Prezydent podziękował amerykańskim darczyńcom za wieloletnie wspieranie budowy społeczeństwa obywatelskiego i instytucji demokratycznych w Polsce. Uroczystość w Pałacu Prezydenckim symbolicznie zamknęła ważny rozdział dla polskiego sektora pozarządowego. Amerykańskie fundacje, po dwudziestu latach obecności w Europe, przenoszą uwagę na inne rejony świata.
– Zgodnie ze starym polskim powiedzeniem: prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Wtedy, kiedy jest trudno, źle, kiedy trzeba zabiegać o rzeczy najważniejsze i najprostsze – mówił podczas uroczystości Bronisław Komorowski. – Rolę przyjaciół Polski, polskiej demokracji, niepodległości, wolności i polskich szans na lepsze życie pełniły fundacje amerykańskie.
Jedną z nich była Fundacja George’a Sorosa – Instytut Społeczeństwa Otwartego, która finansowała Fundację im. Stefana Batorego. – Polska organizacja była drugą fundacją, jaką powołałem do życia – mówił George Soros. – Ona była inna od pozostałych. Polacy mieli swoje priorytety. Mieliśmy bardzo zaognione dyskusje, na końcu których powiedziałem: „no dobrze, róbcie, jak chcecie!” I tak zrobili. Poszli w swoim kierunku i to był właściwy kierunek dla Polski.
Oprócz George’a Sorosa w Pałacu Prezydenckim byli obecni także inni reprezentanci największych amerykańskich fundacji. Goście wzięli udział w debacie, podsumowującej ich 20-letni wkład w budowę demokracji. Dyskusję prowadził Aleksander Smolar, prezes Fundacji im. Stefana Batorego.
Nie za wcześnie na rozstanie?
– To najczęściej zadawane pytanie – mówił Barry Gaberman, były wiceprezydent Fundacji Forda. – Mogę wyobrazić sobie, że nigdy nie ma dobrego momentu, aby wycofać swoje wsparcie. Jeżeli wycofasz się zbyt wcześnie, organizacje nie będą wystarczająco samodzielne. Jeżeli wycofasz się zbyt późno, organizacje będą zbyt przyzwyczajone do twojej obecności i pomocy.
Zdaniem Gabermana, amerykańskie fundacje wycofują się z Polski we właściwym momencie. Miarą tego – jak przekonywał – jest fakt, że dziś polskie instytucje same propagują demokratyczne wartości w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej. – Jeśli jest jakakolwiek miara sukcesu, który byłaby naprawdę ekscytująca, to właśnie to jest tą miarą – mówił Barry Gaberman.
O sukcesie Polski mówili także reprezentanci innych amerykańskich fundacji. – Konstytucję można spisać w sześć tygodni. Wybory można zorganizować w sześć miesięcy. By ukształtować społeczeństwo obywatelskie, potrzebujemy zaś 60 lat. Polska ma już 20 lat za sobą, czasem turbulentnych, ale wiele udało się osiągnąć. Naprawdę wiele – przekonywał William Moody, były Oficer Programowy Rockefeller Brothers Fund. George Soros, skutki zaangażowania amerykańskich fundacji w Polsce, nazwał z kolei bezprecedensowym sukcesem.
Były także niepowodzenia
Maureen Smyth, wiceprezydent Fundacji CS Motta przyznała, że jej fundacja niejednokrotnie podejmowała ryzyko, związane ze wspieraniem organizacji, których działania zakończyły się niepowodzeniem. – Myślę, że ryzyko jest ważne. Jeśli go nie podejmujemy, to nie zawsze możemy wygrać – mówiła Maureen Smyth. – To prawda, spotkały nas pewne niepowodzenia, ale sądzę, że sukcesów było znacznie więcej.
George Soros opowiadał również o trudnościach, jakie napotykał we współpracy z innymi państwami. – W miarę, jak rozwijała się demokracja, dochodziło do zmiany rządów. Akurat w przypadku tego rejonu było tak, że każdy rząd otrzymywał tylko jedną szansę od elektoratu i następne wybory wiązały się z wymianę ekipy. Każda nowa ekipa starała się zaorać to, co zrobili poprzednicy.
W Macedonii jednym z działań Fundacji George’a Sorosa był program dla przedszkoli. Gdy doszło do zmiany rządu, we wszystkich przedszkolach wymieniono liderów, których Fundacja przygotowała do prowadzenia placówki. Na Węgrzech realizowano z kolei projekt edukacyjno-zdrowotny. Była to duża inwestycja, której celem było wprowadzenie przemian systemowych. – Gdy tylko zmienił się rząd, pierwsza rzecz, którą zrobił, polegała na rozwiązaniu naszego programu, by wprowadzić w to miejsce inny – opowiadał Soros. – Ten nowy program miał w zasadzie robić to samo, co może akurat nie było takie złe, ale w wielu przypadkach nowe rządy po prostu wstrzymywały istniejące i rozwijające się programy naszej Fundacji. W ten sposób zmarnowaliśmy sporo wysiłku.
Pomoc Amerykanów była inna
W trakcie debaty głos zabrali także, przysłuchujący się dyskusji, ambasadorzy polskich przemian demokratycznych. Z ich ust padały najczęściej podziękowania. – Uzyskiwaliśmy pomoc z bardzo wielu źródeł, ale pomoc amerykańska była inna – mówił prof. Jerzy Regulski. – Nasi przyjaciele nie chcieli eksportować doświadczeń amerykańskich, ale chcieli razem z nami budować polski system demokratyczny. To nie jest to samo. Polska nigdy nie będzie miała takiego ustroju, jak Stany Zjednoczone, a polskie społeczeństwo nie będzie takie jak społeczeństwo amerykańskie. Nie można bezpośrednio importować doświadczeń innych państw. Trzeba wspólnie budować, wykorzystując doświadczenia innych. To było dla mnie fascynujące.
Podziękowania płynęły również ze strony amerykańskiej. – To było niesamowite, kiedy otrzymałam zaproszenie na tę uroczystość i kiedy nagle zdałam sobie sprawę, że mogę tutaj przyjechać, spotkać się ze starymi przyjaciółmi – mówiła Marianne Ginsburg, była Dyrektor ds. programów German Marshall Fund. – To jest taka wielka radość, że widzimy to, co udało nam się osiągnąć przez te dwadzieścia lat. Razem. Dziękuję za tę fantastyczną okoliczność i za tę przemiłą imprezę.
– Mam bardzo młodą, radykalną córkę, która nigdy nie była pod wrażeniem tego, co robię w Fundacji Forda – mówił na zakończenie Barry Gaberman. – Kiedy usłyszała, że jadę tutaj i odbiorę odznaczenie państwowe, szeroko otworzyła oczy i powiedziała: „naprawdę?”
Podczas uroczystości Prezydent wręczył odznaczenia państwowe zasłużonym działaczom z fundacji. Odznaczeni zostali: George Soros, Barry Gaberman, Aryeh Neier, William White, Marianne Ginsburg, Deborah Harding, William Moody, Maureen Smyth, a także Susan Baerresford i Stephen Heintz, którzy nie mogli przybyć na uroczystość.
Źródło: informacja własna ngo.pl