CIBOR: Z projektów ustaw przygotowywanych w resorcie Jana Szyszki wyłania się ponury obraz nie tylko przyszłości systemu ochrony przyrody w Polsce, ale również tego, jakie miejsce mają w nim mieć – według ministra – organizacje pozarządowe.
Jak Szyszko odbiera głos społecznikom?
Przypomnijmy, że miesiąc temu ujawniliśmy (organizacje Greenpeace i Greenmind) kulisy tworzenia zabójczego dla polskiej przyrody pakietu nowelizacji kluczowych ustaw: Ustawy o ochronie przyrody, ustawy Prawo ochrony środowiska oraz Ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko. Pierwsza z ustaw w ekspresowym tempie przeszła już cały proces legislacyjny i została podpisana przez prezydenta. Pierwsze czytanie drugiej z nich odbędzie się w tym tygodniu. Trzecia – najbardziej naszym zdaniem kontrowersyjna – wciąż jeszcze nie rozpoczęła swojej drogi przez parlament.
Jak komentował po ujawnieniu ustaw dyrektor Greenpeace Polska, projekty ministra Szyszki to zamach na polską przyrodę i prosta droga do załamania inwestycji współfinansowanych przez Unię Europejską. Ale, co wydaje nam się równie istotne, to również potężny cios w społeczeństwo obywatelskie i jego udział w ochronie środowiska w Polsce. Po pierwsze – proponowane przepisy drastycznie ograniczają możliwość sprzeciwiania się szkodliwym inwestycjom przez stronę społeczną. Przepisy projektowanej nowelizacji ustawy o udziale społeczeństwa w ochronie środowiska wprowadzają obostrzenia, które sprawią, że udział w postępowaniach administracyjnych związanych z inwestycjami takimi jak np. przemysłowe chlewnie czy spalarnie odpadów, będą mogły brać jedynie stowarzyszenia (a nie fundacje) i to takie, które w całości utrzymują się wyłącznie ze składek członkowskich oraz mają odpowiednią liczbę członków o określonym wykształceniu. W ten sposób lokalne społeczności stracą ważnych sprzymierzeńców w walce z uciążliwymi obiektami.
Unikanie konsultacji społecznych
To nie wszystko. Ustawa, która jest obecnie w Sejmie, zmienia dość istotnie zasady funkcjonowania Wojewódzkich Funduszy Ochrony Środowiska. To instytucje zajmujące się podziałem środków na cele związane z ochroną środowiska na poziomie regionalnym – finansują one dużo istotnych inwestycji infrastrukturalnych, a także szkoleniowych i edukacyjnych. Organizacje pozarządowe zawsze miały swojego przedstawiciela w radzie funduszy. O ile jednak do tej pory w Radzie zasiadał przedstawiciel organizacji, który zdobył najwięcej głosów wśród lokalnych stowarzyszeń i fundacji, o tyle po zmianach członka rady będzie wyznaczał wojewoda (a w praktyce, zapewne, minister środowiska). Zmiany w Funduszach to wielkie ryzyko, że – podobnie jak już to ma miejsce w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska – mniej będzie liczyła się merytoryczna strona wniosków i doświadczenie wnioskujących o środki organizacji.
Jest wreszcie kwestia tego, w jaki sposób procedowane są projekty – w tajemnicy, bez konsultacji, bez odpowiedniego informowania zainteresowanych organizacji. Projekty przygotowane przez ministra wprowadzane są do Sejmu jako projekty poselskie, co pozwala na uniknięcie konsultacji społecznych. Wnioski o wysłuchanie publiczne w sprawie projektów są utrącane w komisji sejmowej – to wszystko bardzo źle wróży gwarantowanemu przez polską Konstytucję prawu każdego obywatela i obywatelki do wiedzy o stanie i ochronie środowiska.
Czym żyje III sektor w Polsce? Jakie problemy mają polskie NGO? Jakie wyzwania przed nim stoją. Przeczytaj debaty, komentarze i opinie. Wypowiedz się! Odwiedź serwis opinie.ngo.pl.
Proponowane przepisy drastycznie ograniczają możliwość sprzeciwiania się szkodliwym inwestycjom przez stronę społeczną.