Tegoroczna powódź okazała się trudną lekcją nie tylko dla rządu, ale i dla organizacji pozarządowych. Tuż po czerwcowej tragedii wiele organizacji zadeklarowało utworzenie wspólnego frontu, który zajmie się po pierwsze, niesieniem pomocy ludziom z zalanych terenów, a po drugie, opracowaniem strategii działań na przyszłość. Przez pierwsze kilka miesięcy NGO-sy nie mogły dojść do porozumienia, co do tego, jak ma wyglądać ich współpraca, ale kilka dni temu pat został przełamany. Organizacje wypracowały zarys strategii działania, który został wysłany do rządu. Teraz czeka na akceptację.
Zanim wiadomość o skali zniszczeń na południu Polski po pierwszym ataku powodzi obiegła kraj, swoją pomoc poszkodowanym przygotowywały już dziesiątki organizacji w całej Polsce. NGO-sy zareagowały bardzo szybko, organizując zbiórki ubrań, żywności czy pieniędzy. Kiedy wolontariusze i działacze dotarli do najbardziej poszkodowanych miejscowości, okazało się, że ich praca będzie potrzebna znacznie dłużej niż przypuszczali. Po pierwszej fali nadeszła druga, a później jeszcze kolejne.
W Kancelarii Prezesa Rady Ministrów zrodził się pomysł utworzenia spójnej strategii niesienia pomocy na terenach dotkniętych powodzią.
– Zaprosiliśmy do współpracy organizacje pozarządowe, które już wtedy aktywnie pomagały dotkniętym przez powódź – mówi minister Michał Boni, szef doradców premiera. – Od początku deklarowaliśmy, że chętnie skorzystamy z ich pracy i doświadczenia. To wynikało z przekonania, że im więcej podmiotów zaangażuje się w niesienie pomocy, tym szybciej i większe osiągniemy rezultaty.
Organizacje postawiły na działanie w pojedynkę
Przedstawiciele trzeciego sektora zaczęli regularnie spotykać się w siedzibie Rady Ministrów. Na początku współpracy koalicja organizacji pozarządowych, która dostała zadanie opracowania strategii walki ze skutkami powodzi, zaproponowała utworzenie stałej struktury, czyli zupełnie nowej instytucji. Ten pomysł spotkał się jednak z krytyką samych społeczników.
– Wspólnie doszliśmy do wniosku, że tworzenie kolejnego, tym razem pozarządowego urzędu – nie ma sensu. Jeżeli organizacje nie będą współpracowały za pomocą wspólnie wypracowanych procedur, to nowa struktura tego nie zastąpi. Jedynie zrodzi nowe problemy – wspomina Marcin. Dadel, dyrektor Sieci Splot i jeden z koordynatorów działań koalicji.
Wypracowanie wspólnych procedur okazało się jednak dużym problemem. Mijały kolejne tygodnie od ostatnich fal powodzi, a wraz z upływem czasu malał zapał przedstawicieli niektórych organizacji.
– Zawsze oczywiście jest pytanie, czy nasze kroki były wtedy dobrze koordynowane. Nie było jednak widać wśród społeczników szczególnej chęci do wypracowywania efektywnej współpracy – mówi dyrektor Sieci Splot i dodaje, że jego zdaniem organizacje nie chciały zrezygnować ze swoich codziennych, schematycznych działań w pojedynkę na rzecz działania razem. – Wiele NGO-sów ma sztywno wyznaczone procedury i ścieżki, tak że współdziałanie z innymi organizacjami kosztuje je tak wiele pracy, że właściwie bardziej opłaca się nie współpracować – komentuje M. Dadel. – Myśleliśmy, że dla organizacji ta współpraca będzie priorytetem, ale okazało się, że nie jest – dodaje. – To była dla nas bardzo bolesna lekcja, teraz musimy budować wszystko od nowa.
Jest wstępna strategia
Współpraca z rządem nie jest jednak przegraną sprawą. Szansa na zbudowanie trwałej koalicji, która będzie pracowała nad strategią przeciwpowodziową nadal istnieje. Z rządem spotyka się obecnie pięć organizacji, które postanowiły najpierw wypracować zasady współdziałania. Te organizacje to ZHP, Federacja Banków Żywności, Fundacja Stocznia, ZHR i Centrum Wolontariatu.
– Te pięć organizacji wzięło na siebie ciężar przygotowania oferty dla rządu i konstruowania całego procesu – mówi Marcin Dadel, od razu dodając: – Jesteśmy jednak otwarci. Inne organizacje mogą się do nas przyłączyć. Są organizacje, które mówią, że będą z nami działać, ale są i takie, które stwierdzają, że na razie będą się tylko przyglądać.
Kilka dni temu koalicja przesłała do rządu wstępną strategię działania z prośbą o akceptację.
– To, co zawarliśmy w tym dokumencie nie jest ostateczne i dopracowane w szczegółach. Na razie chcemy się dowiedzieć, czy rząd zaakceptuje naszą koncepcję strategii przeciwpowodziowej – mówi M. Dadel.
Sprawdzić, co działało, potem budować system
Mimo ogólnego charakteru projektu NGO-sów, znalazło się w nim kilka konkretnych propozycji. Pierwsza grupa dotyczy podsumowania działań, które już się dokonały.
– Mimo że niekiedy były nieskoordynowane, chcemy te działania „zinwentaryzować” i przyjrzeć się ich skutkom – mówi M. Dadel i dodaje, że koalicja chce na tej podstawie wyodrębnić te mechanizmy, które przy niesieniu pomocy w różnych regionach się sprawdziły. – Chcielibyśmy zobaczyć, jak wyglądał system dystrybuowania żywności, czy wolontariat w różnych zalanych miejscach – wylicza.
Druga grupa propozycji ma na celu utworzenie wspólnego systemu działań w sytuacjach kryzysowych, o którym wiedziałaby każda organizacja niosąca pomoc poszkodowanym w klęskach żywiołowych. Jedną z części tego systemu miałby być, roboczo nazwany, „narodowy wolontariat”.
– Do tej pory, gdy dochodziło do sytuacji kryzysowej, często nie wiedzieliśmy do kogo zwrócić się z prośbą o pomoc. Na gwałt szukano psychologów, lekarzy czy chociażby osób potrzebnych do fizycznej pracy – tłumaczy Marcin Dadel. – Wychodzimy z pomysłem utworzenia wspólnej bazy z kontaktami do specjalistów i wolontariuszy. Każdy mógłby się do tej bazy dopisać i każdy mógłby z niej później skorzystać – mówi.
Strategia przesłana do rządu zakłada także stworzenie wspólnych dla wszystkich organizacji procedur reagowania w sytuacjach kryzysowych.
– Chcemy określić, w jakim trybie i z kim się spotykać, kto ma być za co odpowiedzialny – mówi M. Dadel. – Dużo szybciej można organizować pomoc, jeśli na przykład wiadomo, że zbiórkę żywności koordynuje Federacja Banków Żywności – podaje przykład.
Wewnętrzna procedura to jedno, ale potrzebne jest też stworzenie procedury zewnętrznej. Organizacje pozarządowe w dokumencie przesłanym do rządu proponują ustalenie reguł przepływu informacji między stroną rządową a pozarządową.
– Wzajemne informowanie się o podjętych działaniach czy zwykłe dzielenie się doświadczeniami pozwoliłoby unikać w przyszłości błędów i dublowania się – mówi Marcin Dadel i wyraża nadzieję, że wkrótce będzie można na podstawie wymienionych punktów opracowywać konkretne działania w terenie. Organizacje chcą bowiem jak najszybciej odrobić stracone kilka miesięcy.
Rząd z przedstawionymi propozycjami zapozna się – jak informuje szef doradców premiera Michał Boni – tak szybko, jak to tylko możliwe. Od tempa, w jakim będą teraz przebiegały negocjacje z rządem, zależy to, jak szybko program przeciwpowodziowy zostanie sprecyzowany i wdrożony. Wiadomo już jednak na pewno, że jego finansowanie przesunie się na przyszły rok.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)