Na zlecenie MKiDN, w przededniu Kongresu Kultury Polskiej, zostało opracowanych kilkanaście raportów diagnozujących stan kultury w Polsce w poszczególnych branżach oraz „Raport o finansowaniu i zarządzaniu instytucjami kultury” i – najważniejszy bodaj – dokument „Przepisy prawa z zakresu kultury – stan obecny i propozycje zmian”.
Niemal wszystkie te dokumenty zostały już upublicznione na stronach E-Kongresu (brakuje jedynie „Raportu o digitalizacji dóbr kultury”). Co z nich wynika?
Burza w szklance
Pomimo że opisy propozycji i pomysły, o których niedawno jedynie donosiły media, stały się ogólnodostępne – dyskusja na temat reformy kultury jakby ucichła. Najwięcej kontrowersji wzbudzał „Raport o finansowaniu i zarządzaniu instytucjami kultury”, nazwany w prasie „Planem Hausnera”. Po opublikowaniu skrótowych jego założeń podniosły się głosy mówiące o mcdonaldyzacji kultury, komercjalizacji sztuki, wyprzedaży majątku, prywatyzacji scen etc. Często wszystkie dyskusje sprowadzano do jednego wniosku – mniej pieniędzy na kulturę doprowadzi do likwidacji części istniejących dzisiaj instytucji kultury, a reszta bez wsparcia państwa czy samorządu zamieni się w artystyczną odmianę fast foodów.
Obrońcami status quo w dużej mierze są pracownicy i twórcy związani z instytucjami kultury, dla których obraz wyłaniający się z opracowania jest niewygodny, a czasami wręcz obraźliwy. Obecnemu systemowi zarzuca się etatyzm, dyrektorom niegospodarność, a ocena poziomu artystycznego sprowadza się do zdania: „Przeciętny teatr dramatyczny czy muzyczny w Polsce nie jest nastawiony na realizację ambitnych zamierzeń artystycznych. Jego misja polega raczej na dostarczaniu rozrywki przeciętnemu widzowi, przy zastosowaniu mieszanego repertuaru”.
Kilkanaście „branżowych” opracowań diagnozujących poszczególne dziedziny kultury od „Raportu o teatrze” po „Raport o wzornictwie” nie pozostawia cienia wątpliwości. Nie jest dobrze, choć katastroficzna wizja wyłaniająca się z jednego z opracowań przygotowanych przez zespół prof. Hausnera pt. „Kultura w kryzysie czy kryzys w kulturze” moim zdaniem jest mocno przesadzona. W wielu dziedzinach obserwuje się intensywny rozwój prywatnych i społecznych podmiotów, które często przy niewspółmiernie mniejszym dofinansowaniu uzyskują efekty porównywalne z instytucjami kultury. Przykładem może być choćby taniec współczesny – twórcy niezależni i organizacje pozarządowe są właściwie kołem zamachowym zmian i rozwoju całej branży.
Zmiany, zmiany
Reforma systemu kultury to nie tylko zmiana sposobu finansowania instytucji kultury, to przede wszystkim zmiana definicji owych instytucji i reguł ich funkcjonowania. To także diametralna zmiana roli Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. A wszystko z kryzysem w tle. Zmniejszenie środków publicznych i wydatków gospodarstw domowych na kulturę w najbliższych latach wydaje się nieuchronne.
Konkretne propozycje legislacyjne zawarte zostały w kolejnym dokumencie przygotowanym na zlecenie MKiDN – „Przepisy prawa z zakresu kultury – stan obecny i propozycje zmian”.
Autorzy opracowania podkreślają z jednej strony staranie o zwiększenie samodzielności i decyzyjności podmiotów prowadzących działalność kulturalną, a z drugiej jasno precyzują możliwości przekształcenia lub zlikwidowania instytucji nieefektywnej.
Organizator ma przekazać uprawnienia właścicielskie radzie powierniczej instytucji kultury. Owa rada – powoływana oczywiście przez organizatora, więc praktycznie przez ministra, dyrektora biura kultury lub innego urzędnika – ma organizować konkurs na dyrektora, wybierać ze swojego grona wiceprzewodniczącego, sprawować nadzór nad działalnością, uchwalać roczny plan, zatwierdzać sprawozdania i dokonywać okresowej oceny działalności dyrektora. Dyrektor powoływany na pięć lat zarządza instytucją i ponosi odpowiedzialność za gospodarkę finansową instytucji, podstawą jego zatrudnienia jest kontrakt menedżerski.
W założeniu system ten ma umożliwić strategiczne i długofalowe planowanie i promować sprawne zarządzanie. Jednocześnie uniezależnia dyrektora od urzędnika.
Najwięcej wątpliwości budzi sam pomysł powołania rady powierniczej. Jacy ludzie mieliby w niej zasiadać? Ekonomiści? Artyści? Jeżeli radę powołuje organizator, istnieje niebezpieczeństwo, że będzie to kółko wzajemnej adoracji i powiązań, co w praktyce nie przecina nici uzależnień, a jedynie ją osłabia. Wprawdzie rada powiernicza „nie ma prawa wydawania dyrektorowi poleceń”, ale to ona dokonuje okresowej oceny działalności i przedstawia ją organizatorowi.
Ustawa ma określić możliwości przekształcania, zmiany statusu, a przede wszystkim zlikwidowania nieefektywnej instytucji kultury. Propozycje legislacyjne dopuszczają możliwość podziału, połączenia z inną instytucją kultury, przekształceniu w spółkę pracowniczą lub przedsiębiorstwo społeczne i wreszcie likwidacji w wyniku ogłoszenia upadłości. Z możliwości likwidacji wyłączone są instytucje narodowe. Zaznaczyć tylko należy, że projekt o przedsiębiorstwach społecznych także jest w fazie przygotowań i odwoływanie się do nieistniejącego dokumentu jest co najmniej ryzykowne. Placówki przekształcane w niepubliczne instytucje kultury mają otrzymywać na mocy zawartego porozumienia dofinansowanie zmniejszające się corocznie przez trzy lub cztery lata. Po tym okresie dotacja statutowa będzie wynosić zero, a środki na działalność instytucja będzie pozyskiwała z innych źródeł. To zmiana szokująca, biorąc pod uwagę, że dziś przeciętnie 70 % przychodów instytucji kultury pochodzi ze środków publicznych. Jednocześnie jednak wynagrodzenia pracownicze i pochodne to 60 - 80 % budżetów instytucji!
Owe inne źródła nie wykluczają jednak dofinansowania publicznego. Zgodnie z założeniami reformy wszystkie podmioty prowadzące działalność kulturalną będą ubiegały się o dofinansowanie na równych prawach – będą to granty na konkretne projekty, a nie na działalność. W takiej rzeczywistości od lat kilku działają organizacje pozarządowe.
Autorzy raportów niejednokrotnie podkreślają słabość infrastruktury kultury. Przy tak radykalnym zmniejszaniu dofinansowania zasoby te mogą jeszcze ulec degradacji. Wprawdzie mówi się o „konieczności” i „potrzebie” uporządkowania stanu własności i zasad amortyzacji majątku, ale brakuje propozycji konkretnych rozwiązań.
Nowe stare ministerstwo
Zapisy nowej ustawy mają w założeniu doprowadzić do zmiany funkcjonowania MKiDN. W gestii ministra pozostanie 20 – 30 narodowych instytucji kultury, cała reszta ulegnie przekształceniu lub przekazaniu samorządom terytorialnym. Obowiązek zarządzania przez ministerstwo instytucjami kultury będzie ograniczony do minimum. Zgodnie z zapisami narodowa instytucja kultury nie może zostać zlikwidowana, jednak może być przekształcona w instytucję miejską. Przekazywanie środków finansowych, dotacji i grantów, ewaluacja i rozliczanie ma zostać przekazane wyspecjalizowanym agendom.
Głównym zadaniem ministra będzie prowadzenie polityki kulturalnej państwa, a ministerstwa – przygotowywanie strategii i programów rozwoju kultury. Niezbędne jest także wypracowanie wskaźników oceny instytucji kultury.
Brak narzędzi oceny jakości przedsięwzięć kulturalnych jest największą wadą i pułapką proponowanych zmian. W jaki sposób oceniać działalność kulturalną, jak mierzyć kulturę? Pytanie szczególnie ważne, jeżeli niska ocena może skutkować zmniejszeniem środków lub wręcz likwidacją instytucji kultury. Jakie projekty dofinansować na drodze konkursów, a jakich nie? Bez jasnych wytycznych kryteria oceny będą zawsze niejasne.
ALDONA MACHNOWSKA-GÓRA – wiceprezeska i menadżerka Teatru Konsekwentnego, pomysłodawczyni porozumienia Nowe Teatry Repertuarowe ENTER, członkini prezydium Komisji Dialogu Społecznego ds. Kultury.
Źródło: dwumiesięcznik gazeta.ngo.pl nr 05(65)2009