Ważne są rozwiązania systemowe, które pozwalają rosnąć tym inicjatywom, które są istotne z punktu widzenia społeczeństwa, a nie z punktu widzenia oczekiwań władzy. Piotr Frączak pomaga nam zrozumieć, jak w najlepszy sposób budować potencjał organizacji pozarządowych. Prowadzi nas poprzez historię i różne perspektywy spojrzenia na rozwój organizacji do dostępnych możliwości wsparcia finansowego tego potencjału, podkreślając, że nie pieniądze są decydujące, ale uproszczenie możliwości działania.
O budowaniu potencjału organizacji było już sporo na #proste.ngo. Czytaj np. „Partnerstwo a wsparcie partnerów” (Kliknij), „Zwiększony potencjał organizacji jako niezbędny element budowania odporności państwa na kryzysy” (Kliknij), „Potencjał organizacji pozarządowych w realizowaniu zadań publicznych” (Kliknij). Wydaje się, że czas najwyższy przyjrzeć się problemowi bardziej systemowo.
Artykuł opublikowany został pierwotnie na stronie #prosteNGO, zob. Potencjał organizacji pozarządowych – o co chodzi?
Po co potencjał organizacji?
Odpowiedź na pytanie, po co potrzebny nam jest większy potencjał organizacji pozarządowych, zależy od tego, z jakiej perspektywy na to patrzymy. Trochę inna jest perspektywa władzy, a inna społeczeństwa. Dla administracji potencjał organizacji to np. szansa na lepsze świadczenie usług publicznych, zwiększanie odporności społecznej na czas kryzysów. Dla społeczeństwa z kolei to szansa na zwiększenie udziału obywateli w podejmowaniu decyzji, kontrola władzy, szansa na zaspokajanie własnymi siłami własnych potrzeb bez konieczności oglądania się na innych. Oczywiście te dwie perspektywy, szczególnie w przypadku prawdziwie demokratycznej i mądrej władzy, mogą być bardzo podobne i wzajemnie się uzupełniać, Jednak mogą też w wielu obszarach zasadniczo się różnić.
Właśnie wróciliśmy z międzynarodowej konferencji w Gdańsku, gdzie wiele mówiło się o roli organizacji w budowaniu odporności i wspieraniu, w tym zakresie, organizacji pozarządowych. Wybrzmiały tam głosy wskazujące na konieczność tego zróżnicowanego spojrzenia na potencjał organizacji. Edwin Bendyk mówił o konieczności pamiętania w dyskusji o „odporności demokratycznej”, czyli o tym, by społeczeństwo było gotowe na odpowiadania nie tylko na niebezpieczeństwa zewnętrzne, ale i wewnętrzne – choćby nadużywanie władzy. Podobnie Kuba Wygnański rozróżniał w odporności konieczność wzmacniania – wg jego porównania – nie tylko hardware’u (np. sprzętu ratowniczego), ale i software’u, czyli tego miękkiego potencjału, który w wielu wypadkach zadecyduje o reakcjach społecznych, lokalnej samopomocy.
Trochę historii
Nie byłbym sobą, gdybym nie odwołał się do historii samoorganizacji. Nie wiem, skąd u nas przekonanie o słomianym zapale jako cesze narodowej? Za każdym razem jesteśmy zdziwieni, że się nam coś udało, ale traktujemy to jako wyjątek. A przecież i czas karnawału Solidarności 1980-1981, pierwszych wolnych wyborów 1989, powodzi 1997, a także ostatnie kataklizmy jak pandemia czy wojna w Ukrainie to dowody na coś zupełnie innego. Nie przebił się do świadomości potocznej przekaz Stefana Bratkowskiego, który przekonywał, że najdłuższą wojnę nowoczesnej Europy, czyli działania pracy organicznej w zaborze pruskim, Polacy wygrali długotrwałym, pokojowym wysiłkiem.
Dla mnie z kolei takim idealnym przykładem reakcji społecznej na sytuację kryzysową była samoorganizacja społeczeństwa polskiego w czasie I wojny światowej na terenie Królestwa Polskiego. To dzięki potencjałowi organizacji społecznych udało się w znacznym stopniu zaspokoić potrzeby społeczne, przejąć odpowiedzialność za porządek, przestrzeganie prawa, aprowizację i dystrybucję żywności czy opału, pomoc społeczną, pośrednictwo i tworzenie miejsc pracy, zdrowie, opiekę nad zabytkami, pomoc uchodźcom na ogromną skalę… To nie była chwila. To było długofalowe budowanie struktur nowego państwa. Warto odwoływać się do tamtych doświadczeń, choćby po to, by widzieć potencjalną rolę organizacji. Bo przecież udało się to dzięki ogromnemu potencjałowi. Potencjałowi, który z jednej strony charakteryzował się silną „własnością społeczną” (choćby lokale przeznaczane na szpitale czy noclegownie, sklepy stowarzyszeń spożywczych, karetki pogotowia itp.), a z drugiej – sprawną kadrą społeczników, umiejętnościami organizacyjnymi, ogromnym zaufaniem społecznym. Jednak ten potencjał budowany był przez lata, a właściwie dziesiątki, jeśli nie setki, lat.
Współczesność
Tymczasem polskie organizacje, czy szerzej – polskie społeczeństwo, zostało nie tylko pozbawione tej wypracowanej przez wieki własności społecznej (po 1898 organizacje pozarządowe w zasadzie nie miały szans odzyskać własności społecznej zabranej w czasie wojny i PRL-u), ale też nie zostały w ramach transformacji ustrojowej wyposażone (jak np. samorząd) w materialne podstawy funkcjonowania. Więcej, do dziś właściwie zasadą jest drenowanie potencjału organizacji, choćby poprzez wkłady własne w realizowaniu zadań własnych administracji publicznej. Jeżeli coś wspierano, to „systemy wsparcia” (np. ośrodki wsparcia), a nie same organizacje.
Jednak od pewnego czasu, mniej więcej od początku wsparcia w ramach tzw. Funduszy Norweskich, sytuacja zaczęła się trochę zmieniać. W tej chwili mamy prowadzonych całkiem sporo programów, które bezpośrednio dotyczą także wsparcia budowania potencjału organizacji przez same organizacje. Nikogo nie trzeba przekonywać, że to m.in. ważny aspekt polityk publicznych. Brak takiego wsparcia np. w polityce kulturalnej, Funduszu sprawiedliwości czy Programie Pomocy Żywnościowej utrudnia skutecznie osiąganie zamierzonych celów społecznych. Z drugiej jednak strony wiadomo, że to bardzo niebezpieczna formuła, gdy rząd ingeruje znacząco w „ekosystem” organizacji pozarządowych. O tym, jak można źle wykorzystywać takie szanse, świadczą choćby przykłady wspierania organizacji w formie słynnej „Willi+”.
Niektóre systemy wsparcia!
Spróbujmy przyjrzeć się niektórym źródłom finansowania (mając oczywiście świadomość, że „pieniądze to nie wszystko”), które mogą wesprzeć budowanie potencjału organizacji.
- Fundusz Społeczeństwa Obywatelskiego Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego i Norweskiego Mechanizmu Finansowego;
W ramach kolejnego rozdania tzw. Funduszy Norweskich przewidziany jest Fundusz Społeczeństwa Obywatelskiego dla organizacji pozarządowych – około 358 mln zł (83,5 mln euro). Jak pamiętamy, w latach 2020-2023 w ramach priorytetu „Społeczeństwo Obywatelskie” przeznaczone zostały 53 mln euro. Środki te podzielono na fundusz ogólnopolski (30 mln euro) i regionalny (23 mln euro). W sumie – jak można wyczytać na stronie operatorów obu funduszy – mowa jest o ok. 500 dotacjach na poziomie krajowym i ok. 360 grantach (małych i dużych) na poziomie regionalnym. Fundusz zarządzany będzie przez konsorcjum organizacji.
- Program Ochrony Ludności i Obrony Cywilnej na lata 2025-2026;
Program przewiduje „także dofinansowanie programu budowy i utrzymania potencjału instytucjonalnego organizacji pozarządowych będących podmiotami ochrony ludności na podstawie przepisów ustawy, organizacji pozarządowych uznanych przez właściwy organ ochrony ludności za podmioty OLiOC oraz organizacji pozarządowych, z którymi właściwy organ zawarł porozumienie o wykonywaniu zadań ochrony ludności lub obrony cywilnej”. Ma to być 5-10% środków programu (całość to 0,15 % PKB) przeznaczonych na działania organizacji pozarządowych będącymi podmiotami Ochrony Ludności i Obrony Cywilnej.
- Umowa partnerstwa i budowanie potencjału (capacity building) partnerów w Funduszach Europejskich na lata 2021-2027;
Budowanie zdolności organizacji społeczeństwa obywatelskiego w Funduszach Europejskich dla Rozwoju Społeczeństwa (Program FERS, poziom krajowy) to alokacja ok. 218 mln zł. Udało się, po negocjacjach z organizacjami, zaproponować zmiany w ramach przeglądu śródokresowego. Z kolei wsparcie na poziomie regionów to alokacja ok. 73 mln. (dla przykładu podlaskie to 1 mln. a małopolskie ponad 15 mln).
- Rządowe programy mające za zadanie wspierać tworzenie się silnego społeczeństwa obywatelskiego, a zarządzane przez Narodowy Instytut Wolności;
Budżet NIW-u na 2025 rok po ostatnich zmianach to ok. 300 mln zł; Oczywiście tylko część środków idzie na rozwój potencjału. Dzięki uprzejmości NIW-u dostaliśmy takie oto informacje. Na wsparcie potencjału idzie całe PROO (Program Rozwoju Organizacji Obywatelskich), ok. 25% środków przekazanych w ramach Funduszu Inicjatyw Obywatelskich. W sumie było to w ostatnim roku ponad 73 mln zł. Również część środków w programach tematycznych można uznać za wsparcie instytucjonalne. NIW szacuje je na ok. 41 mln.
- Wsparcie ekonomii społecznej – bardzo różne źródła i instrumenty;
O tym, jak duże, przynajmniej jeśli chodzi o kwoty, są programy wsparcia ekonomii społecznej, mogliśmy się ostatnio przekonać, wysłuchując informacji Ministerstwa rodziny, pracy i polityki społecznej na posiedzeniu podkomisji stałej do współpracy z organizacjami pozarządowym (Kliknij). Wymieńmy tylko niektóre z elementów. Ostatnio duże wsparcie uzyskała ekonomia społeczna w ramach KPO. Było to 200 mln złotych, a w roku ubiegłym z tego źródła dofinansowano 1000 podmiotów. W ramach środków europejskich (EFS+) dystrybuowanych przez regiony jest blisko 300 mln euro na wsparcie ok. 60 ośrodków wspierania ekonomii społecznej i tworzenie miejsc pracy. W FERS-ie (na poziomie krajowym) działania systemowe w tej perspektywie to 600 mln złotych. Pamiętajmy, że choć wsparcie ekonomii społecznej nie dotyczy tylko organizacji pozarządowych, to jednak każda organizacja pozarządowa, z mocy ustawy, jest podmiotem ekonomii społecznej, a organizacje pozarządowe liczbowo dominują wśród tych podmiotów.
Między rozwiązaniami systemowymi a realizacją polityk publicznych
Opisane wyżej, przykładowe polityki publiczne (nawet jeśli realizowane przez podmioty niepubliczne czy wypracowane wspólnie z organizacjami) mogą wesprzeć tylko część organizacji w budowaniu ich potencjału. Jednak kto na tym może skorzystać, w dużej mierze zależy od tych, którzy te polityki tworzą, a więc najczęściej samej administracji. Programy grantowe, ich cele, kryteria dostępu itp. to sposób na wskazywanie, kto powinien, a kto nie powinien otrzymać wsparcie. Oczywiście wiele robi się, by system przyznawania dotacji był zobiektywizowany, niezależny od decydentów, ale fakt pozostaje faktem. To nie zmiany systemowe, a kierunkowe interwencje, które – jak to zwykle bywa – czasem osiągają zakładane cele, a czasem przynoszą efekty odmienne od oczekiwanych.
Dlatego tak ważne są rozwiązania systemowe, które pozwalają rosnąć tym inicjatywom, które są istotne z punktu widzenia społeczeństwa, a nie z punktu widzenia oczekiwań władzy. Przypomnijmy kilka z takich rozwiązań, które to naturalnie wspierają. Są to odpowiednie ustawy – np. ustawa Prawo o stowarzyszeniach czy ustawa o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie. Mamy też – ciągle niedoskonałe i dalekie od jednoznaczności – zwolnienia podatkowe dla organizacji. Są również ulgi podatkowe dla darczyńców. Sztandarowym przykładem takiego systemowego rozwiązania mógłby być mechanizm 1,5% podatku CIT. Jednak fakt, że dotyczy on potencjalnie jedynie 10% organizacji (tych posiadających status OPP) i że praktyka jego stosowania – dominacja kilku organizacji, stosowanie systemu subkont – znacząco ogranicza jego znaczenie dla sektora.
Jednak najważniejszym wyzwaniem systemowego wsparcia dla budowania potencjału organizacji pozarządowych jest uproszczenie możliwości działania. Bo w dużej mierze chodzi o potencjał, który nie zależy tylko, ani też, i nie przede wszystkim, od ilości pieniędzy, które zdobywa organizacja. Tu bardziej liczy się zaangażowanie społeczne, które organizacji wyzwala. Zaufanie, które zdobywa. Zmiana społeczna, której dokonuje. Dlatego tak ważne jest, by umożliwić możliwość działania każdemu. A do tego potrzebne są proste i jasne zasady. Czasem też odpowiednie wsparcie. Organizacje dyskutują o tym z rządem. Czasem się spierają – co jest naturalne przy różnych punktach widzenia. Organizacje w dialogu z rządem o tym, jak mądrze wspierać społeczeństwo obywatelskie, potrzebują jednak wsparcia i wydaje się, że Parlament i osoby w nim zasiadające mogą w tym być bardzo pomocne. Organizacje potrzebują przede wszystkim dobrego, wypracowanego w dialogu ze społeczeństwem i stabilnego prawa, a czasem także niezależnego arbitra, który pomoże (oczywiście nie zawsze po myśli organizacji) rozwiązać kwestie sporne. Nie ma lepszego miejsca na taką dyskusję jak Parlament.
Artykuł opublikowany został pierwotnie na stronie #prosteNGO, zob. Potencjał organizacji pozarządowych – o co chodzi?
Tekst przygotowany na konferencję w Sejmie „Budowanie potencjału organizacji pozarządowych i ich odporności społecznej”.
Źródło: proste.ngo
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.