Program ARFP i PTC. Pracownie umiejętności wszelakich
200 projektów, w których weźmie udział od czterech do sześciu tysięcy młodych ludzi, dziesięć społeczności lokalnych zaangażowanych w realizację pomysłów młodzieży, 200 tysięcy złotych od Polskiej Telefonii Cyfrowej - to wszystko w ramach tylko jednego programu pt. 'Pracownia Umiejętności' prowadzonego przez Akademię Rozwoju Filantropii w Polsce wspólnie z PTC .
Konkurs na udział w programie "Pracownia Umiejętności" został ogłoszony w czerwcu 2003 roku. Skierowano go przede wszystkim do 21 Funduszy Lokalnych. To właśnie te, działające lokalnie organizacje, mają na swoim terenie przeprowadzić konkursy dla grup młodzieży, które chciałyby zrealizować wymyślony przez siebie projekt. Młodzież będzie pracować w tzw. Pracowniach Umiejętności.
Na Dzień Dziecka rezultaty
We wrześniu do programu zakwalifikowano dziesięć organizacji: Koalicję dla Młodych przy Białobrzeskim Towarzystwie Kulturalnym (powiat białobrzeski), Fundację Fundusz Lokalny Ziemi Biłgorajskiej (powiat biłgorajski i gmina Zwierzyniec), Gołdapski Fundusz Lokalny (powiat gołdapski), Lokalną Fundację Filantropijną Projekt (Kwidzyn), Stowarzyszenie Centrum Młodzieży Arka (Miasto Radom, powiat radomski i lipski), Fundację Sokólski Fundusz Lokalny (powiat Sokółka), Fundusz Lokalny Masywu Śnieżnika (gminy: Bystrzyca Kłodzka, Stronie Śląskie, Lądek Zdrój, Międzylesie), Nidzicki Fundusz Lokalny (powiat nidzicki), Koalicję Młodzi Razem przy Stowarzyszeniu Ekologiczno - Kulturalnym Ziarno (powiat płocki i gminy ościenne)oraz Szczecineckie Centrum Inicjatyw Społecznych (miasto Szczecinek). Młodzież z tych obszarów będzie mogła od stycznia do maja 2004 realizować swoje projekty, w ramach tzw. Pracowni Umiejętności. W każdym z miejsc dofinansowanych będzie minimum dwadzieścia projektów.
- Chcemy, aby nasz program zamknął się w cyklu rocznym. We wrześniu powstają pracownie, na gwiazdkę rozdamy dotacje, a w Dzień Dziecka poznamy rezultaty pracy – mówi Paweł Łukasiak z Akademii Rozwoju Filantropii w Polsce.
O tym, jakie grupy młodzieżowe otrzymają wsparcie, wiadomo będzie pod koniec listopada, czyli po spotkaniach lokalnych komisji grantodawczych.
Zadanie Funduszy Lokalnych polega nie tylko na zorganizowaniu lokalnego konkursu na najlepszy projekt, ale potem także na koordynacji tego projektu oraz pomocy w uzyskaniu pieniędzy na jego realizację. Fundusz sam musi zebrać 15 tysięcy złotych. Pieniądze pozyskane podczas różnych festynów, koncertów i aukcji, zostaną następnie przeznaczone na dotacje dla młodych ludzi. Do każdej zebranej w ten sposób złotówki Polska Telefonia Cyfrowa doda drugą. W sumie firma planuje przekazać na ten program 200 tysięcy złotych. Ale pieniądze to nie jedyna formą współpracy Polskiej Telefonii Cyfrowej z ARFP. Planowane jest bezpośrednie angażowanie pracowników Ery, którzy społecznie będą pomagać młodym ludziom w realizacji ich programów.
- Program daje szansę pracownikom firmy na zrealizowanie programu pożytecznego dla małych społeczności, z których często się wywodzą – tłumaczy Paweł Łukasiak. Potwierdza to Antoni Mielniczuk, dyrektor Departamentu Spraw Publicznych i Komunikacji w Erze.
- Gdy popatrzymy na parkingu przed firmą, dużo samochodów ma rejestracje spoza Warszawy – mówi. - U nas pracują ludzie, którzy pokończyli studia w różnych miastach, a przyjechali do nich z jeszcze innych, mniejszych miejscowości. Możemy domniemywać, że jest im bardzo blisko do miejsc, w których będzie realizowany ten projekt.
I rzeczywiście, po ogłoszeniu programu w sieci Intranet PTC, zgłosiło się kilku wolontariuszy – wszyscy spoza Warszawy. Pracownicy PTC będą mieli do dyspozycji swoje samochody służbowe i komórki. Przede wszystkim jednak będą służyć młodszym kolegom swoimi umiejętnościami i doświadczeniami związanymi z organizacją pracy, przygotowaniem i prowadzeniem projektów, możliwościami pozyskiwania pieniędzy, prowadzenia rozmów ze sponsorami i darczyńcami.
Dialog młodych z dorosłymi
Zasadniczą ideą programu “Pracownia Umiejętności” jest nawiązanie dialogu między młodymi ludźmi i ich starszymi opiekunami.
- Młodzi wymyślają projekt. Na przykład chcą stworzyć grupę teatralną. Muszą znaleźć opiekuna. Na przykład Dom Kultury. Opiekun jest potrzebny, aby wziąć odpowiedzialność za rozliczenie i stronę administracyjną projektu. Umawiają się i razem opracowują już projekt, który ma uwzględniać potrzeby lokalnej społeczności. W trakcie tych przygotować młodzież przechodzi cały cykl szkoleń, podczas których uczą się zasad pisania i prowadzenia projektów, podstaw fundraisingu - wyjaśnia istotę tego dialogu Paweł Łukasiak.
Zdaniem pomysłodawców projekt ten może mieć bardzo duże znaczenie edukacyjne dla młodych ludzi wchodzących na rynek pracy.
- W ten sposób uczą się pracy w grupie, podejmowania zobowiązań, myślenia w kategoriach projektów. Tego nie daje szkoła – mówi P. Łukasiak. - To jet realne wyrównywanie szans. Młodzi ludzie muszą nauczyć się myśleć w kategoriach projektu. Wymyśleć coś fajnego, wygrać konkurs, ale jednocześnie być realistą – zebrać grupę ludzi, którzy się nie pokłócą, będą zgodnie współpracować, zrealizują projekt i się z niego rozliczą. To jest szkoła życia, dobre przygotowanie do pierwszej pracy.
Inną zaletą tego programu jest to, że o przyznaniu dotacji decydować będą lokalne komisje.
- To nie jest program zarządzany centralnie z Warszawy przez komisję nie mającą pojęcia o lokalnym kontekście. To będzie się działo w tych konkretnych społecznościach, na tych osiedlach – mówią pracownicy ARFP. - Jest to bardziej uczciwe niż pisanie projektów, których nie da się zweryfikować z drugiego końca Polski.
Trwałe efekty
- Ten program aktywizuje młodych, odpowiada standardom Unii Europejskiej. Daj złotówkę, my ci damy drugą. Coś trzeba samemu zrobić, żeby coś dostać – tłumaczy decyzję o zaangażowaniu firmy w “Pracownię Umiejętności" Antoni Mielniczuk z Ery. - Poza tym ARFP to profesjonalna organizacja, gwarantuje, że nasz wysiłek finansowy będzie dobrze zarządzany.
Dla firmy to bardzo ważne: świadomość, że pieniądze przekazywane na cele dobroczynne rzeczywiście przynoszą trwałe efekty, a nie tylko zaspokojają doraźne potrzeby.
Współpraca z ARFP jest decyzją przemyślaną, konsekwencją wielu wcześniejszych posunięć i promowanej w koncernie społecznej odpowiedzialności biznesu.
Era już od wielu lat angażuje się w różne akcje charytatywne. Podczas powodzi w 1997 przekazała bezpłatnie aparaty komórkowe, gdy okazało się, że w wielu miejscach tylko sieć komórkowa pozwala na utrzymanie kontaktu z mieszkańcami zalanych terenów. Wspierała akcję Pajacyk, a także – prowadzoną wraz z Fundacją TVN – akcję pomocy gminie Samborzyce, gdzie zbudowano wodociąg. Sami pracownicy, za pośrednictwem intranetu przeprowadzili licytację siedemdziesięciu czterech kubków, z której dochód przeznaczono na dom dziecka.
- Byłem do tego sceptycznie nastawiony – przyznaje Mielniczuk. - Ale okazało, że z licytacji zebrano 36 tysięcy złotych. Firma nie dołożyła ani złotówki. W aukcji wzięło udział sześciuset pracowników. Licytowały całe zespoły. Wciągnęli w to także inne firmy. To było naprawdę coś niesamowitego. Obserwując tak wspaniałe ludzkie reakcje, takie indywidualne zaangażowanie, jesteśmy przekonani, że także w “Pracownię Umiętności" ludzie będą chcieli się włączać.
W tym roku Zarząd PTC postanowił umieścić wszystkie fundusze przeznaczane na cele charytatywne w jednym miejscu. Zarząd zarządza, a komitet charytatywny, który składa się z pracowników firmy, decyduje o rozdziale pieniędzy. A nie jest to sprawa prosta. Do firmy tygodniowo przychodzą tysiące listów z prośbami o pomoc i wsparcie.
- Staliśmy przed tym bezradnie – przyznaje Mielniczuk. - Nie jesteśmy firmą wyspecjalizowaną do weryfikacji tego typu aplikacji.
Rozpoczęli więc poszukiwania fundacji, która umiałaby w sposób transparentny zarządzać pomocą dla osób indywidualnych, a także dla instytucji: szpitali, domów dziecka, domów pomocy. W ten sposób nawiązali współpracę z Fundacją Wspólna Droga. Od sierpnia 2003 w firmie wprowadzono system pay-roll, czyli dobrowolnych odpisów od pensji na cele dobroczynne.
- Nie chcieliśmy jednak na tym poprzestać. Zastanawialiśmy się co dalej? Nie, żeby nie było chętnych na pieniądze, ale chcieliśmy wesprzeć program, który odpowiadałby pewnym standardom – opowiada Antoni Mielniczuk. Taki program zaproponowała właśnie Akademia Rozwoju Filantropii. Ja zapewnia szef Departamentu Spraw Publicznych i Komunikacji, Era przystąpiła do tego programu z pobudek altruistycznych.
- Nie liczymy na zwiększenie sprzedaży. Program dotyczy małych miejscowości, gdzie ludzie i tak nie kupią komórek – mówi. - Wychodzimy z założenia, że firma, z racji tego, że jest w dobrej kondycji – powinna robić coś więcej. Chcemy udowodnić, że można zrobić więcej.
Źródło: inf. własna