W sejmie toczą się prace nad zmianami w przepisach o regrantingu, które mają ułatwić samorządom korzystanie z tej formy współpracy z organizacjami pozarządowymi. Zgłoszone propozycje to m.in. wynik doświadczeń ośmiu samorządów, które zdecydowały się „przetestować” regranting na swoim terenie.
Regranting polega na tym, że środki otrzymane w formie dotacji (grantu) przez jeden podmiot są – także w formie grantów, ale już mniejszych – przekazywane innym podmiotom. Chociaż samo słowo, jak i mechanizm przywędrowały do nas z Zachodu, z powodzeniem są stosowane w Polsce od wielu lat. Do niedawna jednak z tej formy wspierania działań obywatelskich korzystały głównie organizacje grantodawcze dysponujące środkami prywatnymi. Dzięki zmianom w przepisach, od 2010 roku, regranting może być także stosowany przez samorządy przy rozdzielaniu dotacji ze środków publicznych. Ale nie jest. Dlaczego? Odpowiedź na to pytanie próbowała znaleźć Akademia Rozwoju Filantropii w Polsce. Po to m.in. przeprowadziła badania wśród jednostek samorządu terytorialnego różnego szczebla.
Nie stosują, bo nie znają
– Wyniki badań wskazują, że główną barierą jest brak wiedzy – mówi Dorota Stronkowska z Akademii Rozwoju Filantropii w Polsce (ARFP). – Samorządy nie wiedzą ani o tym, że mogą stosować regranting, ani jak to robić. Do tego obawiają się Regionalnych Izb Obrachunkowych i nie chcą się narażać na kontrole.
Między innymi dlatego ARFP podjęła się – wraz z partnerami: Starostwem Powiatowym w Nidzicy, Nidzicką Fundacją Rozwoju Nida, Gminą Miastem Biłgoraj oraz Biłgorajską Agencją Rozwoju Regionalnego – realizacji projektu, który miał nie tylko wyjaśnić przedstawicielom samorządów czym jest regranting, ale także dać im narzędzia do jego wprowadzenia oraz gwarantować, że wszystkie te propozycje są zgodne z obowiązującym prawem.
Sama Akademia ma do czynienia z regrantingiem od kilkunastu lat. W programie Działaj Lokalnie z powodzeniem przekazuje granty lokalnym organizacjom (tzw. operatorom), które następnie rozdzielają te środki pomiędzy inne organizacje lub grupy nieformalne. W ciągu kilkunastu lat udało im się nie tylko „wychować” 60 sprawnych lokalnych operatorów, ale także zebrać bogate doświadczenia związane z przygotowaniem i zarządzaniem procesem przekazywania grantów.
Doświadczenia te wykorzystali do opracowania modelu mechanizmu regrantingu, obejmującego wszystkie istotne działania związane z przekazywaniem przez samorządy grantów, począwszy od planowania zadań publicznych, przez przeprowadzenie konkursów, po ocenę skuteczności i efektywności ich realizacji.
Ośmiu odważnych
Model oddali do testowania ośmiu samorządom, które – chociaż nie bez obaw – zaryzykowały i zdecydowały się przekazać część środków przeznaczonych na realizacje zadań publicznych w formie regrantingu.
– Z dużą ostrożnością podeszliśmy do pomysłu związanego z przekazaniem, bądź co bądź, środków publicznych innej organizacji, która miałaby w naszym imieniu zrealizować zadanie publiczne. Ale lubimy podejmować nowe wyzwania, stąd na początek niewielką kwotę, bo 20 tys. zł, postanowiliśmy przeznaczyć na regranting na zadania z zakresu oświaty, wychowania i współpracy międzypokoleniowej – mówi Tomasz Andrukiewicz, prezydent Ełku.
Oprócz Ełku, na testowanie regrantingu zgodziły się w woj. warmińsko-mazurskim jeszcze gmina Pisz, powiaty bartoszycki i nidzicki, a w woj. lubelskim gmina Adamów, gmina Biłgoraj, miasto Biłgoraj oraz powiat janowski.
– To było duże ryzyko dla samorządów, dlatego świadomie wybraliśmy do projektu takie, które miały dobre doświadczenia we współpracy z organizacjami – przyznaje Dorota Stronkowska. – Było to istotne także dlatego, że oprócz wsparcia merytorycznego i doradczego, nie mogliśmy im zaoferować żadnych dodatkowych pieniędzy. Musieli sami w swoich budżetach znaleźć środki, które chcieli w ten nowatorski sposób rozdysponować wśród organizacji.
We wszystkich ośmiu samorządach testowanie regrantingu zakończyło się sukcesem: udało się wybrać zadania publiczne, które zostały przekazane do realizacji poprzez regranting. Wyłonieni zostali operatorzy, którzy przeprowadzili konkursy dla organizacji, a te zrealizowały swoje projekty. W wielu samorządach regranting został wpisany do programów współpracy i jest kontynuowany, a kwoty w ten sposób przekazywane organizacjom zostały zwiększone.
Podręcznik dla wszystkich
– Przygotowany przez nas model prowadzi samorządowców od samego początku, czyli od przygotowania się do podjęcia decyzji, czy w ogóle regranting u nas może być stosowany – mówi Tomasz Schimanek, ekspert Akademii, autor podręcznika.
Czy w gminie jest operator?
Ta decyzja zależy m.in. od dobrego zdiagnozowania lokalnych potrzeb, określenia zadań, które mogą być przekazane do realizacji w formie regrantingu. Bardzo ważne jest także zdiagnozowanie potencjału lokalnych organizacji pozarządowych, czyli odpowiedzenie sobie na pytanie, czy mamy na swoim terenie lub w najbliższym sąsiedztwie organizację, która dysponuje wiedzą i doświadczeniem potrzebnymi do przeprowadzenia i rozliczenia konkursu dla innych organizacji lub grup nieformalnych.
– Jeśli wyniki takiego rozeznania są negatywne, nie należy na siłę wprowadzać regrantingu – przestrzega Tomasz Schimanek.
– Szczególnie istotne w tym momencie jest określenie standardów, jakie powinien spełniać operator, czyli organizacja, która w imieniu samorządu będzie rozdzielała dofinansowanie – dodaje Schimanek. – Operatora wyłaniamy w otwartym konkursie ofert. Ogłaszając ten konkurs, samorząd musi wiedzieć, jakie postawić warunki takiej organizacji, np. jakim doświadczeniem powinna się wykazać lub czy powinna wnieść do projektu wkład własny. Jeśli tak, jak wysoki? Czy w postaci pracy wolontariuszy, czy finansowy? To wszystko musi się znaleźć w ogłoszeniu konkursowym. Warunki trzeba postawić realne, ponieważ jeśli je mocno wywindujemy, może się okazać, że nie znajdziemy partnera do współpracy.
Ale z drugiej strony – jeśli wymagania będą zbyt niskie, wybrana organizacja może nie podołać trudnemu zadaniu, a problemy będzie miała nie tylko ona, ale także samorząd.
– Większość gmin chce mieć operatora z własnego terenu. Trudno się temu dziwić. Jednak dążąc do tego, nie można rezygnować ze standardów – zauważa Schimanek.
Wyzwania dla operatora
Wśród ośmiu samorządów, testujących model regrantingu, większość współpracowała z operatorami działającymi w danej gminie lub w powiecie. Jedynie w gminie Adamów nie udało się za pierwszym razem znaleźć lokalnego partnera i funkcję operatora spełniała organizacja z Lublina – Lubelski Ośrodek Samopomocy. W kolejnym roku jednak do tego zadania zgłosiło się lokalne Stowarzyszenie Oświatowe „Kaganek”, które w regrantingu upatruje swoją ścieżkę rozwoju.
– Zdecydowaliśmy się wystartować w konkursie na operatora, aby nabrać doświadczenia w tego typu działaniach. Wcześniej próbowaliśmy swoich sił w Działaj Lokalnie, ale nasza kandydatura odpadała, bo byliśmy za młodą organizacja i bez doświadczenia właśnie – przyznaje Elżbieta Gontarz, prezeska Stowarzyszenia. Tym razem do roli operatora przygotowywali się uczestnicząc w szkoleniach i warsztatach organizowanych przez ARFP w ramach projektu poświęconego modelowi regrantingu.
– To prawda, to jest rola i zadanie tylko dla tych organizacji, które wiedzą czego chcą – przyznaje Tomasz Schimanek. – Występowanie jako operator środków publicznych powoduje chociażby, że sami nie możemy już z tych środków korzystać.
Przed takim problemem stają głównie operatorzy, których działania statutowe w całości lub w znacznej mierze pokrywają się z zadaniami samorządu przekazywanymi do realizacji poprzez regranting. W skrócie – sami sobie dotacji nie powinni przyznawać.
– Organizacja pozarządowa, która jest operatorem i przyznaje dotacje na realizację określonego zadania publicznego zlceanego przez samorząd, sama już o taką dotację ubiegać się nie może. Ale nie przekreśla to oczywiście możliwości ubiegania się o dotację na realizację innych zadań publicznych, które zleca ten samorząd – wyjaśnia Schimanek.
Elżbieta Gontarz zastanawia się jednak, czy w następnym roku stowarzyszenie będzie się znowu starać o to, aby zostać operatorem środków publicznych.
– Bardzo dobrze nam się współpracuje z lokalnymi organizacjami, które traktują nas trochę jak lidera. Mamy zaufanie gminnych władz, które jednak zdecydowały się nam powierzyć 10 tys. publicznych pieniędzy do rozdysponowania wśród organizacji. Właśnie trwają konsultacje przyszłorocznego programu współpracy, w którym regranting został utrzymany. Sytuacja jest właściwie idealna, ale nie wiem, czy w przyszłym roku będziemy znowu startować do konkursu na operatora, ponieważ będąc operatorem mam zablokowaną drogę do aplikowania po gminne środki publiczne. To jest pewna przeszkoda, ale decyzję podejmiemy, gdy rozliczymy obecny konkurs – mówi prezeska Stowarzyszenia „Kaganek”, które i tak jest w gminie postrzegane jako bogate, ponieważ prowadzi małą szkołę i otrzymuje subwencję oświatową, pozyskuje też pieniądze z innych, poza gminnymi, źródeł publicznych.
Półtora roku na przygotowanie
Inną barierą, utrudniającą powszechne wprowadzenie regrantingu w dystrybucji środków publicznych, na którą zwracali uwagę uczestnicy naszej debaty jest czas. A konkretnie rok budżetowy. I przepisy, zgodnie z którymi wszelkie działania finansowane z pieniędzy publicznych muszą zostać rozliczone do końca roku kalendarzowego. Łatwo policzyć, że przeprowadzenie w ciągu 12 miesięcy konkursu na operatora, a potem kolejnego konkursu grantowego, powoduje, że organizacje, które ostatecznie otrzymują dofinansowanie, mają bardzo mało czasu na realizację swoich projektów, co nierzadko podważa w ogóle sens działań.
– Niestety, tego ograniczenia nie da się wyeliminować całkowicie, ale można trochę zyskać na czasie, np. przeprowadzając etap przygotowawczy w roku poprzednim – doradza Tomasz Schimanek. – Można także z operatorem podpisywać umowy wieloletnie, zgodnie z ustawą o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie, do 5 lat.
Cała procedura związana z wdrożeniem regrantingu w samorządzie – według zaleceń opisanych w podręczniku – zajmuje mniej więcej półtora roku. Obejmuje nie tylko wspomnianą diagnozę, opracowanie dokumentacji potrzebnej do przeprowadzenia konkursów, ale także prace nad programem współpracy.
– Zalecamy, aby regranting wpisać do programu współpracy z organizacjami pozarządowymi. Ustawa o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie tego nie wymaga, ale jednak taki zabieg jest przydatny, chociażby dlatego, że zapisy programu współpracy muszą być skonsultowane z organizacjami pozarządowymi – mówi Schimanek i dodaje, że na początku wprowadzania regrantingu do samorządu więcej pracy jest po stronie urzędników.
Mniej papierologii w urzędzie
Ale gdy już przejdzie się przez wszystkie niezbędne procedury i opracuje dokumenty, korzyści dla urzędu są ogromne: zmniejszenie obciążeń organizacyjnych i ludzkich związanych z przeprowadzeniem otwartych konkursów ofert, monitorowaniem i rozliczeniem wykorzystania przyznanych dotacji, skuteczniejsze dotarcie z ofertą konkursów do różnych organizacji i środowisk, lepsza jakość ofert składanych w konkursach, pomnożenie środków przeznaczonych na realizację zadań publicznych dzięki potencjalnemu wkładowi ze strony operatora i grantobiorców, budowanie dobrego wizerunku. Regranting także stymuluje aktywność mieszkańców i ich zainteresowania sprawami publicznymi.
– Jeżeli spojrzymy na liczbę rejestrowanych i aktywnych organizacji, to widać zwiększoną aktywność osób, którym się chce chcieć. Działać, coś społecznie robić – mówi Krzysztof Margol z Nidzickiej Fundacji Rozowju „Nida”, jeden z partnerów ARFP w tym projekcie. – Nie zawsze te działania są na tyle duże i na tyle szeroko zakrojone, aby budować dla nich struktury. Idealny w takich sytuacjach jest regranting, gdzie jeden operator, który jest silną, doświadczoną organizacją, może kierować strumień wsparcia dla małych inicjatyw, dla których budowanie formalno-prawnych struktur byłoby ekonomicznie i prawnie nieopłacalne.
– Efektywność, ekonomiczna i społeczna, to także jedna z zalet regrantingu – przekonują twórcy modelu i podręcznika. Zwracają jednak uwagę, że samorządowcy nie powinni opłacalności tego rozwiązania zakładać z góry, ale stale się temu przyglądać, ponieważ nie jest to oczywiste.
– W podręczniku dajemy odpowiednie narzędzia, wskaźniki i zalecamy, aby z nich korzystać, ponieważ samorządy nie mają zbyt wielu doświadczeń z badaniem efektywności wydatkowania swoich pieniędzy – mówi Tomasz Schimanek.
Łatwiej o pieniądze
Na regrantingu korzystają także organizacje, otrzymujące pieniądze rozdzielane w ten sposób: warunki konkursów są lepiej dostosowanie do specyfiki działania lokalnych organizacji. Organizacje mogą liczyć na większe wsparcie przy składaniu ofert i rozliczaniu przyznanych dotacji oraz przy realizacji dofinansowanych projektów. No i nierzadko na dotacje przeznaczana jest większa pula środków, ponieważ operatorzy pozyskują dodatkowe pieniądze.
Istotnym argumentem za wprowadzeniem regnatingu jest idąca za tym możliwość uproszczenia procedur ubiegania się o dotacje i ich wykorzystania, a zatem łatwiejszy dostęp do dotacji.
– To było bardzo ciekawe doświadczenie – przyznaje Tomasz Andrukiewicz. – Kiedy zobaczyłem formularz wniosku i w jak prosty sposób jest skonstruowany, od razu poprosiłem mojego pełnomocnika ds. współpracy z organizacjami pozarządowymi, żeby zmienić zarządzenie i wprowadzić taki formularz w samorządzie. I otrzymałem informację, że nie możemy tego zrobić, ponieważ musimy się opierać na wzorze, który pochodzi z rozporządzenia ministerialnego i nie ma możliwości odstępstw.
O tym, że aplikowanie i rozliczanie się z pieniędzy publicznych może być znacznie łatwiejsze przekonywali się także działacze społeczni sceptycznie nastawieni do zmian w swoich samorządach.
– W jednej z gmin, podczas spotkania z przedstawicielami organizacji pozarządowych, na którym tłumaczyliśmy na czym to wszystko polega i co się zmieni, jeden pan był bardzo poruszony i pytał po co to wszystko, po co zmienić coś do czego wszyscy są przyzwyczajeni i dobrze działa – wspomina Dorota Stronkowska. – Nie ukrywam, że miałam nie małą satysfakcję, gdy ten sam pan, już po zrealizowaniu i rozliczeniu swego projektu, przyszedł i powiedział, że sam nie przypuszczał, że to może być tak proste.
Model posłuży do zmian w prawie
Chociaż model regrantingu był testowany na poziomie gmin i powiatów, jego twórcy przekonują, że może być stosowany w każdej instytucji, nawet szczebla rządowego.
– Stworzyliśmy model uniwersalny – mówi Tomasz Schimanek i podkreśla, że opiera się on na obowiązującym w Polsce prawie. – Mamy nawet pozytywną opinię z olsztyńskiej Regionalnej Izby Obrachunkowej.
Zresztą doświadczenia zebrane w czasie testowania regrantingu zostały przez ARFP sformułowane w opinie, które z kolei znalazły się w propozycjach do zmiany w ustawie o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie, nad którymi obecnie pracują posłowie ze stałej sejmowej podkomisji do spraw współpracy z organizacji pozarządowymi.
Źródło: inf. własna