeby nie być zmuszona do wpasowania się w zastane ramy. Tym bardziej, że mam jasną wizję tego, co chcę zrealizować – mówi Katarzyna Winkowska-Nowak. Członkowie Stowarzyszenia prowadzili szkolenia z tego, jak technologie informatyczne (IT) wykorzystywać w codziennej pracy nauczyciela. Na stronie internetowej Stowarzyszenia można znaleźć produkty kolejnych działań – scenariusze lekcji, sprawozdania z realizacji projektów edukacyjnych: Style parkietaży w służbie geometrii, gdzie jest symetria w przyrodzie?, wizualizacje średniowiecznych zamków pomorskich. Wszystko to zostało przygotowane i przedstawione przez samych uczniów: na slajdach, na makietach, albo sfilmowane.
– Współpraca z dr Winkowską to było najlepsze, co mogło mnie spotkać – mówi Teresa Zielińska z Kowalewa, wiceprezeska Stowarzyszenia. – Dzisiaj nie wyobrażam sobie już pracy bez tablic interaktywnych, które wizualizują matematyczne formuły. Podobnie niezbędne w pracy i komunikacji są platformy e-learningowe, z których korzystają uczniowie, by poszerzać wiedzę, a nauczyciele, by wymieniać się doświadczeniami. Tak realizowane są w zasadzie wszystkie szkolenia ROSE, w ten sposób członkowie stowarzyszenia komunikują się ze sobą. – Jesteśmy rozsiani po całej Polsce – mówi Edyta Pobiega, nauczycielka z Ostrowca Świętokrzyskiego – dr Winkowska pracuje za granicą. Dzięki Skype'owi, w ogóle nie dostrzegamy dzielących nas odległości. Spotykamy się „w realu” kilka razy w roku, na przykład przy okazji konferencji GeoGebry.
– Z tego narzędzia jesteśmy szczególnie dumni – dodaje Teresa Zielińska – to dr Winkowska, dzięki swoim kontaktom, umożliwiła wprowadzenie go do Polski. GeoGebra to program, który pomaga nauczycielom wyjaśniać zagadnienia matematyki: ilustrować algebraiczne formuły i geometryczne zależności. Można zobaczyć, jak spada przedmiot w warunkach ziemskich, księżycowych i marsjańskich, obserwować, jak o kolejny okrąg zwiększa się pole trójkąta, kiedy minimalnie zmienimy wielkości jego ramion.
By promować GeoGebrę, Katarzyna Winkowska powołała Warszawskie Centrum GeoGebry, działające przy SWPS, które zajmuje się tłumaczeniem na język polski stale rozwijającego się programu i jego promowaniem. Pracy jest coraz więcej.
Jak będzie?
Od miesiąca działa Fundacja AKCES. Bezpośrednio związana ze Stowarzyszeniem ROSE, będzie zarządzać jego projektami. Od razu też rzuca się na głęboką wodę – fundacja będzie prowadziła działalność gospodarczą. Stanie się więc przedsiębiorstwem społecznym. Muszą podjąć to wyzwanie, by funkcjonować stabilnie. Tematyka e-learningu bowiem, o dziwo, nie znajduje się w sferze zainteresowań sfer rządowych. Wsparcia, choćby patronackiego dla swoich przedsięwzięć nie otrzymali. – To tym bardziej zaskakujące, że ostatnie dwie osoby kierujące Ministerstwem Edukacji Narodowej to matematyczki – mówi Katarzyna Winkowska.
Ze strony internetowej Stowarzyszenia nie wynika, że to, czym się zajmuje jest ważne, pasjonujące i innowacyjne. Może krokiem dla zmiany będzie nagroda i stypendium, jakie otrzymała Katarzyna Winkowska. Społeczny Nobel Ashoki 2013 i członkostwo w globalnej sieci Innowatorów dla Dobra Publicznego Ashoki dają nowe możliwości i zobowiązują do działań. – Powinniśmy pracować nad promocją i wizerunkiem, mamy tego pełną świadomość – mówi pani prezes.
Emocje są zawsze
Sama wie, jak PR jest istotny – długo walczyła z nieśmiałością. Stanąć przed ludźmi i mówić, było dla niej wielkim wyzwaniem. Pomogło jej uświadomienie sobie, że jeśli mówi o swojej pracy i działaniach ROSE, nie reprezentuje wyłącznie siebie, ale również przedstawia pracę wszystkich osób związanych ze stowarzyszeniem. Nie ma tu więc miejsca na niepewność. Aby sobie pomóc, poszła na kurs Toastmasters. Raz w tygodniu ćwiczyła umiejętności publicznego wypowiadania się. Po każdym wystąpieniu dostawała uwagi: że zbyt szybko mówi, że dla tego tematu lepiej pasowałaby bluzka inna niż ta, którą ma na sobie, że ma piękny uśmiech. – Po jakimś czasie zdałam sobie sprawę z tego, że ludzie nie zauważają na przykład mojego seplenienia. Było to dla mnie wielkim odkryciem. Po roku mogłam stanąć przed kolegami z uczelni i prezentować wyniki moich badań bez zaczerwienionych policzków i ściśniętego gardła. Jestem człowiekiem emocjonalnym, to emocje napędzają mnie do działania. A mam pięćdziesiąt dwa lata.
Smutek bycia 50+ i powszechne wyobrażenia o czekającej wyłącznie emeryturze zwalczyła dość szybko. To stygmatyzujące i fałszywe – po pięćdziesiątce spotyka ją właśnie wszystko, co najlepsze. Nic już nie musi, a wszystko może. Czuje to szczególnie wyraźnie, kiedy na swej wspaniałej kolarce Cervélo przemierza, wzdłuż oceanu, odcinek między Miami a Palm Beach. Obok jadą przyjaciele i mąż – światowej sławy profesor Andrzej Nowak. W Polsce też ma kolarkę, ale bardziej odporną na polskie drogi. Odpowiada jej takie podróżowanie między kontynentami – pół roku mieszka w Polsce, drugie pół w Stanach Zjednoczonych, gdzie wykłada na Florida Atlantic University. Dzięki temu zachowuje równowagę. Dynamiczną, zmieniającą się co chwila, ale wewnętrznie spójną i pchającą ją naprzód.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)