Kolejne wybory do wrocławskich Rad Osiedli to nie tylko problemy z niską frekwencją. To również okazja do dyskusji o jakości naszego społeczeństwa obywatelskiego. A także o planowanych zmianach na mapie wrocławskich osiedli.
Już poprzednie wybory do rad osiedli pokazały, że
zainteresowanie wyborców jest niestety znikome. Do urn poszło wtedy
4,5 % wyborców. Tym razem było jeszcze gorzej i w niedzielę 8 marca
poszło zagłosować jedynie 3,8 % mieszkańców uprawnionych do
głosowania.
Ta statystyka wywołuje oczywiście kilka zasadniczych i
podstawowych pytań.
Przede wszystkim pytanie: dlaczego? Dlaczego tak mało
interesujemy się swoim najbliższym otoczeniem? Uważamy, że to nie
nasza sprawa, że ktoś się tym zajmie za nas? Nie wierzymy w realne
skutki działań radnych? Czy może mamy za mało informacji na ten
temat?
Z drugiej strony dotyczą one kwestii jakości naszej demokracji.
Czy rzeczywiście chcemy realizować zasady demokracji
uczestniczącej? Częściowo, rady osiedli są właśnie jej narzędziem.
Radni mają przede wszystkim reprezentować głos i opinie mieszkańców
wobec władz miasta. Nie są organem wykonawczym, ale ich rola nie
ogranicza się jedynie do bycia podmiotem opiniującym i doradczym. W
rzeczywistości to najbardziej otwarta na obywateli forma
samorządności.
Z takiego założenia wyszli też twórcy inicjatywy „Damy radę”-
czyli Regionalne Centrum Wspierania Inicjatyw Pozarządowych
(RCWIP), chcąc stworzyć podstawy do dialogu i przyszłej współpracy
między radami osiedla a wrocławskimi organizacjami
pozarządowymi.
Działać, nie tylko mówić
Dlaczego warto? Rady Osiedla mają duże większe możliwości
działania, niż się nam często wydaje. Są pomostem między jednostką,
w tym wypadku konkretnym mieszkańcem z jego konkretnym problemem a
samorządem, który decyduje o wizerunku jego miasta. Reprezentując
jego potrzeby radni mają za sobą naprawdę mocne argumenty, by
zmienić na lepsze swoje osiedle, jeśli tylko potrafią ten atut
wykorzystać.
I to właśnie w tej możliwości wpływania na niewielkie otoczenie
tkwi ich olbrzymi potencjał, do tej pory nie zawsze zauważany.
Inicjatywa RCWIP jest również wyrazem docenienia tych możliwości.
Dlatego, już podczas pierwszego lutowego spotkania przedstawiciele
wrocławskich organizacji pozarządowych rozmawiali, co można zrobić,
by wspólnie z radami działać na rzecz lokalnych wspólnot.
Okazuje się, że najważniejsze jest po prostu dać jakiś impuls,
by ludzie pokazali, że zależy im na swoim otoczeniu. Jednym ze
sposobów na poprawienie wyborczej frekwencji, ale przede wszystkim
na zwiększenie zainteresowania wyborami jest organizowanie
obywatelskich debat. Taki pomysł sprawdził się na przykład na
wrocławskich osiedlach Maślice i Leśnica. W obu tych przypadkach
możliwość rozmowy i przede wszystkim bezpośredniego poznania
kandydatów na radnych podziałała na mieszkańców mobilizująco.
Chętnie dyskutowali z przyszłymi radnymi, mieli również swoje
pomysły na usprawnienie życia na osiedlu. Pojawiły się oczywiście
głosy krytyczne wobec działań i przede wszystkim kompetencji rad.
Ale najważniejszy cel został osiągnięty- wybory cieszyły się tam
zdecydowanie wyższym (na tle ogólnego) zainteresowaniem. W obu
przypadkach frekwencja była wyższa od średniej. Na Maślicach
zagłosowało dwukrotnie więcej osób niż podczas ostatnich wyborów. W
Leśnicy na wybory przyszło około 10% wszystkich mieszkańców
uprawnionych do głosowania.
Dlatego można powiedzieć, że chociaż bardzo słaba frekwencja
podczas tegorocznych wyborów do Rad Osiedla jest wyrazem
obowiązującego trendu, nie oznacza to jednak, że nikogo one nie
interesują.
Zwykle problemem okazuje się po prostu brak pomysłu na dotarcie
z informacjami do mieszkańców.
Zmiany na mapie osiedli?
Tuż po wyborach we Wrocławiu nabrały tempa próby zmiany oblicza
rad osiedlowych. Brany pod uwagę jest głównie projekt, pod którym
podpisuje się Stowarzyszenie Dolny Śląsk XXI prezydenta Wrocławia
Rafała Dutkiewicza. Planuje się w nim zmniejszenie liczby Rad
Osiedli z 48 do 15 - 20 samorządów dużych dzielnic liczących od 30
do 50 tys. mieszkańców. W zamian rady miałyby większe możliwości
działania i kompetencje. Mógłby jednak zniknąć unikalny charakter
rad osiedli, jako przedstawicieli małych wspólnot dobrze znających
czysto lokalne problemy i potrzeby.
Zanim jednak do zmian dojdzie (o ile tak się w ogóle stanie)
koncepcja nawiązania ściślejszej współpracy pomiędzy lokalnymi
organizacjami samorządowymi a osiedlowymi radami może pomóc w
rozbudzeniu obywatelskiej aktywności. Projekt RCWIP stanowiący
kontynuację inicjatywy „Damy radę” zakłada współpracę z jedną z
wrocławskich rad osiedla. Polegałaby ona merytorycznej pomocy i
podpowiedzi, jak założyć stowarzyszenie lub fundację, gdzie i jak
szukać funduszy oraz w jaki sposób zachęcać mieszkańców do
większego udziału w życiu swojego osiedla.
Liderzy przemian
Przede wszystkim warto zadbać o to, by do Rad kandydowali
społecznicy zainteresowani rozwojem miejsca, które reprezentują. Są
one przecież, podobnie jak sołectwa najważniejszymi (bo
podstawowymi) przejawami samorządności. W przypadku sołectw (rady
osiedla są czymś w rodzaju ich miejskiego odpowiednika) budowanie
ich znaczenia w jednym aspekcie się powiodło. Sołtysi, chociaż
nadal borykają się z dużymi ograniczeniami swoich możliwości
działania, są coraz bardziej popularni i poważani w swoich
społecznościach. Mają status osób w dużej mierze odpowiedzialnych
za włączenie mieszkańców w starania o jak najlepszy rozwój swoich
wsi.
Tak też powinni być postrzegani osiedlowi radni- jako liderzy
pozytywnych przemian małych społeczności. Wybory to jednak początek
drogi. Dlatego warto kibicować idei długofalowej współpracy
wrocławskiego III sektora z Radami. Łączy je przecież podobny cel:
zachęcanie ludzi, by wspólnie zmieniać swoje otoczenie na miejsce,
w którym dobrze się żyje. Razem łatwiej im będzie „dać radę”.