Przygotowując relację z wydarzenia, którym chcielibyśmy podzielić się ze światem, warto skorzystać z możliwości nowych technologii. Obrazy są dobre, ale jeszcze lepiej zaprezentować odbiorcom materiały wideo.
Pytanie brzmi, jak się do tego zabrać? Można, naturalnie, nagrywać całość wydarzenia profesjonalnym sprzętem, następnie spędzić godziny na edycji, montażu i poprawianiu jakości materiału, by na koniec zamieścić gotowy film chociażby na YouTube. A potem patrzeć, jak wyświetlenia nie przekraczają nawet 100 odsłon.
W dzisiejszym, zdominowanym przez rozwiązania technologiczne świecie nie warto marnować czasu na takie zabiegi, dopóki nie jesteśmy profesjonalnymi filmowcami. Ale nawet zawodowcy zaczynają wykorzystywać smarftony i tablety, które są po prostu poręczniejsze, a w przypadku amatorskich materiałów nie wpływają znacząco na zmianę jakości. Jeśli tylko mamy urządzenie o możliwościach wideorejestracji większej, niż kamień, spokojnie możemy spróbować przygotować prostą, szybką relację wideo. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że możemy dostarczać ją odbiorcom w czasie rzeczywistym za pomocą social media. Zatem do dzieła!
Na początku należałoby ustalić, które serwisy społecznościowe umożliwiają przesyłanie materiałów wideo. Są to oczywiście Instagram, Facebook, Google+, YouTube czy Vimeo. Raczej nie warto korzystać z serwisów dedykowanych krótkim filmikom, jak chociażby Vine, ponieważ ciężko prowadzić relację w 6-sekundowych nagraniach. Lepiej pozostawić je na potrzeby marketingowe.
Na dwóch pierwszych - Instagramie i Facebooku - możemy w łatwy i szybki sposób umieszczać materiały wideo od razu po ich nakręceniu. Jeśli robimy to za pomocą smartfona lub tableta, proces jest jeszcze łatwiejszy, bo możemy dodać je bezpośrednio z poziomu urządzenia. Zresztą w przypadku Instagrama nie istnieje inna możliwość, a przynajmniej nie za pomocą oficjalnej strony webowej. Można natomiast znaleźć w sieci specjalne narzędzia zewnętrzne dedykowane tej platformie, przez które możliwym jest zamieszczanie filmów i zdjęć np. z poziomu komputera. Jeśli chodzi o Facebooka, oczywiście pozwala on na zamieszczanie materiałów z poziomu każdego urządzenia.
Jeśli chcemy wykorzystać YouTube lub Vimeo, powinniśmy mieć w zanadrzu materiał nieco lepszej jakości, jako że serwisy te skupione są tylko na gromadzeniu i wyświetlaniu filmów, a więc jakość jest tutaj dosyć istotnym czynnikiem. W przypadku YouTube mamy również bardzo ciekawą opcję nadawania materiału na żywo. Nie potrzebujemy żadnych dodatkowych aplikacji, wystarczy uruchomić odpowiednią usługę na naszym koncie. Po weryfikacji (czy my to aby na pewno my) otrzymamy możliwość utworzenia wydarzenia na żywo. Proces wygląda podobnie, jak przy dodawaniu zwykłego filmu - nadajemy tytuł, dodajemy tagi, określamy kategorię, etc. Nowym elementem jest ustalenie daty czasu i zakończenia transmisji. Wszystko podane w intuicyjny, charakterystyczny dla YouTube sposób.
Jednak najlepszym sposobem, łączącym w sobie wiele elementów - od angażowania odbiorców, po kreatywne wykorzystanie dostępnych narzędzi - jest przygotowanie materiału na podstawie zarówno swoich nagrań, jak i przesłanych nam przez uczestników. Wystarczy zareklamować w odpowiedni sposób chęć otrzymywania tego typu materiałów, a potem najciekawsze z przesłanych wideo zmontować z tym, co sami nakręciliśmy. Dzięki temu stworzymy ciekawy materiał, który nie tylko zda relację z danego wydarzenia, ale przede wszystkim zaangażuje odbiorców w aktywne w nim uczestnictwo.
Tak przygotowane wideo można z powodzeniem umieścić na YouTube, gdzie samo będzie pracowało na swoją popularność dzięki odpowiedniemu tagowaniu oraz ciekawej treści, jak również promować je w serwisach społecznościowych. Warto pokazać odbiorcom, że potrafimy zrelacjonować własne wydarzenia w ciekawy, angażujący sposób.
A czym edytować, montować i kreować wideo? Na rynku istnieje całkiem sporo darmowych, łatwych w obsłudze rozwiązań, dzięki którym możemy w ciekawy sposób obrobić materiał wideo. Żeby nie szukać daleko, serwis YouTube posiada swój własny program do edycji, dzięki któremu nie tylko przytniemy czy połączymy ze sobą filmy, ale również zaimplementujemy efekty specjalne, przejścia, filtry, etc. Działające w chmurze narzędzie oferuje dosyć bogaty zestaw opcji, warto więc się z nim zapoznać.
Prostym i popularnym programem jest też Windows Movie Maker, wchodzący w skład pakietu podstawowych narzędzi systemu od Microsoftu. WMM jest nietrudny do opanowania, zatem nawet laik powinien sobie z nim poradzić. Ponadto jest całkiem stabilny, a dzięki stosunkowo powolnemu rozwojowi nie zaskakuje użytkowników nagłymi zmianami.
Darmowym (ale tylko na rok) programem do obróbki wideo jest również słynny Lightworks. Tutaj niestety nie jest już tak łatwo, jak w przypadku dwóch poprzednich. To narzędzie dla profesjonalistów, a więc osoby nie mające pojęcia o używaniu takich programów lub mało pojętne szybko nabawią się niepotrzebnej frustracji. Lightworks zapewnia pełny zestaw zaawansowanych narzędzi niezbędnych do edycji materiałów wideo na najwyższym poziomie. Tylko dla koneserów.
Ciekawym programem jest ivsEdits LE 2013, który również posiada szeroki zestaw dostępnych funkcji, w tym m.in. obsługę wideo w rozdzielczości 4K. Narzędzie funkcjonalnością zbliżone jest raczej do Lightworks, niż do Windows Movie Maker, ale wydaje się być prostsze w obsłudze dla osób rozpoczynających swoją przygodę z montażem.
Shotcut jest darmowym, dosyć prostym programem do edycji wideo na różnych poziomach - od prostych zabiegów, do bardziej złożonych modyfikacji. Od „standardowych” programów montażowych różni się brakiem charakterystycznej linii czasu, co może wprowadzać pewne niedogodności. Obsługuje natomiast dosyć dużą ilość formatów, a to nie bez znaczenia przy montowaniu filmów z różnych źródeł.
Dobra relacja wideo musi charakteryzować się przede wszystkim wysokiej jakości treścią. Jeśli nasz materiał filmowy nie przedstawia tego, co było najważniejsze w relacjonowanym wydarzeniu, jego publikowanie nie ma żadnego sensu. Pamiętajmy, że relacja wideo skierowana jest przede wszystkim nie do tych, którzy brali udział w evencie, ale do tych, którzy są potencjalnymi gośćmi kolejnej jego edycji.
Źródło: Technologie.ngo.pl