Wrocław od kilku lat postrzegany jest jako jedno z bardziej obywatelskich miast w Polsce. Zobaczmy, jak ta opinia ma się do obecnego stanu współpracy organizacji z władzami lokalnymi.
W ostatnich latach do Wrocławia udało się przyciągnąć wielu inwestorów zagranicznych, dzięki którym cała aglomeracja szybko się rozwija. Z różnych badań wynika, że to właśnie tu chciałaby mieszkać większość Polaków. Dzięki bogatej historii miasto to uchodzi za miejsce spotkań wielu kultur i narodów, a jego mieszkańcy za otwartych i tolerancyjnych. Jak jest jednak z tą obywatelskością wewnątrz miejskiej przestrzeni? Czy Wrocław inwestuje równie wiele środków i wysiłków w sferę społeczną, co w „twarde” inwestycje? Jak organizacje współpracują tu z samorządem?
Nie pieniądze są najważniejsze, ale…
We Wrocławiu powstały różne instytucje i stanowiska, które mają poprawić współpracę samorządu z organizacjami. I tak mamy: doradcę Prezydenta ds. pożytku publicznego, specjalne biuro ds. współpracy, tematyczne zespoły merytoryczne, w końcu – jako jedną z nielicznych – lokalną radę pożytku publicznego. Oprócz tego w 2007 r. przeznaczono ponad milion złotych na utworzenie inkubatora dla organizacji oraz uruchomiono konkurs na partnerską realizację zadań i wkład własny do projektów finansowanych ze źródeł europejskich. Nasilenie tych działań przypada na ostatnich pięć lat, a więc w okresie obowiązywania ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie. W tym czasie we Wrocławiu znacznie wzrosła też pula środków przeznaczanych na działalność organizacji pozarządowych. W 2006 r. były to nakłady rzędu 30 mln zł, a w 2008 r. ponad 55 mln zł. Są to środki porównywalne z rocznym budżetem Rządowego Programu Funduszu Inicjatyw Obywatelskich (z tą różnicą, że te wrocławskie zawierają również dotacje dla organizacji sportowych).
Lata 2009-2010 zapowiadają się jako przełomowe pod wieloma względami. Ze względu na cięcia w budżecie miasta (spowodowane kryzysem finansowym) już w tej chwili odwołano większość konkursów zaplanowanych na drugą połowę roku. Wiele organizacji ma podpisane umowy wieloletnie na realizację dużych przedsięwzięć i boi się zmniejszenia środków. Z drugiej strony powstało kilka instytucji mających wspierać pozafinansową współpracę na linii samorząd – organizacje.
W najbliższym czasie można też się spodziewać weryfikacji zasad współpracy oraz skuteczności w prowadzeniu dialogu przez Wrocławską Radę Pożytku Publicznego czy doradcę ds. pożytku publicznego.
Na początku była rada
Już w 2005 r., a więc rok po wejściu w życie ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie, powołano Wrocławską Radę Pożytku Publicznego jako ciało doradcze prezydenta miasta. Znaleźli się w niej przedstawiciele Prezydenta oraz wybrane w drodze głosowania osoby reprezentujące organizacje pozarządowe. Zarówno w 2005 jak i 2007 r. Radę powołano na podstawie art. 30 ust. 1 Ustawy z dn. 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym. Co ciekawe, później bez skutku próbowano przenieść to rozwiązanie na grunt samorządu wojewódzkiego i utworzyć Dolnośląską Radę Pożytku Publicznego.
Rada, jak wiele innych ciał doradczych, funkcjonuje w zależności od aktywności jej członków i wewnętrznego rozkładu sił. Dużo zależy też od prezentowanych stanowisk osób łączących funkcje w samorządzie czy w lokalnych partiach politycznych z prowadzeniem organizacji pozarządowych. Niewątpliwie Rada stworzyła możliwości dyskusji i wymiany poglądów. Natomiast wydaje się, że jej potencjał nie jest wykorzystywany, a co za tym idzie, mimo kilku prób nie udało jej się na razie prowadzić dialogu z większością sektora organizacji pozarządowych we Wrocławiu. Brakuje niestety współpracy systemowej, a i sporadyczne interwencje Rady nie skutkują podjęciem współpracy całościowej.
Patrząc na działalność Wrocławskiej Rady Pożytku Publicznego, można odnieść wrażenie, że tak jak w większości tego typu ciał w Polsce, kluczowy problem w jej funkcjonowaniu polega nie tyle na aktywności jej członków, ile na podejściu miasta do jej działań. Rada jest jedynie organem doradczym, więc o jej skuteczności decyduje rzeczywiste umocowanie i wpływ na podejmowane decyzje.
Potem przyszedł czas na biuro
Szybko też się okazało, że urząd potrzebuje systemowej koordynacji współpracy z organizacjami. Powołane w 2007 r. Biuro ds. Współpracy z Organizacjami Pozarządowymi miało wyjść naprzeciw sygnalizowanym przez organizacje trudnościom w realizacji zadań publicznych. Organizacje zwracały uwagę na różne, czasami sprzeczne ze sobą wymagania poszczególnych miejskich jednostek. Wraz ze zwiększeniem się środków przekazywanych organizacjom, rosły również wymagania formalne, i ktoś to musiał koordynować. Z perspektywy czasu wydaje się, że była to raczej potrzeba ze strony urzędu niż samych organizacji, którym z poszczególnymi wydziałami z reguły dobrze się współpracowało.
Jeszcze do początku 2009 r. Biuro było miejscem zarządzania współpracą samorządu z organizacjami. To tu składane i oceniane były oferty organizacji, prowadzono bazę podmiotów współpracujących z miastem (przeszło 900 organizacji), w końcu to tutaj raz w roku podmioty chcące się ubiegać o środki finansowe, składały swoje sprawozdania roczne z działalności. Od 2009 r. wprowadzane są zmiany w sposobie współpracy – obsługę merytoryczno-administracyjną organizacji ma przejąć jednostka budżetowa miasta Centrum Informacji i Rozwoju Społecznego (CIRS), powstała z połączenia Zespołu Komunikacji Społecznej Urzędu Miejskiego, Wrocławskiego Centrum Seniora oraz Młodzieżowego Centrum Informacji i Rozwoju.
Wydaje się jednak, że organizacje nie nadążają za kolejnymi zmianami, które szykują im miejscy urzędnicy. Słabo orientują się, z czym do kogo mają się zwrócić. Mimo stworzenia wielu struktur wspierających współpracę, nie wszystko w samym urzędzie przebiega sprawnie. W tej chwili najwięcej zastrzeżeń organizacje zgłaszają w stosunku do przeciągających się procedur podpisywania umów oraz opóźnień w przelewaniu środków. Nierzadko organizacje realizujące zadania wieloletnie otrzymują pieniądze na dany rok w lutym lub w marcu, a więc na początku roku borykają się z płynnością finansową, zalegają z opłatami. Większość nie posiada odpowiednich środków na konieczne w takim wypadku kredytowanie realizacji projektów.
Problem – lokale
Jedną z pilnych spraw zarówno dla samorządu, jak i organizacji jest od dawna kwestia uporządkowania sytuacji lokalowej we Wrocławiu. Sporo organizacji wynajmuje od gminy lokale, ale np. nie jest w stanie podołać opłatom czynszowym i drogim remontom. Zadłużenie organizacji względem miasta w 2008 r. wyniosło ponad 1 mln złotych. Nie przybywa też lokali komunalnych, a wiele organizacji chciałoby na preferencyjnych warunkach je zagospodarować. Niestety ceny na przetargach są nieosiągalne dla podmiotów działających non-profit. Ci, którzy już znajdą dla siebie odpowiedni pustostan, przejdą przez gąszcz formalności, skarżą się na mało korzystne i niepodlegające negocjacjom warunki najmu. Udostępniane lokale są zazwyczaj w bardzo złym stanie, miasto tylko nielicznym daje pieniądze na remonty (zdarza się to tylko przy trzyletnich umowach), a uzyskanie jakiejkolwiek dotacji na remont (przy braku gwarancji długoletniego użytkowania) jest prawie niemożliwe. Sprawę lokali próbuje uporządkować Biuro ds. Współpracy. Weryfikuje sposób korzystania z lokali zajmowanych przez organizacje, zbiera od Zarządu Zasobu Komunalnego informacje o zaległościach w czynszu. Czasami niestety dochodzi do paradoksów. Organizacja nie może zapłacić za czynsz, bo Urząd Miejski jeszcze nie przelał środków na dotację. Jednocześnie Zarząd Zasobu Komunalnego (jednostka Urzędu Miejskiego) rozpoczyna ściąganie zaległości. Na podstawie doświadczeń innych miast organizacje wielokrotnie postulowały o przyjęcie przez miasto specjalnej procedury oraz preferencyjnych warunków wykorzystania lokali komunalnych. Prezydent miasta – Rafał Dutkiewicz, znany ze swych liberalnych poglądów, publicznie wyjaśniał, że „ceny lokali muszą być takie same dla wszystkich, a jeśli organizacji będzie brakowało na wynajem to miasto w projektach przez nie finansowanych uwzględni dodatkowe koszty”.
Codzienna współpraca
Współpraca finansowa odbywa się najczęściej poprzez udzielanie dotacji w trybie konkursowym. W 2008 r. w 119 konkursach rozdysponowano ponad 55 mln zł. Najwięcej środków co roku jest przeznaczanych na prowadzenia placówek opiekuńczo-wychowawczych, sport oraz kulturę. Z organizacjami są podpisywane zarówno umowy krótkoterminowe jak i wieloletnie, w zależności od rodzaju zleconych działań. Tam gdzie dochodzi do przekazania konkretnej placówki, mamy do czynienia z co najmniej trzyletnimi umowami. Organizacjom są przekazywane do prowadzenia m.in. ośrodki adopcyjno-opiekuńcze, placówki opiekuńczo-wychowawcze, ośrodki wsparcia, domy pomocy społecznej. W innych sytuacja jest odwrotna. Tam gdzie organizacje sobie nie radzą z należytym wykonywaniem powierzonych im zadań (np. kluby trzeźwościowe), zamiast wdrożyć działania wspierające, próbuje się tworzyć samorządowe jednostki do prowadzenia tych działań albo narzucać rygorystyczne standardy funkcjonowania.
Pomysł na wkład własny jest, ale co dalej?
Oczywiście miasto nie finansuje wszystkich projektów, jakie chcą realizować organizacje i rzadko się zdarza przyznanie stuprocentowego finansowania. Organizacje zazwyczaj muszą wnieść kilku- lub kilkunastoprocentowy wkład. Preferowane są też podmioty, które sprawdziły się już. Nowe podmioty i nowe projekty muszą przekonać do siebie miejskich urzędników oraz trafić na wolne środki. Ze względu na kryzys finansowy w 2009 r. zmniejszono również pieniądze na zadania realizowane przez organizacje. Prawdopodobnie będą finansowane tylko działania najpotrzebniejsze.
W 2008 r. uruchomiono możliwość finansowania wkładu własnego organizacji. To kolejny mocno wypromowany pomysł, zgodnie z którym Wrocław miał przeznaczać milion złotych na wkład dla organizacji do projektów europejskich. Ale realizacja już nie wyglądała tak wspaniale. Aby otrzymać dofinansowanie, trzeba złożyć w odpowiednim momencie gotowy i poprawny wniosek na formularzu europejskim, niezależnie od tego, o jaką wysokość wkładu się ubiegamy. Poza tym w 2009 r. z miliona złotych, który miał być dostępny co roku, zabezpieczono dla organizacji niespełna 200 tys. Po czym ogłoszono, że z racji braku środków druga edycja konkursu się nie odbędzie.
Zespoły merytoryczne
Na początku 2007 r. z inicjatywy Urzędu Miejskiego powstały zespoły merytoryczne, dla każdej grupy zadań publicznych realizowanych przez organizacje. W założeniu miało powstać 13 grup branżowych składających się z przedstawicieli organizacji i pracowników samorządu, a ich zadaniem miało być organizowanie regularnych spotkań i konsultacji w bieżących sprawach, wypracowanie procedur, przepisów prawnych itp. Niestety aktualnie trudno jest znaleźć jakąkolwiek oficjalną informację jak funkcjonują te zespoły. Nawet w sprawozdaniu z realizacji programu współpracy z organizacjami w 2008 r. nie ma o nich nawet wzmianki. Z informacji od organizacji można wywnioskować, że spotkania poszczególnych grup odbywają się z różną częstotliwością. Najbardziej regularnie odbywają się te z Wydziałem Zdrowia. Czy zabrakło zapału, tematów do rozmów, a może wzajemnego zaufania? Oczywiście można doszukiwać się tutaj winy po obu stronach. Dla samorządu najważniejsze są z reguły prawidłowo, efektywnie (to znaczy tanio) wydane pieniądze. Natomiast organizacje mają różny stopień sprawności organizacyjnej, a we współpracy wymagają ciągłego motywowania.
Podsumowując współpracę
Nietrudno tu o dwie skrajne opinie. Z jednej strony osoby z innych części województwa, kraju, zazdroszczą zarówno urzędowi, jak i samym organizacjom świetnych rozwiązań: rada, doradca pożytku publicznego, biuro ds. współpracy, CIRS, zespoły merytoryczne, fundusz wkładu własnego, itd. Z drugiej strony ludzie związani z wrocławskim trzecim sektorem mówią o trudnej prozie życia. Ma się poczucie, że utworzenie dobrze wyglądających wizerunkowo instytucji i funkcji wcale nie ułatwiło współpracy, a jedynie pozwoliło ją łatwiej prezentować na różnych spotkaniach w innych częściach Polski.
Ale trzeba zauważać też dobre aspekty tej współpracy. Gmina przeznacza w porównaniu z innymi dużymi miastami w Polsce sporo środków na działania organizacji. Są one rozdysponowywane na podstawie dobrze zorganizowanych konkursów. Organizacje zawsze znają konkretny termin przeprowadzenia oceny wniosków. Dzięki sprawnej koordynacji współpracy różnych wydziałów w zakresie współpracy, nie muszą składać wielokrotnie tych samych dokumentów. Aby zapewnić lepsze wykorzystanie środków europejskich, co roku rezerwowane są środki w budżecie miasta na wkład własny dla organizacji. Dzięki temu we Wrocławiu realizuje się więcej projektów.
Trzeba by jednak życzyć zarówno wrocławskiemu magistratowi jak i samym organizacjom, żeby tych pozytywnych aspektów było coraz więcej i żeby były coraz efektywniejsze.
MIROSŁAWA HAMERA – wiceprzewodnicząca zarządu Regionalnego Centrum Wspierania Inicjatyw Pozarządowych, członek zarządu Dolnośląskiego Stowarzyszenia Aktywnej Rehabilitacji „ART”, członek Komitetu Monitorującego Program Operacyjny Kapitał Ludzki z ramienia Ogólnopolskiej Federacji Organizacji Pozarządowych, doradca, trener.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)