Polsko-Norweskie Forum Społeczeństwa Obywatelskiego zorganizowane przez Ambasadę Królestwa Norwegii w Warszawie podsumowywało wyniki wdrażania Funduszu dla Organizacji Pozarządowych, finansowanego z tzw. funduszy norweskich. Było też okazją do zastanowienia się, czy społeczeństwo obywatelskie może istnieć bez organizacji pozarządowych, a także do wymiany doświadczeń dotyczących społecznego zaangażowania w Polsce i w Norwegii.
– Wsparcie udzielane przez Norwegię w ramach Mechanizmu Finansowego EOG i Norweskiego Mechanizmu Finansowego ma pomóc polskim organizacjom pozarządowym aktywnie włączyć się w proces budowania bardziej spójnego i demokratycznego społeczeństwa. Z kolei silne i aktywne społeczeństwo obywatelskie jest ważnym czynnikiem rozwoju demokracji – powiedział, otwierając Forum, Enok Nygaard, ambasador Królestwa Norwegii w Warszawie.
Z tzw. funduszy norweskich skorzystało dotychczas ok. 500 polskich fundacji i stowarzyszeń (aplikowało 13 tys. organizacji). Łączna kwota środków przeznaczonych na Fundusz Organizacji Pozarządowych w latach 2004-2009 wyniosła 41,5 mln euro. Pieniądze zostały przeznaczone na projekty realizowane w trzech działaniach priorytetowych: „Demokracja i społeczeństwo obywatelskie”, „Ochrona środowiska i zrównoważony rozwój” oraz „Równe szanse i integracja społeczna”.
– Fundusze norweskie okazały się dużym sukcesem. To środki, które z jednej strony przeznaczone były na konkretne cele, takie jak rozwój demokracji czy wyrównywanie szans. Z drugiej – pozwalały organizacjom nabrać pewności siebie, okrzepnąć i zachęcić ludzi do współpracy. Trzeba też bardzo podkreślić, że jest to jedyny program, który dysponował funduszami dla nowych organizacji. Mam nadzieję, że druga tura tych środków trafi jak najszybciej do Polski – mówiła Elżbieta Bieńkowska, Minister Rozwoju Regionalnego.
Od grudnia 2009 r. trwają bowiem rozmowy pomiędzy Komisją Europejską a Norwegią, Islandią i Lichtensteinem w sprawie uruchomienia nowej perspektywy Mechanizmów Finansowych na lata 2009-2014.
– Umowa jest już gotowa, potrzebujemy tylko podpisów – zauważyła Ingrid Schulerud, koordynatorka negocjacji Mechanizmów Finansowych na lata 2009-2014 w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Królestwa Norwegii. – Obawiam się, że w ten sposób tracimy czas, bo przecież kiedy podpiszemy umowę i określimy priorytety, będą musiały odbyć się konsultacje rządowe, potem negocjacje, memorandum, konsultacje z organizacjami pozarządowymi, a to oznacza, że fundusze będą wdrażane w 2011 lub w 2012 r.
Wymiana doświadczeń
Podczas Forum Brigitte Brekke, sekretarz generalny Frivillighet Norge (Stowarzyszenia Organizacji Pozarządowych w Norwegii) opowiedziała o zaangażowaniu Norwegów w wolontariat. Przy czym wolontariat jest tam równoznaczny z działalnością w trzecim sektorze, nazywanym wręcz sektorem wolontariatu. Chodzi o to, aby jak najwięcej ludzi angażowało się w życie obywatelskie, dlatego też procedury założenia organizacji pozarządowej są w Norwegii bardzo proste. Tymczasem w Polsce długi proces rejestracji np. stowarzyszenia w KRS często zniechęca osoby do działania.
– Sektor pozarządowy w Norwegii odgrywa ważną rolę w budowaniu kapitału społecznego i demokracji. Pełni rolę nadzorcy, czyli patrzy rządowi na ręce i krytykuje, jeśli dopuszcza się on jakichś wypaczeń. Politycy się z nami liczą i często podejmowany jest wspólny dialog. Jest to możliwe, gdyż sektor wolontariatu nie jest zależny od publicznych pieniędzy. Dzięki temu możemy także identyfikować potrzeby i promować zmiany społeczne w taki sposób, w jaki sektor publiczny nie może tego robić – wyjaśniła Brigitte Brekke.
A jak wzmocnić społeczeństwo obywatelskie w Polsce? Odpowiedzi na to pytanie szukano podczas debaty, w której wzięli udział Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, Piotr Frączak z Ogólnopolskiej Federacji Organizacji Pozarządowych, Agnieszka Matan z Centrum Wspierania Aktywności Lokalnej, Brigitte Brekke oraz dziennikarka i publicystka Zuzanna Dąbrowska. Okazało się, że kluczową sprawą jest współpraca na poziomie międzyorganizacyjnym. Jak zauważył Piotr Frączak, jest ona ważniejsza niż konkretne działania organizacji. Bez jednoczenia sił i budowania koalicji organizacji polski trzeci sektor wciąż będzie słaby i nie będzie miał wpływu na zmianę np. systemu prawnego. Wiele małych polskich organizacji nie ma też poczucia, że jest częścią sektora, przez co wiele działań na poziomie lokalnym po prostu ginie. Nie udało się też rozwiązać wielu problemów biurokratycznych, z którymi organizacje borykają się od 20 lat – jak choćby wspomnianej procedury rejestracyjnej w KRS. Brak nam też doświadczeń w działalności społecznej. Polski system edukacji nie uczy obywatelskości.
– Nie chodzi o to, żeby narzekać. To, o czym powiedzieliśmy, jest w gruncie rzeczy optymistyczne, bo świadczy o tym, że musimy wykonać wysiłek, aby było jeszcze lepiej – zauważył Piotr Frączak.
– Takie debaty mają miejsce w wielu krajach europejskich. Uważam, że są bardzo zdrowym objawem nie kryzysu, tylko zdrowia społeczeństwa, które jest świadome pewnych niedociągnięć i chce walczyć o zmiany – podsumowała Brigitte Brekke.
*
Polsko-Norweskiemu Forum Społeczeństwa Obywatelskiego towarzyszyła wystawa projektów wdrażanych dzięki grantom przyznanym przez Fundusz dla Organizacji Pozarządowych, finansowany z Mechanizmu Finansowego EOG i Norweskiego Mechanizmu Finansowego. Zapytaliśmy niektórych przedstawicieli organizacji o wrażenia dotyczące realizacji projektów w ramach funduszy norweskich.
Hubert Gorczyca z Fundacji Fuga Mundi z Lublina – środki z funduszy norweskich były przeznaczone na udział własny do projektu, który fundacja zaczęła realizować wcześniej.
– Jeśli chodzi o poziom skomplikowania, standard przygotowania wniosków nie odbiegał od wymagań stosowanych w innych programach. Natomiast jeśli chodzi o samo przeprowadzenie projektu i jego późniejsze rozliczenie, na przykład o przesuwanie środków w trakcie realizacji, czy jakieś zmiany, które wynikały z bieżących potrzeb, a których nie można było zaplanować wcześniej, to czasem pojawiały się kłopoty. Ale w sumie nie było większych nieprzychylnych reakcji ze strony grantodawcy.
Katarzyna Karczmarczyk-Tokarska, Fundacja Bez Względu na Niepogodę – środki z funduszy norweskich przeznaczono na realizację dwóch projektów: badawczego, który zajmował się diagnozowaniem potrzeb wychowanków domów dziecka i rodzin zastępczych, i projektu - „Kariera jest kobietą, tak jak TY”, który dotyczył kwestii powrotu kobiet na rynek pracy.
– Trudno było aplikować, bo była bardzo duża konkurencja. W sumie złożyliśmy pięć projektów, a otrzymaliśmy środki na realizację dwóch. Ale to przydatne środki, gdyż rzeczywiście pozwoliły dotykać takich obszarów, które niekoniecznie wpisują się w inne fundusze krajowe, czy fundusze EFS. Norwegowie pozwolili nam potraktować grupę kobiet wchodzących na rynek pracy bardzo szeroko, na co właśnie nie ma szans w funduszach europejskich, które bardzo ściśle kategoryzują, jakie muszą być spełnione warunki, aby dana osoba mogła się zakwalifikować do realizowanego projektu. W przypadku funduszu norweskiego, to my określaliśmy tę grupę. A jeśli chodzi o rozliczenia, to w obu projektach nie mieliśmy większych problemów. Odbyła się nawet kontrola, która wypadła pozytywnie.
Adam Sobczak, Stowarzyszenie Edukacja i Nauka – środki z funduszy norweskich przeznaczone były na realizację projektu „Praga jest na prawym brzegu. Odważ się ją poznać”. Miał on na celu rozpropagowanie warszawskiej Pragi, jako miejsca przyjaznego turystom, jak również aktywizację osób bezrobotnych, które uczyły się pracy przewodnika miejskiego.
– Większych trudności nie mieliśmy. Czasami pojawiały się problemy w porozumieniu z osobą, która koordynowała projekt ze strony funduszu. Ale była ona otwarta na wszelkiego rodzaju wyjaśnienia, więc na dłuższą metę udawało się wszystko ustalić i realizacja projektu odbywała się bezkolizyjnie.
Robert Kucharski, Fundacja Akcja z Warszawy – środki z funduszy norweskich przeznaczono na dwa projekty. Jeden dotyczył rozwoju poradnictwa dla mężczyzn przeżywających problemy rodzinne, drugi – promocji porozumień w opiece wspólnej.
– Staramy się aplikować o środki wszędzie tam, gdzie jest to możliwe. Tutaj z większym sukcesem niż gdzie indziej. Okazało się, że na nietypowe projekty łatwiej było dostać pieniądze w funduszach norweskich, które bardziej elastycznie identyfikowały obszary problemowe. Na pewno było też łatwiej rozliczać projekty niż w innych funduszach europejskich. Jest bardziej pozytywne nastawienie opiekunów projektów do współpracy. Jest duża przychylność i elastyczność w trakcie realizacji ze zmianą pewnych kategorii budżetowych, oczywiście w rozsądnym wymiarze.
Dariusz Pietrowski, Centrum Wolontariatu – środki z funduszy norweskich przeznaczone były na realizację projektu wzmocnienia i rozwoju sieci centrów wolontariatu.
– Nie mogę powiedzieć złego słowa na całą organizację funduszy, zarówno na etapie przygotowania projektu, jak i jego realizacji. Pamiętam, że korzystaliśmy z podpowiedzi, kiedy nie wiedzieliśmy, jak sobie poradzić z pewnymi rzeczami we wniosku aplikacyjnym. Mało tego, składając projekt mieliśmy też kłopot z budżetem, który się nam nie formatował do jakiegoś wymaganego pliku. Mimo to, wysłaliśmy budżet w wersji papierowej z informacją, że mieliśmy kłopot techniczny i zostało to zaakceptowane. Co w większości innych funduszy, dostępnych na rynku, byłoby z urzędu odrzucone. Na etapie realizacji projektu mieliśmy szybki i dobry kontakt z opiekunem. Otrzymywaliśmy szybkie odpowiedzi w kwestii przesunięć czy różnych zmian. To naprawdę mądrze skonstruowany i przyjazny dla organizacji program na każdym etapie realizacji. Moim zdaniem to zasady nieporównywalne z funduszami na przykład typu PO KL. To zupełnie inna bajka.
Źródło: inf. własna (ngo)