Otwarta dziś obwodnica Augustowa w wariancie przez Raczki oznacza, że 15 lat temu mieliśmy rację mówiąc, że musi ona omijać cenną Dolinę Rospudy – przypomina Grzegorz Bożek ze Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.
Praktycznie wszyscy wiedzą, jak kończy się najbardziej medialny ekologiczny konflikt wolnej Polski, ale nie wszyscy wiedzą, jak się zaczął. W 1998 r. Oddział Północno-Wschodni Pracowni na rzecz Wszystkich Istot z Siemiatycz oraz lokalne Stowarzyszenie „Ruch na rzecz Ziemi” z Suwałk rozpoczęły działania mające na celu zmianę przebiegu lokalizacji trasy obwodnicy Augustowa, gdy miały możliwość zapoznania się z udostępniony projektem miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego gminy Augustów dotyczący budowy obwodnicy dla miasta Augustowa. Do projektu planu dołączona była „Prognoza skutków wpływu ustaleń miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego…”. Okazało się, że planowana obwodnica przechodzić ma przez środek projektowanego rezerwatu przyrody, którego pomysł powołania pojawił już w roku 1986 (a niestety do dziś nie zrealizowany).
Teraz w przededniu wyborów samorządowych praktycznie wszyscy miejscowi politycy (np. Leszek Cieślik, burmistrz Augustowa z czasów sporów o Rospudę) grzeją się w cieple otwierania obwodnicy, przypisując sobie sukces jej powstania, zarazem zapominając, jak było naprawdę. A rację mieli ekolodzy, przyrodnicy i znaczna część społeczeństwa, która opowiedziała się za ochroną cennej doliny Rospudy i wariantem drogi omijającym dolinę.