Za nami rok 2017, stąd Fundacja Młodzi dla Warki, jak się okazuje jedyna tego typu organizacja społeczna w regionie, pozwoliła sobie na małe podsumowanie swojego dorobku, o czym można przeczytać w rozmowie z założycielem oraz honorowym prezesem fundacji Łukaszem Sobierajem.
Jak możecie podsumować miniony rok?
Łukasz Sobieraj: – Był to okres niezwykle pracowity, mimo wielu nie przychylnych wiatrów które napotykaliśmy oraz trudności, muszę przyznać, że udało się wykonać kawał dobrej roboty. Nie byłoby to możliwe bez „dobrych ludzi”, którzy gotowi są nieść bezinteresowną pomoc. Całego sztabu wolontariuszy i przyjaciół fundacji, którzy nas na co dzień wspierają. Przez te ostatnie 12 miesięcy udało nam się zorganizować 4 imprezy Wrak Race, I Piknik Charytatywny, dwie zbiórki żywności, dwie zbiórki z puszkami, ufundowaliśmy stypendia dla dzieci, przekazaliśmy odblaski Policji, czy po raz pierwszy w Warce zorganizowaliśmy wyprzedaż garażową przy której odbywała się również kawiarenka. Dużo akcji, dużo pracy, ale jeszcze więcej energii do dalszych działań, a i nowych pomysłów nam nie brakuje.
Do wielu osób docieracie z pomocą?
Ł.S.: – Próbowaliśmy to kiedyś policzyć, ale nie jest to takie proste. Dwie zbiórki żywności to ponad 160 rodzin. Do tego ciągła akcja z używaną odzieżą to kolejne kilkadziesiąt rodzin, plus stypendia dla dzieciaków, itd. Stąd szacujemy że rocznie docieramy do ponad 350 osób ze wsparciem, można wnioskować, że statystycznie każdego dnia komuś pomagamy.
Ostatnia zbiórka żywności powiodła się tak samo jak ta Wielkanocna?
Ł.S.: – Na Wielkanoc robiliśmy to po raz pierwszy i wszystkiego musieliśmy się nauczyć. Wielkość wsparcia jakie do nas dotarło, jakie otrzymaliśmy od mieszkańców Warki oraz okolicznych miejscowości przerosła nasze oczekiwania. Pamiętam, że gdy po pierwszej nocy zwieźliśmy całą żywność, już byliśmy zaskoczeni, bo było tego naprawdę dużo. Jutro czekał nas cały dzień zbiórki i musieliśmy szybko zmienić założenia planu jaki mieliśmy. Ten pierwszy zakładał, że żywność zaczynamy segregować po zbiórce, a tu zaczynało nam brakować miejsca. Ale i z tym sobie poradziliśmy. Udało się zebrać prawie 2 tony bardzo różnorodnej żywności za ok 12.000 zł, która trafiła do ponad 60 rodzin w regionie.
Doświadczenia z pierwszej zbiórki pozwoliły nam się lepiej przygotować na zbiórkę Bożonarodzeniową. Mieliśmy większy magazyn i lepszą organizację, dzięki czemu całość udało się zamknąć w 3 dni. Tym razem przygotowaliśmy paczki dla 101 rodzin. Pierwsze dwa dni to zbiórka pod sklepami, potem segregacja i szykowanie paczek, aby trzeciego dnia „lotny sztab fundacji”, czyli ok 15 zmotoryzowanych ekip rozwiozło paczki po gminie Warka oraz gminie Grabów. Z tego miejsca chciałbym również podziękować MOPS Warka, który pomógł nam przygotować listę osób do których powinniśmy dotrzeć z pomocą oraz za gotowość wsparcia nas z wożeniem paczek do rodzin. Zresztą, część paczek została właśnie przez nich rozwieziona.
Też Pan kwestował pod sklepami?
Ł.S.: – Obstawiałem w asyście wolontariuszy sklep na Winiarach w Warce. Tam przez 11h kwestowałem w stroju Mikołaja przy wsparciu Śnieżynek. Udało nam się zapełnić ok 17 wózków. Fantastyczne były reakcje dzieci, które widząc „Mikołaja” bardzo się cieszyły i podpytywały rodziców, czy to prawdziwy, czy jakiś „przebraniec”. Fantastyczni byli też ludzie którzy nam pomagali i wrzucali coś do naszych koszyków.
Czy wszyscy chętnie Was wspierali?
Ł.S.: – Nie musieli, bo nie o to chodzi. Każdy wrzucał wedle swego uznania i możliwości. To jest tak, że jedni chcą, a nie mogą... inni mogą, a nie chcą. Zdarzały się również pytania, czy na pewno trafi to do potrzebujących? Więc wtedy wszystkich uspokajałem, że ja już zakupy na święta zrobiłem i mi to nie jest potrzebne. Jeżeli ktoś miał jeszcze jakieś zarzuty, wtedy mówiłem, że wolę stać z przysłowiową puszką, niż na nią czekać.
Co jeszcze robiliście w minionym roku?
Ł.S.: – Ufundowaliśmy i przekazaliśmy Policji w Warce kilka tysięcy odblasków, które trafiły do dzieci w regionie. Policja rozdaje je najmłodszym podczas szkoleń o bezpieczeństwie w ruchu drogowym, aby były bardziej widocznie na drodze.
Opracowaliśmy i stworzyliśmy koncepcję I Pikniku Charytatywnego jaki odbył się na terenie Warki.
Zorganizowaliśmy warsztaty z programowania podczas Europejskiego Tygodnia Kodowania , gdzie pokazywaliśmy że pisanie programów komputerowych nie jest takie trudne.
Ufundowaliśmy stypendia dla 10 dzieci z rodzin dysfunkcyjnych na zajęcia z Programowania.
Organizowaliśmy zbiórkę na wózek inwalidzki dla Arka, zbiórkę dla Babci Eli, aby nie straciła wzroku. Przy tej okazji zorganizowaliśmy również wyprzedaż garażową używanej odzieży oraz kawiarenkę ze słodkościami. Byłem również z Panią Elżbietą w szpitalu, aby dopilnować ustalenia terminu operacji i innych procedur związanych z leczeniem.
No i oczywiście tysiące ciuchów i zabawek oraz meble, które trafiają do nowych domów.
I kultowa już impreza Wrak Race Warka, która odbyła się już cztery razy.
Dużo czasu poświęca Pan fundacji?
Ł.S.: – Każdy z nas angażuje się na tyle ile może. Moja praca nie byłaby nic warta, gdyby nie Ci wszyscy wolontariusze, osoby na tzw. pierwszej linii frontu, ale również te w zapleczu których nie widać i o których prawie nikt nie wie. To oni wykonują największa pracę i bez nich sam nic bym nie zdziałał. Jako założyciel Fundacji Młodzi dla Warki uważam, że powinienem być „wszędzie”, czyli wszędzie tam gdzie są nasi ludzie, a do tego powinienem pracować najwięcej. Stąd zawsze cały dzień kwestuję, czy przed kościołem, czy przed sklepem. Zawsze włączam się w prace na zapleczu, aby to wszystko mogło odpowiednio działać i staram się zawsze wszystko finalizować. Wymaga to sporo pracy i czasu. Na szczęście mam w domu niezbędne wsparcie do tego, aby robić więcej, za co niezmiernie dziękuję mojej narzeczonej, która jak tylko może włącza się w życie fundacji i mnie wspiera. Rozumiejąc jednocześnie że często mnie nie ma w domu, bo działam w terenie. Mając takie wsparcie, po prostu muszę starać się dorównać pracą innym. Dodatkowo., jako prezes fundacji uważam że powinienem dawać z siebie najwięcej. Tu nie ma czasu na bezczynne siedzenie, tu „Robi się... dla Warki”.