Przełomowy wyrok w sprawie tygrysów z pseudocyrku
Przepadek tygrysów, lampartów, pum, rysi, karakali, ocelotów, małp magotów i antylop z hodowli zwierząt egzotycznych w Pyszącej prawomocny. Sąd Okręgowy w Poznaniu utrzymał w mocy wyrok Sądu Rejonowego w Śremie w zakresie zwierząt niebezpiecznych, utrzymywanych nielegalnie w hodowli zarejestrowanej jako cyrk. To przełomowy wyrok, który pokazuje, że nie ma zgody na utrzymywanie zwierząt niebezpiecznych pod przykrywką działalności cyrkowej.
Sąd Okręgowy w Poznaniu rozpatrywał sprawę nielegalnego utrzymania kilkudziesięciu zwierząt niebezpiecznych w hodowli zarejestrowanej jako cyrk po apelacji obrońcy Macieja M. od wyroku Sądu Rejonowego w Śremie. Sąd pierwszej instancji uznał hodowcę winnym nielegalnego posiadania zwierząt niebezpiecznych z pierwszej i drugiej kategorii.
– W Polsce zwierzęta niebezpieczne z pierwszej kategorii mogą posiadać tylko ogrody zoologiczne, placówki naukowe oraz cyrki – mówi Anna Plaszczyk z Fundacji Viva! – Maciej M. otwarcie w lokalnych mediach mówił, że osoba prywatna nie może posiadać zwierząt niebezpiecznych, a więc on zarejestrował cyrk stacjonarny. Ale nigdy nie dawał żadnych przedstawień, więc sąd uznał, że cyrku faktycznie nie posiadał – tłumaczy.
Zwierzęta z drugiej kategorii niebezpiecznych, takie jak antylopy, mogą posiadać osoby prywatne, ale tylko po spełnieniu odpowiednich wymagań i tylko za zgodą Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Maciej M. takiej zgody również nie posiadał.
Sąd Rejonowy w Śremie argumentował w uzasadnieniu wyroku, że „właśnie z uwagi na niebezpieczeństwa wynikające z nieuprawnionego posiadania zwierząt niebezpiecznych dla życia i zdrowia ludzi, nawet przyjęcie, że obwiniony zebrał wszystkie niezbędne dokumenty i uzyskał wszystkie niezbędne decyzje, nie dawałoby podstawy do przyjęcia, że obwiniony posiadał prawo posiadania zwierząt niebezpiecznych. Obwiniony pozyskał bowiem wskazane wyżej dokumenty li tylko dla celów ukrycia swej rzeczywistej działalności, która sprowadzała się do hodowli, a nie wykluczone, że i obrotu zwierzętami” oraz „Czynu obwiniony dopuścił się umyślnie. Maciej M., jako hodowca zwierząt, posiadał wiedzę co do obowiązujących przepisów odnoszących się do utrzymywania i posiadania zwierząt, na co wskazuje choćby treść jego wniosków do organów publicznych. W tej sytuacji nie sposób uznać, iż nie miał on świadomości co do tego, że prowadząc działalność hodowlaną, bez posiadania stosownego zezwolenia lub prowadzenia określonej w ustawie działalności, nie może posiadać i utrzymywać zwierząt niebezpiecznych dla życia i zdrowia ludzi. Właśnie rzeczona wiedza, przy pełnej świadomości obwinionego co do rzeczywistego charakteru prowadzonej przez niego działalności, skłoniła go do stworzenia pozorów co do tego, iż prowadzi cyrk”.
Sąd Rejonowy w Śremie uznał Macieja M. winnym zarzucanego mu czynu i orzekł przepadek na rzecz Skarbu Państwa pięciu tygrysów, trzech lampartów afrykańskich, dwóch lampartów perskich, dwóch pum, ośmiu magotów, jednego karakala, dwóch rysi europejskich, trzech kułanów, czerech oryksów szablorogich, dwóch oryksów południowych, jednego oryksa arabskiego, jednego pekariowca obrożnego oraz trzech pekari białobrodych.
Od tego wyroku odwołał się obrońca obwinionego. Sąd Apelacyjny jednak w tym zakresie utrzymał wyrok w mocy.
– To absolutnie przełomowy wyrok, tak jak przełomowa była interwencja policji i Fundacji Viva! w tej hodowli – mówi adwokat Katarzyna Topczewska, pełnomocnik Fundacji Viva!
– Była to największa tego typu interwencja, dotycząca zwierząt chronionych, w skali całej Europy. Prawomocny dziś wyrok przepadku zwierząt niebezpiecznych na rzecz Skarbu Państwa nie tylko pokazuje innym amatorom utrzymywania tygrysów w ogródku, że próby obejścia przepisów nie są w Polsce tolerowane, ale także faktycznie zmieni życie tych konkretnych zwierząt. Bo w hodowli żyły na małych wybiegach, we własnych odchodach i nie mogły realizować swoich naturalnych potrzeb. Po interwencji trafiły w znacznie lepsze warunki i to już się nie zmieni. To jest największy sukces w tej sprawie – tłumaczy.
Sąd Apelacyjny utrzymał również w mocy wyrok w zakresie uznania Macieja M. winnym nieodpowiedniego przechowywania amunicji. Natomiast w zakresie uniewinnienia od zarzutu niezapewniania psom ochrony przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi sąd wyrok uchylił i skierował go do ponownego rozpatrzenia przez sąd pierwszej instancji.
Cała sprawa dotyczy głośnej interwencji policji i Fundacji Viva! w hodowli zwierząt egzotycznych w Pyszącej nieopodal Śremu. Latem 2017 roku zabezpieczono tam prawie 300 zwierząt ponad 80 gatunków, w tym wiele zwierząt chronionych i niebezpiecznych. Sąd Rejonowy w Śremie rozpatrywał w dwóch sprawach kilka zarzutów wykroczeniowych. Natomiast proces w sprawie 19 zarzutów karnych, w tym znęcania się nad zwierzętami oraz nielegalnego posiadania zwierząt chronionych i narażenia ludzi na utratę życia lub zdrowia poprzez możliwy atak zwierząt niebezpiecznych, które były przetrzymywane w niezabezpieczonych odpowiednio wybiegach, toczy się przed Sądem Okręgowym w Poznaniu.