Raport MJN. Dzika logistyka miejska. Co zrobić, aby e-commerce nie zrujnował nam życia i nie zniszczył naszych miast?
E-handel to wielkie ułatwienie, ale nie ma nic za darmo. Ten model ma wiele ukrytych kosztów, które płacimy wszyscy. Co zrobić, by się przed tym uchronić? Jak sprawić, by e-commerce był bardziej przyjazny dla miast? Na te pytania odpowiadamy w naszym nowym Raporcie MJN – „Dzika logistyka miejska”.
Nocne kolejki do paczkomatów, chodniki zastawione kurierskimi busami, dostawy nawet w niedzielę. E-commerce to dziś jedna z niewielu branż, która w czasie pandemii koronawirusa nie podupada, a rośnie. Sklepy internetowe oferują niedrogą, często darmową dostawę oraz możliwość darmowego zwrotu. Jaki jest jednak faktyczny koszt „darmowych” dostaw i kto go ponosi?
Wygoda internetowych zakupów ma swoją cenę. Koszty widać w statystykach śmiertelnych wypadków drogowych, toksycznym powietrzu, którym oddychamy, hałasie i zniszczonej zieleni. Tymczasem temat logistyki miejskiej w Warszawie praktycznie nie istnieje. Co może i powinien zrobić Ratusz, aby poprawić sytuację?
W raporcie “Dzika logistyka miejska” przedstawiamy sprawdzone propozycje, które z powodzeniem może wprowadzić Warszawa i inne polskie miasta: miejskie terminale logistyczne i punkty odbioru, rowery cargo, strefy dostaw, a nawet… tramwaje towarowe! A to tylko niektóre z proponowanych przez nas rozwiązań.
– Nie ma czegoś takiego, jak darmowa dostawa – mówi prezes MJN, Jan Mencwel. – Ukryte koszty tych niby darmowych dostaw to większe korki, smog, hałas, wypadki. Lada chwila mogą zalać nas paczkomaty, które staną się nośnikami kolejnych reklam szpecących miasto. Możemy iść z tym na żywioł, albo już teraz myśleć o rozwiązaniach, które ułatwią nam życie.
W raporcie nie zabrakło również wskazówek dla konsumentów. Kupujmy lokalnie, a jeśli to niemożliwe, zamawiajmy towary do punktów odbioru. Wybierajmy te dostępne pieszo. W ten sposób ograniczamy zanieczyszczenie powietrza, odciążamy ruch drogowy i uwalniamy przestrzeń miejską od pojazdów dostawczych zaparkowanych gdzie popadnie. To ważne też dla naszego zdrowia!
– Najwyższy czas, aby stołeczne ulice zaczęły odpowiadać na potrzeby swoich mieszkańców oraz wyzwania, wynikające ze współczesnego stylu życia. Oczekujemy, że władze miejskie, obok przemian w kierunku poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego, wreszcie podejmą̨ zdecydowane kroki w kierunku stworzenia bezpiecznych i wygodnych warunków do obsługi dostaw, m.in. zaplanują̨ i zainwestują̨ w infrastrukturę, stworzą̨ nowoczesną niskoemisyjną flotę i wejdą w dialog z przedsiębiorcami – mówi Przemysław Ostaszewski, aktywista Miasto Jest Nasze.
Jako mieszkańcy, starajmy się̨ pracować nad naszymi nawykami konsumpcyjnymi i uczyńmy je jak najmniejszym obciążeniem dla planety, naszych sąsiadów i dla naszego zdrowia. Kupujmy lokalnie, wybierajmy punkty odbioru, spacerujmy i korzystajmy z roweru.
Raport można przeczytać tu: Raport MJN - Dzika logistyka miejska
Źródło: Stowarzyszenie Miasto jest Nasze