Jacek Ramotowski pisze w Obserwatorze Finansowym o tym, że Jean-Claude Juncker, od 1 listopada 2014 r. szef Komisji Europejskiej, zmienił już nie tylko jej strukturę i zakres kompetencji komisarzy. Postawił też wiele nowych akcentów jeśli chodzi o priorytety. Do głównych należą – ściślejsza integracja, wspólny rynek dający korzyści nie tylko wybranym, ale wszystkim obywatelom oraz tworzenie nowych miejsc pracy, wzrost i inwestycje.
Szef Komisji stworzył całkowicie nowe stanowiska, powołując siedmiu wiceprzewodniczących, super- (czy też nad-) komisarzy. Nie „rozmnożył” etatów, gdyż KE składa się nadal z 28 członków, reprezentujących każde z państw. Po co zmiana struktury i jakie ona ma znaczenie?
Politycy, dyplomaci i urzędnicy unijni od dawna skarżą się na zasadniczy niedowład organizacyjny powodujący inercję decyzyjną administracji. Każdy większy projekt – na przykład program inwestycyjny, nie mówiąc już o takich, jak „unia energetyczna” – wymaga zaangażowania i wkładu kompetencyjnego co najmniej kilku unijnych resortów. Z jednych „wychodzą” one szybciej, inne pracują dłużej. Zastrzeżeń, poprawek, zmian, uwag, zgłaszanych alternatywnych rozwiązań w zasadzie nie ma kto rozstrzygać. Konsensus uciera się bardzo długo, a czasami nie jest możliwy. W tej sytuacji superkomisarze mają czuwać nad przebiegiem i terminarzem prac oraz doprowadzać je do konkluzji. Stali się menedźerami unijnych projektów i szefami pracujących nad nimi zespołów.
Poszczególni superkomisarze nadzorują realizację dziesięciu priorytetów wyznaczonych przez szefa KE. Głównym programem jest „Praca, Wzrost, Inwestycje”, nad którym ma czuwać były premier i minister finansów Finlandii, a także były wiceprzewodniczący frakcji chadeków w Parlamencie Europejskim, Jyrki Katainen. Bezpośrednio w realizację tego priorytetu będzie zaangażowanych aż osiem unijnych „ministerstw”, a kolejnych 10 będzie miało swój wkład przynajmniej w niektóre programy powstające w jego ramach.
Nowa struktura jasno precyzuje odpowiedzialność za realizację zadań. Jeżeli więc superkomisarze spełnią swoją funkcję, niewykluczone, że Unia stanie się bardziej efektywna. Uderzenie kryzysu finansowego pokazało, że efektywność działania administracji pozostawiała bardzo wiele do życzenia, procesy decyzyjne bywały zamrożone, a koordynacja w wymiarze globalnym – jak np. uzgadnianie działań z USA – zupełnie szwankowała.
Czytaj: Priorytety nowej Komisji Europejskiej, Jacek Ramotowski, Obserwator Finansowy, 16.09.2014
Źródło: Obserwator Finansowy