Jakie konkretnie zarzuty stawia Komisja Europejska wobec obecnego przebiegu obwodnicy Augustowa? Czy Minister mówi prawdę, że Komisja przesłała jedynie pytania? Czy referendum w sprawie Rospudy ma sens? Poznaj opinię PTOP "Salamandra".
23 lutego Premier RP zadeklarował, że przebieg
obwodnicy przez dolinę Rospudy ma być przedmiotem regionalnego
referendum. Czy to przyczyni się do rozwiązania problemów i
konfliktów związanych z tą inwestycją?
Referenda są dobrym, demokratycznym sposobem wyboru jednego z
dwóch lub większej liczby rozwiązań, z których każde ma swoje plusy
i minusy, pod warunkiem, że spełnione są następujące warunki:
- wszystkie opcje są zgodne z prawem i możliwe do realizacji,
- wynik referendum może wpłynąć na ostateczną decyzję o wyborze jednej z opcji,
- w referendum mogą wziąć udział wszyscy, których dotyczyć będą skutki danej decyzji.
Aby odpowiedzieć na postawionie na wstępie pytanie, trzeba się
zastanowić, czy w tym wypadku przesłanki te są spełnione.
Przesłane polskiemu rządowi pismo dotyczy kilku inwestycji
drogowych związanych z projektem budowy drogi Via Baltica, w tym
nowej drogi długości 17,1 km o statusie drogi ekspresowej (dwa pasy
ruchu w każdym kierunku) omijającej miasto Augustów, zawierającej
estakadę długości powyżej 500 m, opartą na 10 przęsłach,
przebiegającą przez chronioną dolinę rzeki Rospudy. W dużym
skrócie, pismo zawiera następujące zarzuty w stosunku do tej
inwestycji:
- Droga przebiegałaby przez 2 istniejące lub proponowane obszary
Natura 2000 - obszar specjalnej ochrony ptaków „Puszcza
Augustowska" i obejmujący prawie to samo terytorium specjalny
obszar ochrony siedlisk, który Polska wg oficjalnych zapewnień ma
zamiar zgłosić Komisji jako teren o znaczeniu Wspólnotowym.
- Ponieważ droga ma przebiegać przez obszar specjalnej ochrony
ptaków, od daty wstąpienia Polski do Unii Europejskiej, tj. od 1
maja 2004 r., ma w stosunku do niej zastosowanie art. 6 ust. 2 (w
powiązaniu z art. 7) Dyrektywy Siedliskowej UE. Oznacza to, że
Polska, jako państwo członkowskie, ma obowiązek podejmować
odpowiednie działania w celu uniknięcia na tym terenie
pogorszenia stanu siedlisk i znaczącego niepokojenia tych gatunków,
dla których ten obszar został wyznaczony (ETS potwierdził ten
obowiązek w wyroku w sprawie C-117/00 przeciw Irlandii).
- Według oceny polskich władz (aneks do raportu oddziaływania na
środowisko) budowa drogi, a szczególnie mostu, przez dolinę rzeki
Rospudy spowoduje pogorszenie stanu siedlisk, niepokojenie oraz
zagrożenie miejsc lęgowych 17 gatunków ptaków, dla których powołano
ten obszar Natura 2000.
- Władze polskie potwierdziły istnienie tych zagrożeń w decyzji
środowiskowej z dnia 18 października 2006 r., zezwalającej na
realizację tego projektu pod pewnymi warunkami, wśród których jest
zapewnienie kompensacji straty siedlisk przez te gatunki
ptaków. Oznacza to, że przyjęto, iż projekt zmieni status ochrony
tego obszaru na mniej korzystny niż przed realizacją projektu, a
więc naruszony zostanie art. 6 ust. 2 Dyrektywy Siedliskowej.
- Oceny przedstawione przez władze polskie nie zawierają jasnych
konkluzji co do prawdopodobnego wpływu tej inwestycji na stosunki
wodne obszaru. Ocena stwierdza, że budowa mostu technologicznego
opartego na 360 palach spowoduje szkody w zbiorowiskach
roślinnych oraz powierzchni terenu w strefie budowy. W kwestii
prawdopodobnego wpływu projektu na stosunki wodne obszaru, ocena
używa takich stwierdzeń, jak: „można sądzić”, „wydaje się
jednak”... W jednym z raportów autorzy zalecają wykonanie
dodatkowych badań terenowych dla ustalenia rzeczywistego systemu
zasilania siedlisk w dolinie w wodę. Również Państwowa Rada Ochrony
Przyrody i jej Komisja ds. Mokradeł wyraziły opinie, że budowa
mostu przez dolinę Rospudy w przyjętej lokalizacji zagrozi
stosunkom wodnym ekosystemu doliny, co z kolei może mieć negatywny
wpływ na siedliska i gatunki zależne od obecnego reżimu
hydrologicznego tego obszaru. „Wydaje się” zatem, iż w odniesieniu
do stosunków wodnych władze polskie oparły swoją decyzję o
niekompletne informacje, a rzeczywiste skutki inwestycji dla
stosunków wodnych mogą być znaczące i są nadal nierozpoznane.
- Art. 6 ust. 2 Dyrektywy Siedliskowej zobowiązuje państwa
członkowskie do podjęcia środków w celu uniknięcia
pogorszenia stanu siedlisk i gatunków. Przepis ten ma zatem
charakter zapobiegawczy i nie wolno czekać, aż pogorszenie lub
niepokojenie pojawią się, zanim podejmie się środki zapobiegawcze.
W omawianym przypadku władze polskie zezwoliły na inwestycję, co do
której zdają sobie sprawę, że pogorszy ona stan siedlisk
przyrodniczych obszaru Natura 2000 i spowoduje znaczące
niepokojenie gatunków. Art. 6 ust. 2 nie zezwala Państwom
Członkowskim na celowe niszczenie części siedliska przyrodniczego
obszaru specjalnej ochrony ptaków i następnie na zapewnienie
kompensacji w innym miejscu.
- Ewentualne środki w celu kompensacji strat nie mogą obejmować
działań w innym obszarze, który na podstawie swoich własnych
walorów został wybrany do zgłoszenia Komisji jako teren mający
znaczenie dla Wspólnoty zgodnie z Dyrektywą Siedliskową, gdyż
spowodowałoby to ogólne zmniejszenie obszarów chronionych w sieci
Natura 2000. Tymczasem władze polskie proponują jako kompensację
zalesienie około 100 ha w terenie, który samodzielnie proponowany
jest do włączenia do sieci Natura 2000.
- Co więcej – obszar proponowany do zalesienia w ramach
„kompensacji” zgłaszany jest do ochrony ze względu na występowanie
w tym miejscu suchych, piaszczystych, wapnistych muraw – siedliska
o znaczeniu priorytetowym, a także ze względu na występowanie 2
ściśle chronionych gatunków roślin – sasanki otwartej i leńca
bezpodkwiatkowego. Zalesienia terenu, który jest proponowany do
ochrony z uwagi na występowanie cennych muraw, nie tylko nie można
uznać za rekompensatę strat przyrodniczych w innym miejscu, ale
dodatkowo spowoduje zniszczenie kolejnych walorów!
- Na te same obszary Natura 2000 oddziaływać będą także inne projektowane inwestycje drogowe. Tymczasem, wbrew zasadom, łączne oddziaływanie wszystkich przedsięwzięć na ten teren nie zostało wzięte pod uwagę, a więc polskie władze nie dysponują pełną informacją na temat skutków, jakie wspomniane inwestycje drogowe będą mieć na obszar chroniony.
Po przedstawieniu tych zastrzeżeń, komisarz Stavros Dimas w
imieniu Komisji Europejskiej nie stawia wcale dalszych pytań, lecz
formułuje oceny. Pisze m.in.: Komisja wyraża zatem opinię, że
władze polskie, poprzez zezwolenie na realizację tak zaproponowanej
inwestycji, naruszyłyby art. 6 ust. 2 Dyrektywy. W celu usunięcia
naruszenia art. 6 ust. 2 Dyrektywy 92/43 Komisja sugerowałaby
polskim władzom zbadać rozwiązania alternatywne dla planowanej
trasy, która nie przebiegałaby przez dany OSO. Komisja posiada
informacje stwierdzające, że takie alternatywy istnieją, jak np.
alternatywna trasa o niższych kosztach przebiegająca przez
Chodorki, zaproponowana przez SISKOM we wrześniu 2006 r. W
dalszej części pisma, w odniesieniu do proponowanych „działań
kompensacyjnych”, Komisarz pisze: Komisja wyraża zatem opinię,
że zezwolenie przez władze polskie na wyżej wspomniany projekt
zalesienia mogłoby naruszyć przepisy dyrektywy 92/43 w myśl
interpretacji Trybunału Sprawiedliwości i że władze mają obowiązek
powstrzymać się od udzielenia zezwolenia na taki projekt. To
nie są prośby o dalsze informacje! To są jednoznaczne stwierdzenia
i zalecenia.
Podobne krytyczne oceny przedstawiono w odniesieniu do kilku
innych inwestycji związanych z przebiegiem „Via Baltica”. W
ostatecznej konkluzji znalazło się stwierdzenie: W związku z
powyższym Komisja Europejska jest zdania, że Rzeczpospolita Polska,
w procedurach w sprawie zatwierdzenia omówionych inwestycji
drogowych w północno-wschodniej części kraju, nie wypełniła swoich
zobowiązań wynikających z dyrektywy 79/409/EWG w sprawie ochrony
dzikiego ptactwa oraz dyrektywy 92/43/EWG w sprawie ochrony
siedlisk przyrodniczych oraz dzikiej flory i fauny. Zgodnie z
zasadami, po przedstawieniu tej oceny, Komisja „zaprosiła” polski
Rząd do ustosunkowania się do tych uwag w terminie 2 miesięcy. Wg
informacji przekazanych przez Ministra Środowiska, odpowiedź
została przesłana. Niestety, polskie władze nie uznały za stosowne
udostępnić tej odpowiedzi publicznie czy choćby zainteresowanym
organizacjom. Nie można więc ocenić, na ile przekonujące są
przesłane tłumaczenia.
Dodatkowo okazało się, że wbrew zapewnieniom drogowców, część
gruntów na terenie planowanej inwestycji nie została wykupiona ani
wywłaszczona i należy do protestujących organizacji lub osób.
Zgodnie z prawem uniemożliwia to realizację inwestycji.
Pomysł, aby w sprawie rozstrzygnięć prawnych organizować
referendum, jest… bezprecedensowy. Oczywiście wynik takiego
plebiscytu nie będzie miał żadnego wpływu na stan prawny, a więc
także na ew. rozstrzygnięcia sądów krajowych czy europejskich.
Jeśli ETS uzna, że inwestycja jest sprzeczna z prawem i nakaże jej
zaprzestania oraz ew. przywrócenie stanu pierwotnego – musi to
zostać wykonane. Gdyby kierując się wynikami referendum władze
Polski zwlekały z podporządkowaniem się temu wyrokowi, ETS może
nałożyć kary – jednorazową w wysokości co najmniej 3,9 mln Euro
oraz dodatkowo do 250 tys. Euro za każdy dzień zwłoki w
podporządkowaniu się decyzji sądu. Czy osoby twierdzące, że
problem Rospudy to sprawa jedynie regionalna i mieszkańcy innych
województw nie mają tu nic do powiedzenia, mają także pomysł – jak
ograniczyć odpowiedzialność finasową wyłącznie do mieszkańców
regionu? Pomijając zagadnienie „do kogo należą walory
przyrodnicze?”, niewątpliwie zarówno koszty inwestycji, jak i ew.
kar, pokrywane będą z kieszeni wszystkich polskich
podatników.
Podsumowując – żaden z określonych na początku warunków dla
przeprowadzenia sensownego referendum nie jest w tym wypadku
spełniony. Jeśli jednak z przyczyn politycznych dojdzie to tego
plebiscytu, warto się zastanowić, czy za jednym zamachem nie
załatwić także paru innych istotnych problemów. Może mieszkańcy
Podlasia mogliby od razu przegłosować, jaka ma być pogoda
tegorocznego lata oraz aby polityką zajmowały się wyłącznie osoby
mądre, uczciwe, dla których priorytetem jest dobro Państwa?
Źródło: PTOP "Salamandra"