A gdyby tak zrobić musical… Jak pomyślał, tak też zrobił. Znaleźli się ludzie, którzy zechcieli się zaangażować. Znalazły się też organizacje, które postanowiły pomóc. No i oczywiście znalazły się dzieci, młodzi aktorzy, bez których spektaklu nigdy by nie było. Karol Świtajski, autor scenariusza, tekstów do piosenek i pomysłodawca całego przedsięwzięcia kreśli dalsze plany. Powstało już stowarzyszenie. W lipcu grali w Gdyni. We wrześniu przyjadą do Warszawy. Czegoś takiego jak musical „Okruchy życia” jeszcze w Polsce nie było.
– Ta sztuka uczy przede wszystkim tolerancji i szacunku do drugiego człowieka – opowiada Karol Świtajski. – Że niezależnie od tego, na jakim etapie życia jestem, czy jestem młody, czy stary, powinienem być sobą i unikać obłudy. To jest główne przesłanie spektaklu. Pokazujemy, jak być sobą i jak być dobrym człowiekiem.
Historia może wydać się banalna. Małe miasteczko, zastraszone przez uliczny gang i jego przywódcę, przerażającego Żyletę (Karol Jasiński). W miasteczku żyje grupa nastolatków, która przez nudę i ogólną, panującą tam atmosferę beznadziei ciąży w stronę gangu. Sytuację stara się jednak zmienić Tomek (Piotr Dymała), nauczyciel, który właśnie pojawił się w szkole.
– W spektaklu nauczyciel nie ingeruje bardzo mocno w życie tych dzieciaków – opowiada Świtajski. – Ta historia pokazuje raczej, że to właśnie same dzieci są w stanie wykreować prawidłową rzeczywistość. Wystarczy tylko osoba, która będzie umiała ich słuchać i zrozumie ich problemy. W musicalu pojawia się więc nauczyciel, który w sposób naturalny znajduje się blisko dzieci.
Pedagogika korczakowska
Pomysłodawca musicalu: – Jako wykładowca w turystycznych szkołach policealnych oraz na przeróżnych wyjazdach, w których biorę udział jako opiekun, bardzo często spotykam wypalonych pedagogów i nauczycieli.
Tomek, bohater „Okruchów życia” wypalony jednak nie jest. Jego wiara w to, że w każdym dziecku można odnaleźć dobro motywuje go do działania. W swojej pracy kieruje się zasadami nakreślonymi przez wybitnego polskiego pedagoga i pisarza, Janusza Korczaka. Autor „Króla Maciusia Pierwszego” był zwolennikiem emancypacji i urównouprawnienia dzieci. Wierzył, że zupełnie jak dorośli, zasługują na szacunek i poważne traktowanie. Sprzeciwiał się ich lekceważeniu. Jako Żyd został zagazowany wraz ze swoimi podopiecznymi z działającego na terenie warszawskiego getta Domu Sierot.
Karol Świtajski, twórca musicalu „Okruchy życia” twierdzi, że w jego zespole nie ma brutalnej rywalizacji. – Nie dochodzi u nas do sytuacji, w których dzieci walczą ze sobą o rolę. Mamy wyraźnie ustalone zasady. Zdarzało się, że dzieci prosiły mnie, żebym to ja zadecydował, kto dziś zagra tę rolę. Ale ja mówiłem, że decyzja należy do niech i to oni muszą się dogadać.
Okruszki
Karol Świtajski, pisząc piosenki do musicalu, pytał dzieci, co im się nie podoba w świecie dorosłych. Pierwsze utwory powstały cztery lata temu. Prace nad spektaklem ruszyły jednak dopiero w 2009 roku, kiedy udało mu się skompletować cały materiał. Żeby tak duże przedsięwzięcie mogło się udać, w prace nad nim musiało zaangażować się więcej ludzi. Wokalnym przygotowaniem aktorów zajęły się: Anna Jarosz i Alicja Giętkowska. Zaś układaniem choreografii odnosząca wiele sukcesów na Ukrainie Wiktoria Litsowska i tancerz z czołówki polskiej sceny b-boyingu – Maksym Grabarczyk. W musicalu grają dzieci z Trójmiasta i okolic, Kościerzyny, Warszawy i Piaseczna. Większość z młodych aktorów trafiła tam przez otwarte castingi organizowane przez Świtajskiego na początku 2009 roku w gimnazjach. Dzieci zainteresowane graniem w musicalu mogły także zgłaszać się wysyłając nagrany film lub piosenkę.
Reżyser zwraca uwagę na rodziców młodych aktorów. – Bywały tygodnie, kiedy spotykaliśmy się na próbach codziennie. Wtedy wyjątkowo mocno było widać zaangażowanie rodziców, którzy dowozili i odbierali swoje dzieci, choć często mieszkali daleko od miejsca próby. Rodzice doceniają to, że przez prace nad spektaklem ich dzieci stały się bardziej dojrzałe i odpowiedzialne.
Do czasu lipcowej premiery musicalu odbyło się około 1500 godzin prób. W lutym aktorzy wyjechali na wspólny obóz, gdzie szlifowali kolejne elementy przedstawienia, pracując po 12 godzin dziennie. Ich zapał rzeczywiście robi wrażenie. Podobnie jak liczba osób zaangażowanych w przedstawienie. Samych pojawiających się na scenie aktorów i tancerzy jest 77. Do tego 15-osoby zespół muzyczny (w czasie spektaklu muzyka grana jest na żywo), do tego około 30 osób w różny sposób zaangażowanych w przygotowanie przedstawienie, od pracy z aktorami, po tworzenie scenografii. To razem ponad 120 osób!
Karol Świtajski nie zgadza się ze stwierdzeniem, że w projektach takich jak musical z dziećmi pracuje się ciężej niż z dorosłymi. – Dorosły oczywiście ma pewien warsztat, pewne doświadczenie – mówi reżyser. – On wie, po co przyszedł. Jednak z naszych obserwacji wynika, że jeżeli tylko uda się w dzieciach wzbudzić zainteresowanie, to są gotowe na pełne skupienie i całkowite zaangażowanie. Bywa, że nawet improwizują, udoskonalając na bieżąco dialogi. Praca z dziećmi staje się bardzo prosta, jeśli prowadzący stanie się dla nich autorytetem.
Pierwszym prawdziwym chrztem bojowym młodych aktorów był zorganizowany spontanicznie przedpremierowy pokaz w warszawskiej Sali Kongresowej. Skróconą wersję musicalu zaprezentowano tam 12 maja w czasie Gali „Ośmiu Wspaniałych”, cyklicznego konkursu samorządowego nastolatków, organizowanego przez Fundację Świat na Tak. – Emocje i zmęczenie były tak duże – wspomina Świtajski – że w drodze powrotnej z Warszawy wszyscy momentalnie zasnęli.
Ingenium
Autor przedstawienia szczerze przyznaje, że wraz ze swoimi współpracownikami stworzyli wokół musicalu stowarzyszenie, żeby łatwiej im było pozyskiwać pieniądze na swoją działalność. Zapewnia jednak, że działalność Stowarzyszenia Teatralnego Ingenium nie zakończy się wraz z ostatnią trasą „Okruchów Życia”.
– Przez najbliższy rok chcemy dalej grac nasz spektakl, ale chcemy się także skupić na pracy z dziećmi, które w nim grają. Chodzi o profesjonalne zajęcia wokalne, taneczne, zajęcia ze stepowania. Założyliśmy sobie, żeby przez najbliższe pięć lat stworzyć zespół, z którym będzie można zagrać każdą sztukę.
Docelowo Karol Świtajski chciałby, żeby na bazie stworzonego przez niego zespołu młodych aktorów, udało się zbudować stałą i niezależną finansowo instytucję teatralną, w której dzieci mogłyby brać udział w profesjonalnych zajęciach teatralnych. Przyznaje także, że wraz ze swoimi pracownikami rozglądają się za jakimś własnym budynkiem. Nie narzeka jednak na brak miejsc na próby. – Do tej pory dzięki dobroci różnych stowarzyszeń, fundacji, domów kultury i teatrów mieliśmy gdzie pracować nad musicalem – mówi. – Ogromną serdecznością wykazało się Centrum Kultury w Gdyni. Zaufali nam w takim stopniu, że teraz sami ustalamy daty i godziny prób.
Spektakl honorowym patronatem objęli: Minister Edukacji Narodowej, a także Marszałek Województwa Pomorskiego i prezydenci miast: Gdyni, Sopotu, Kalisza, Krakowa, Bydgoszczy i Kielc. Wśród patronów medialnych wymienić można portal wp.pl, radio Eskę i TVP Warszawa.
W czasie pierwszych wakacyjnych tygodni nie odbywały się próby musicalu. Karol Świtajski opowiada, że każdego dnia miał po kilka telefonów od swoich aktorów dopominających się o kolejne spotkania. „Przez sztukę do serca” – to nieformalne motto twórców musicalu.
Karol Świtajski od wielu lat pisze autorskie piosenki, które muzycznie przypominają utwory musicalowe. Piosenka „Tak to jest” brała udział w preselekcjach do konkursu Eurowizja 2006. Jako autor współrealizował piosenki na zlecenie PORD (autor tekstu i wokalista) "Zebra", "Bezpieczeństwo na drodze". Obecnie rozpoczął prace nad musicalem "Okruchy życia", w którym udział wezmą dzieci i młodzież z całej Polski. Kompozytor, wokalista estrady, multi-instrumentalista.
Źródło: inf. własna ngo.pl