MAZURCZAK: Jeśli jesteś cudzoziemcem i chcesz legalnie pracować w Polsce, musisz się sporo namęczyć: odstać swoje w kolejce, uzyskać konieczne dokumenty, zdobyć niezbędne pieczątki. Chociaż prognozy demograficzne nie są optymistyczne – polskie społeczeństwo się starzeje i potrzebujemy rąk do pracy – prawo wskazuje, że praca w Polsce jest tylko dla wybranych.
2 maja weszło w życie nowe Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej w sprawie wydawania zezwolenia na pracę cudzoziemca. Zmiany, które wprowadza rozporządzenie, w dużej mierze odzwierciedlają przepisy zawarte we wcześniej obowiązującym akcie, wiele z nich dostosowuje przepisy do znowelizowanych niedawno ustaw (Ustawy o cudzoziemcach i Ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy). Mimo technicznego charakteru zmian, po lekturze rozporządzenia trudno nie oprzeć się wrażeniu, że nowy dokument bardzo jasno wskazuje, jaki krąg osób ma pierwszeństwo w dostępie do rynku pracy w Polsce – i jak bardzo ten krąg jest wąski. Mimo zbliżającego się nieubłaganie kryzysu demograficznego w Polsce, rozporządzenie nie wprowadza ułatwień dla pracodawców zatrudniających cudzoziemców. Przeciwnie – pojawiło się kilka zmian, które mogą jeszcze bardziej utrudnić cudzoziemcom podjęcie pracy w naszym kraju.
Rodzaje zezwoleń
Zmiany dotyczą już samych typów zezwoleń na pracę – jest ich w Polsce pięć, w zależności od rodzaju pracy, siedziby pracodawcy i tym podobnych. Zgodnie z nowym rozporządzeniem zezwolenie „E”, które do tej pory wydawane było cudzoziemcom wykonującym pracę u pracodawcy zagranicznego, delegowanym na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej na okres przekraczający trzy miesiące w ciągu kolejnych sześciu miesięcy, odtąd wydawane będzie pracownikom delegowanym na okres przekraczający trzydziestu dni w ciągu kolejnych sześciu miesięcy.
Oznacza to, że pracownik, który delegowany jest z zagranicy na okres na przykład dwóch miesięcy w ciągu pół roku, do tej pory nie potrzebował zezwolenia na pracę, a obecnie będzie zmuszony o nie wystąpić. Zmiana ta została już wcześniej wprowadzona w ustawie o cudzoziemcach, rozporządzenie dostosowuje do niej ten przepis.
Jak przekonać starostę, by zgodził się zatrudnić Saszę
Kolejna zmiana dotyczy testu rynku pracy, który przeprowadzany jest w starostwie przez pracodawcę chcącego zatrudnić cudzoziemca. Pracodawca winien napisać ofertę pracy, w której dokładnie opisze, jakie wymagania powinien spełniać przyszły pracownik, na jakim stanowisku i za jakie wynagrodzenie będzie pracował. Jeśli po upływie dwóch tygodni od momentu ukazania się oferty, nie odpowie na nią Polak – wtedy pracodawca może zatrudnić konkretnego cudzoziemca. Jeśli jednak zgłosi się ktoś spełniający wymagania, a pracodawca bez uzasadnienia odmówi zatrudnienia wskazanej przez urząd pracy osoby (ponieważ zależy mu na zatrudnieniu konkretnego cudzoziemca), starosta stwierdzi możliwość zaspokojenia potrzeb kadrowych, co oznacza, że cudzoziemiec nie będzie mógł zostać zatrudniony. Pierwszeństwo w dostępie do proponowanej pozycji będą mieli obywatele Polski, Unii Europejskiej oraz cudzoziemcy, którzy mogą pracować w Polsce bez zezwolenia. Pracodawca, któremu rzeczywiście zależy na przyjęciu do swojej firmy konkretnego cudzoziemca, musi więc wyjątkowo konkretnie i w przemyślany sposób napisać ofertę pracy – nie ma co się oszukiwać – tak, by wymagania spełniał ten konkretny cudzoziemiec.
Rozporządzenie wprowadza także konieczność dołączenia do wniosku o wydanie zezwolenia na pracę cudzoziemca oryginału informacji od starosty. Wymóg ten ma wyeliminować możliwość dołączania dokumentu wielokrotnie w kolejnych postępowaniach.
Małe zmiany, ale w jednym kierunku
Przepisy uwzględnione w nowym rozporządzeniu w dużej mierze są odwzorowaniem tych, które zostały już sformułowane w Ustawie o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy. Nie wprowadza ono drastycznych zmian, ale potwierdza tendencję, którą jest faworyzowanie w dostępie do rynku pracy obywateli Polski i Unii Europejskiej oraz cudzoziemców, którzy nie potrzebują zezwoleń (najczęściej są to osoby posiadające już w Polsce stały pobyt), kosztem tych, którzy nie spełniają tych wymagań, a – zwłaszcza w obecnej sytuacji gospodarczej – byliby równie wartościowymi i cennymi pracownikami dla polskich przedsiębiorców.