Pracodawcy chcą współpracy na rzecz edukacji gwarantującej zatrudnienie.
Młodzież na której wykształcenie łożymy co roku miliardy złotych, nie może znaleźć pracy. Czy tak musi być? – tymi słowami otwarto konferencję „Jaka edukacja i nauka w XXI wieku? – głos biznesu" organizowaną przez PKPP Lewiatan. Podczas konferencji eksperci i praktycy edukacji oraz przedstawiciele przedsiębiorców dyskutowali o potrzebie wspólnego wypracowania zmian w systemie edukacji na rzecz poprawy sytuacji absolwentów na rynku pracy.
Absolwenci szkół (od zawodowych do wyższych) stanowią coraz większy odsetek osób bezrobotnych. Ich sytuacja jest trudna nie tylko ze względu na bezrobocie, lecz również na ogromny rozdźwięk pomiędzy wiedzą wyuczoną i umiejętnościami wymaganymi w miejscu pracy. Pracodawcy skarżą się na brak podstawowych kwalifikacji oraz na brak odpowiedzialności i rzetelności w podejściu do pracy wśród osób kończących edukację. Z jednej strony braki kadrowe przedsiębiorców, a z drugiej pogarszająca się sytuacja bezrobotnych absolwentów, skłoniły przedstawicieli przedsiębiorców, Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego i praktyków z zakresu nauczania do dyskusji o drogach współpracy na rzecz kształcenia dostosowanego do wymagań rynku pracy.
Różne branże, jeden problem – skąd brać kompetentnych pracowników?
Prof. Urszula Sztanderska z Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego przedstawiła wyniki badań dotyczących (nie)dopasowania kompetencji pracowników do potrzeb rynku pracy w czterech wybranych branżach – odzieżowej, budowlanej, IT i energetycznej. Branże te mają różną dynamikę rozwoju, wymagają kwalifikacji na innych poziomach i inaczej pozyskują pracowników, lecz jedno zjawisko stanowi dla nich wspólny problem. Pracodawcy wszystkich czterech branż narzekają jednogłośnie na brak kompetencji na rynku pracy – zarówno ilościowy (brakuje dużej liczby pracowników), jak i jakościowy (przyjmowani pracownicy nie mają wymaganych kwalifikacji).
– Niedostatek matematyki i fizyki i zastosowań technicznych, nawet u absolwentów szkół technicznych, jest powszechnie podnoszony. Następną kwestią jest ogromny brak odpowiedzialności, dokładności i staranności, czyli kompetencji, które są związane z […] wychowywaniem uczniów przez szkoły – podkreśla prof. Sztanderska.
W badaniach ilościowych i jakościowych sprawdzano, jakimi potrzebami kierują się pracodawcy otwierając wakaty i jakie mają uwagi do wykształcenia swoich nowych pracowników.
– Zasadnicze braki jakościowe stwierdzali wszyscy pracodawcy. – podsumowała profesor Sztanderska i dodała: – Jest konieczność przygotowania stricte zawodowego, ale firmy w wielu wypadkach gotowe są douczyć z innych zawodów byle by były solidne podstawy techniczne – i to jest wołanie o propedeutykę powszechnego kształcenia technicznego.
Co jeszcze zarzucają systemowi edukacji przedsiębiorcy?
- Skłonność do kształcenia czysto teoretycznego, bez przełożenia na praktyczny wymiar pracy w danym zawodzie
- Przestarzałość niektórych przedmiotów
- Brak praktyk lub krótkie praktyki
- Egzaminy zawodowe nie niosą żadnej informacji przedsiębiorcom, nie świadczą o kwalifikacjach
- Brak wynagradzania szkół za wykształcenie w danym, pożądanym na rynku zawodzie
- Brak zróżnicowania finansowania dla szkół w zależności od kosztów kształcenia w zawodzie
- Brak wiarygodnych prognoz popytu na pracę – w znaczeniu trendów zmian w długim horyzoncie czasowym, obliczonych w oparciu o przewagi komparatywne, które się dopiero kształtują w gospodarce.
- Oderwanie praktyk od zawodu i akceptowanie „fikcji praktyk” – szkolenie dużej ilości uczniów niskim kosztem
Czego zatem oczekują przedsiębiorcy od uczelni i szkól technicznych?
- ogólnego przygotowania zawodowego o solidnych podstawach technicznych
- terytorialnego dopasowania oferty szkoleniowej do potrzeb rynku pracy
- prowadzenia regionalnych bilansów branżowych i analizy potrzeb rynku pracy w długiej perspektywie
- wzmocnienia lokalnego mechanizmu przekazywania informacji między szkołami a instytucjami rynku pracy
- tworzenia katalogu niezbędnych umiejętności – modułowych programów edukacyjnych
- wiarygodnego systemu dokumentowania i weryfikacji umiejętności – zarówno zdobytych w szkołach, jak i na drodze kariery zawodowej, od momentu odbycia praktyk lub stażu
- zwiększenia realnego wpływu przedsiębiorców na edukację zawodową
- zwiększenia udziału, jakości i roli zajęć praktycznych na wszystkich szczeblach edukacji
- zwiększenia zasobu kompetencji koniecznych w danej branży, z naciskiem na wykształcenie postawy odpowiedzialności i rzetelności oraz kreatywności w rozwiązywaniu problemów
Na uczelniach wyższych nadzoruje się jakość prowadzenia programów, a nie jakość przydatności absolwentów na rynku pracy. Jednocześnie na poziomie średnim tworzy się najtańsze szkoły ogólnokształcące, lecz ich absolwenci muszą ponosić później wysokie koszty dokształcania. Odpowiedzialność za zdobyte kompetencje zostaje wówczas przy absolwentach. Należy zapewnić im zatem możliwość kształcenia ustawicznego o wysokiej jakości. Dużym problemem jest jednak wiarygodna ocena jakości wykształcenia, jakie zdobył absolwent.
– Nie ma śledzenia losów absolwentów. Nie ma systematycznych badań w tym zakresie – zwraca uwagę profesor Sztanderska. Obowiązek monitorowania losów absolwentów wprowadzono jedynie w szkołach wyższych. Podsumowując prezentację profesor zaapelowała, aby popatrzeć na system edukacji pod kątem jakości, struktury i bilansu absolwentów w kontekście ich losów na rynku pracy, by móc wyciągać wnioski dotyczące optymalnego sterowania finansami publicznymi i prywatnymi przeznaczanymi na edukację.
Polska 2030 a kompetencje na rynku pracy
Szef doradców premiera minister Michał Boni przedstawił tło, jakie dla debaty nad jakością edukacji i jej dostosowania do rynku pracy stanowi strategia polska 2030. Celem strategii jest poprawa jakości życia w oparciu między innymi o wzmacnianie innowacyjności, budowanie nowych przewag konkurencyjnych i o wiele innych czynników, między którymi znajduje się wzrost kapitału intelektualnego, w tym poprawa jakości kapitału ludzkiego i jego wykorzystania na rynku pracy.
Według raportu banku światowego czynniki światowego, w tym i polskiego, rozwoju gospodarczego w dużym stopniu kształtowane będą przez poziom wskaźników aktywności zawodowej, jakość kapitału ludzkiego i umiejętności dostępne na rynku pracy, jak również dostępność technologii i innowacji oraz wydajność produkcji. To, jak dużą rolę kapitał ludzki odgrywa we wzroście PKB, minister Boni wykazał na obrazowym przykładzie: gdyby wskaźnik aktywności zawodowej w Polsce miał wartość taką jaką mają Niemcy, to wzrost polskiego PKB mógłby być wyższy o 4-6 punktów procentowych.
W strategii 2030 dążyć się będzie zatem do osiągnięcia zatrudnienia na poziomie 70% w 2020. i 75% w 2030. roku. Podniesienie wieku emerytalnego, realizowane stopniowo między 2015 a 2027 rokiem, spowoduje docelowe zwiększenie liczby zatrudnionych o 750 tys. osób. Zbilansowanie sytuacji na rynku pracy (m.in. spowodowanie, że jedna osoba pracująca będzie utrzymywać 1,2 osoby korzystającej z pomocy publicznej, a nie wynika z obecnych prognoz – 1,9 osoby) możliwe będzie przy równoległej skutecznej aktywizacji zawodowej osób niepełnosprawnych oraz zwiększeniu zatrudnienia wśród kobiet. W latach 2011–2015 w odpowiedzi na wyzwania demograficzne uruchomione powinny zostać programy aktywizacji zawodowej kobiet, niepełnosprawnych, osób w wieku 50+ i 60+ oraz rozpoczną się przygotowania do zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn.
Brak innowacji – bak kompetencji – brak rozwoju
Barierą rozwoju Polski jest między innymi brak pro-innowacyjnych i pro-kreatywnych postaw. – Nie umiemy przekładać innowacji na efekty ekonomiczne, bo brakuje nam innowatorów oraz relacji pomiędzy sferą gospodarki a sferą nauki – podkreślił minister Boni i zwrócił uwagę, że Polska ma bardzo niski Globar Competetiveness Index, zależny między innymi od poziomu innowacyjności gospodarki.
– Mamy fantastycznie rozwiniętą przedsiębiorczość, natomiast nie mamy przedsiębiorczości innowacyjnej – dodał szef doradców premiera. Nowatorskie rozwiązania hamuje między innymi niski poziom otwartości na nowoczesne rozwiązania i niskie w skali Europy wykorzystanie technologii cyfrowych w przedsiębiorstwach.
Do wsparcia rozwoju kreatywnej i innowacyjnej gospodarki konieczne będą:
• wysokiej jakości edukacja na wszystkich poziomach,
• konkurencyjnej jakości badania naukowe i współpraca z przemysłem
• rozwój postaw przedsiębiorczo-innowacyjnych
• rozwój kompetencji zarządczych w polskich przedsiębiorstwach.
Barierą jest przede wszystkim brak kompetencji przedsiębiorców małych i średnich firm, w których brak jest strategicznego i nowatorskiego podejścia do rynku. MSP ciągle konkurować chcą cenami i niskimi kosztami pracy, a nie strategiami rozwojowymi. Nowo zakładane firmy mają nierzadko taką samą formułę, jak firmy, które niedawno zostały zlikwidowane, a taka rotacja nie przynosi spodziewanych efektów ekonomicznych – Tak jakby [przedsiębiorcy] się nie uczyli – dodał Boni, podkreślając wagę zarzutu.
Do zmiany postaw koniecznych, by polska gospodarka mogła się rozwijać, należy także podejście do branży teleinformatycznej. Obecnie traktuje się ją jako osobny sektor, a powinna być traktowana jako uzupełnienie i element integralny każdego sektora nowoczesnej gospodarki. By to osiągnąć trzeba znacznie wzmocnić poziom kompetencji cyfrowych u przeciętnego Kowalskiego. Nie będzie to możliwe bez kilku czynników stymulujących – bez otwarcia zasobów informacji publicznej i udostępnienia ich cyfrowo (np. w formie otwartych platform prezentacji danych geostatystycznych, czy meteorologicznych), jak również bez impulsów w postaci działającej e-administracji. Sama otwartość zasobów publicznych i udostępnienie ich w internecie ma bardzo istotną funkcję prorozwojową dla gospodarki – może stymulować gwałtowny wzrost kompetencji oraz eksplozję pomysłów biznesowych i rozwiązań innowacyjnych.
W odpowiedzi na brak kreatywności statystycznego polskiego pracownika pamiętać trzeba o roli wpływu kultury na wzmacnianie postaw kreatywnych. Współczesna kultura jest masowa, lecz jednocześnie ekskluzywna ze względu na nisze upodobań, w jakich się realizuje. Konieczne jest dotarcie do przeciętnego obywatela z inicjatywami kulturalnymi. Ciekawe rozwiązanie w tej kwestii zaproponowano w Holandii, gdzie pojawiły się pomysły wprowadzenia działalności kulturalnej do galerii handlowych.
Potencjał innowacyjny – youth and women
Pokolenie młodych Polaków po raz pierwszy od lat nie cierpi na lukę edukacyjną i lukę technologiczną – ma tak samo wysoki poziom wiedzy i tak samo powszechnie korzysta z technologii cyfrowych, co młodzież w państwach wysoko rozwiniętych. Jednocześnie jest to pokolenie, które doświadczyło transformacji ustrojowej, boomu edukacyjnego i eksplozji cyfrowej oraz światowego kryzysu gospodarczego. To wpływa na indywidualizację strategii życiowych wybieranych przez młodych. Umieją korzystać z dostępu do wiedzy, mają własne aspiracje edukacyjne, korzystają z możliwości migracyjnych (czasowych, edukacyjnych, zarobkowych). To właśnie w młodej generacji umieszczony jest najwyższy poziom kapitału innowacyjnego, tam są potencjalnie duże grupy innowatorów. Jednocześnie jednak młodzi odczuwają barierę trudnego startu w dorosłość, której wyznacznikiem jest obecnie stała praca.
Kopalnię kapitału intelektualnego stanowią kobiety – obecnie na rynku pracy jest 700 tys. kobiet z wyższym wykształceniem. Co więcej, na wielu wydziałach uczelni wyższych ok 70% studentów to właśnie kobiety. Jednocześnie są one w większym stopniu narażone na wypadnięcie z rynku pracy lub na utratę tego kapitału – czy to przez zobowiązania rodzinne, czy ze względu na wciąż obecną niechęć pracodawców do inwestowania w młode kobiety. Kobiety także są grupą bardzo mobilną – grupa kobiet o wyższym wykształceniu powiększyła się najbardziej wyraźnie (wzrost udziału o 9 punktów procentowych) w grupie osób migrujących za pracą po akcesji Polski do UE.
Jak inwestować w edukację?
Michał Boni zaznaczył, że aby inwestycje w edukację miały sens należy je podejmować już na bardzo wczesnym etapie. Najwyższa stopa zwrotu z edukacji dzieci przypada na wiek przedszkolny – inwestycje w edukację w wieku przedszkolnym są najbardziej opłacalne dla samych dzieci, jak również, w długim okresie, dla społeczeństwa (wyższy dobrobyt, niższa przestępczość).
Po drugie trzeba docenić rolę nauczyciela, który ma ogromny wpływ na postawy uczniów – inwestować powinno się w nauczycieli efektywnych, którzy wychowują, motywują i uczą kreatywnego rozwiązywania problemów. Należy także przeznaczyć środki na przygotowanie solidnej podstawy wiedzy z zakresu nauk matematycznych i przyrodniczych. To samo dotyczy kształcenia z technik cyfrowych – tu w ujęciu systemowym trzeba także zarezerwować środki na dokształcanie nauczycieli.
Na przestrzeni najbliższych 20 lat zakłada się również wzrost nakładów na badania i rozwój, w tym współpracę z biznesem, prowadzącą do innowacyjnej gospodarki.
Rodzice natomiast powinni inwestować swój czas w czytanie książek z dziećmi i rozwijanie ich umiejętności syntetycznego myślenia.
Na poziomie systemowym koniecznością jest podniesienie poziomu w tych szkołach, które osiągają niskie wyniki kształcenia – większość szkół na wsi i część szkół miejskich. Jednocześnie system powinien promować szkoły, które osiągają wysokie wyniki.
Młodzi natomiast powinni przemyśleć kwestię inwestycji w wykształcenie wyższe zawodowe, czyli dyplom licencjata i inżyniera, zamiast magistra. Pisaliśmy o tym w artykule [link] … Minister Boni rozważał możliwość wzmocnienia systemu kształcenia zawodowego na poziomie wyższym, gdyż w Europie daje ono wymierne efekty i pozwala na wcześniejszy transfer z edukacji na rynek pracy, przy zachowaniu wysokiej jakości kształcenia.
Lata 2011–2020 mają być nastawione w sposób szczególny na wzrost zatrudnienia i dopasowanie umiejętności do potrzeb rynku pracy oraz na uwzględnieniu rozwoju innowacyjności.
Transfer na rynek pracy
Inwestycja w edukację jest także wczesne rozpoczęcie życia zawodowego, równoległe do toku kształcenia. W Europie średni wiek wkroczenia na rynek pracy to ok 20 lat, w Polsce – to 22–24 lata. Jednocześnie do 8% wzrosły w Polsce wskaźniki NEET (z ang. Not employed neither in training – nie pracujący i nie uczący się), powodując zwiększenie udziału młodych absolwentów w grupie biernych zawodowo, a bezrobocie wśród młodych, choć niższe niż w 2004 roku, wciąż utrzymuje się na wysokim poziomie.
W kontekście ułatwiania transferu na rynek pracy potrzebne jest właściwe wykorzystanie elastycznych form zatrudnienia jako narzędzi wspierających start zawodowy, a nie jedynie jako narzędzi zmniejszających koszty po stronie pracodawcy. Part-time job (praca w niepełnym wymiarze godzin) pozwala młodym za granicą uzyskać wymagane doświadczenie zawodowe zanim otrzymają stałą pracę. W debacie ekspertów podkreślono potrzebę stworzenia systemu stopniowego przechodzenia młodych od kształcenia, staży, przez pracę czasową lub niepełnoetatową aż do pracy pełnoetatowej. Rozwiązania tego typu były badane przez włoskich i hiszpańskich naukowców, którzy proponowali trzyletni okres początkowy w karierze zawodowej prowadzący w założeniu do stabilizacji zatrudnienia.
Którędy do edukacji XXI wieku?
W debacie na temat współpracy biznesu i edukatorów oraz na temat sposobów dostosowania systemu kształcenia do potrzeb rynku pracy zdefiniowano deficyty polskiego szkolnictwa, przedstawiono postulaty pracodawców i podsumowano obecne działania Ministerstwa Edukacji Narodowej w tym obszarze.
Anna Wesołowska, doradca Minister Edukacji Narodowej Katarzyny Hall, przypomniała, że już są prowadzone działania na rzecz dostosowania systemu edukacji do potrzeb rynku pracy. Pracodawcy będą mogli w toku uproszczonego procesu zgłaszać nowe zawody rozszerzające obowiązującą listę zawodów szkolnych lub nowe kwalifikacje wyodrębnione z tych zawodów.
Ponadto już obowiązują podstawy prawne w myśl których pracodawcy mogą współpracować w przygotowywaniu przez szkoły i zatwierdzaniu programów nauczania. W myśl rozporządzenia z 1 września 2009 roku dyrektor szkoły może (nie musi) zasięgać opinii lokalnych i regionalnych pracodawców przed wprowadzeniem programu. Wspólnie z przedstawicielami pracodawców przygotowywana jest także nowa podstawa programowa ogólnego kształcenia zawodowego, która ma wejść w życie 1 września 2012 roku.
Podstawa nastawiona jest na rozwój i weryfikację konkretnych kompetencji, nie tylko zawodowych, lecz również społecznych i personalnych – w tym wymagana przez pracodawców odpowiedzialność, aktywność. Inne nowe przepisy wymuszać mają także ciągły rozwój kompetencji wśród nauczycieli, a obecnie nauczyciele kształcenia zawodowego nie muszą mieć wykształcenia pedagogicznego do prowadzenia zajęć praktycznych, jeżeli posiadają odpowiednie doświadczenie zawodowe. Pozwoli to zwiększyć udział zajęć praktycznych w realnym środowisku pracy, a docelowo pozwoli na organizację egzaminów w tym środowisku.
Wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Witold Jurek zwrócił uwagę na to, że zmienia się podejście do efektywności kształcenia na poziomie wyższym. Już niedługo nowe programy studiów zatwierdzać się będzie według nowego klucza. By uzyskać akredytację na wstępie uczelnie będą musiały zbudować docelowy profil kompetencji, jakie uzyskać ma student i podać sposoby weryfikacji zgodności poziomu wiedzy studenta z profilem. Co do samego profilu – powinien on spełniać wymagania regionalnego rynku pracy, lecz by to osiągnąć konieczne są wiarygodne i spójne metodycznie prognozy dotyczące zapotrzebowania na konkretne zawody i umiejętności. Prognozy te nie powinny być oparte na deklaracjach pracodawców ani na wielkoskalowych modelach ekonomicznych.
„By mówić o ścisłym dostosowaniu struktury kształcenia do rynku pracy musimy mieć prognozy potrzeb co najmniej na siedem lat naprzód, a lepiej na osiem, dziesięć naprzód” – powiedział wiceminister Jurek. Trudność w tym, że niektóre zawody powstają dynamicznie w odpowiedzi na potrzeby rynku na przestrzeni zaledwie kilku lat.
(Współ)praca na ugorze?
Anna Sobala-Zbroszczyk, wiceprezes Związku Pracodawców Prywatnych Edukacji oraz dyrektor Zespołu Szkół Społecznych STO w Warszawie podniosła problem braku współpracy na poziomie dyrektorów szkół i pracodawców, potrzebę tej współpracy trzeba dopiero wygenerować – np. poprzez uruchomienie konkurencji w edukacji, uzależnienie finansowania szkół od poziomu zatrudnialności jej absolwentów. W obecnym systemie nauczyciele muszą koncentrować się na realizacji programu nauczania, a dyrektorzy mają pilnować prawa oświatowego i administrować dokumentacją w tym zakresie. System edukacji nie powinien również utrudniać realizacji celów nadrzędnych – kształcenia kompetencji społecznych, zdobywania umiejętności koniecznych na rynku pracy i tworzenia aspiracji edukacyjnych. Jeśli spełnione zostaną te założenia, to współpraca będzie nie tylko możliwa, ale i pożądana ze strony szkół.
Anna Sobala-Zbroszczyk, wiceprezes Związku Pracodawców Prywatnych Edukacji oraz dyrektor Zespołu Szkół Społecznych STO w Warszawie podniosła problem braku współpracy na poziomie dyrektorów szkół i pracodawców, potrzebę tej współpracy trzeba dopiero wygenerować – np. poprzez uruchomienie konkurencji w edukacji, uzależnienie finansowania szkół od poziomu zatrudnialności jej absolwentów. W obecnym systemie nauczyciele muszą koncentrować się na realizacji programu nauczania, a dyrektorzy mają pilnować prawa oświatowego i administrować dokumentacją w tym zakresie. System edukacji nie powinien również utrudniać realizacji celów nadrzędnych – kształcenia kompetencji społecznych, zdobywania umiejętności koniecznych na rynku pracy i tworzenia aspiracji edukacyjnych. Jeśli spełnione zostaną te założenia, to współpraca będzie nie tylko możliwa, ale i pożądana ze strony szkół.
Jerzy Kalinowski – partner KPMG z zakresu doradztwa gospodarczego – przypomina, że kształcenie ustawiczne dotyczy nie tylko ludzi młodych, lecz również pracowników w każdym wieku i o różnym doświadczeniu – im też trzeba zapewnić możliwość potwierdzenia swoich umiejętności i rozszerzenia kwalifikacji. Tymczasem współpraca pracodawców i szkól napotyka na barierę. Sytuacja na rynku dowodzi iż przedsiębiorcy nie myślą o korzyściach budowania kapitału intelektualnego w perspektywie długoterminowej, a uczelnie są opóźnione względem sytuacji rynkowej i względem rozwoju kulturowego o kilka lat.
Według Jerzego Kalinowskiego instytucje edukacyjne nie zdają sobie sprawy, że obecnie trzeba zupełnie inaczej uczyć „pokolenie googlowe”, niż pracowników starszych i bardziej doświadczonych. Kalinowski podkreśla, że współczesna młodzież korzysta z wiedzy zupełnie w inny sposób, lepiej przetwarza informacje współbieżnie, lepiej podejmuje decyzje biznesowe w sytuacjach kryzysowych. Nauczanie trzeba dostosować do wieku uczniów i skierować na sukces (czyli zatrudnienie absolwenta) a nie na przetwarzanie materiału.
Partner KPMG proponuje zastosowanie zestawu wskaźników służących ocenie skuteczności edukacji i finansowanie uczelni w zależności od osiąganych wyników. Jednocześnie nauczanie zarówno miękkich jak i twardych kompetencji powinno iść w parze z nauczaniem rozwiązywania problemów, w tym w sposób otwarty – także z wykorzystaniem dostępu do internetu, bibliotek, do zasobów wiedzy, podczas egzaminów. Konieczne jest również skuteczne nauczenie komunikacji – począwszy od prawidłowego wysławiania się w języku polskim (i językach obcych), a skończywszy na umiejętności komunikacji w zespole, gdyż to jest podstawą funkcjonowania w środowisku biznesowym – podkreślił Jerzy Kalinowski.
W podsumowaniu dyskusji zaznaczono, że podstawą jest zbudowanie systemu monitorowania systemu jakości edukacji i losów absolwentów oraz skutecznego prognozowania trendów rynku pracy. Narzędzia monitoringu są dopiero w fazie projektowania i nie zawsze przyjmują formy badania efektywności edukacji. Obecnie nacisk jest kładziony raczej na weryfikację działań instytucji edukacyjnych względem założeń polityki oświatowej państwa. Niemniej jednak, jak podkreśliła Anna Wesołowska, przy współpracy MEN i reprezentantów pracodawców, wśród nich PKPP Lewiatan, tworzony jest model współpracy przedstawicieli biznesu i edukacji, jego projekt powinien ujrzeć światło dzienne w maju.
Wszyscy paneliści zgodni byli co do tego, że wdrożenie założeń Manifestu Edukacyjnego jest nie tylko koniecznością, lecz wynika ze zdroworozsądkowego myślenia o przyszłości Polski. Zmiany w systemie edukacji są nieuniknione, jeśli chce się zapewnić wzrost kapitału ludzkiego i poprawę warunków na polskim rynku pracy.
Pobierz
-
201103292243130619
632616_201103292243130619 ・38.72 kB
-
201104012328170514
634077_201104012328170514 ・38.72 kB
-
201104042211230212
634553_201104042211230212 ・38.72 kB
Źródło: bezrobocie.org.pl