Potrzebujemy debaty o zrównoważonym rolnictwie, by przestać pożerać Ziemię
Sposób, w jaki produkujemy i konsumujemy żywność, jest dziś największym pojedynczym zagrożeniem dla przyrody. A jako ludzkość jesteśmy przecież w pełni zależni od stanu naszego środowiska.
Fundacja WWF Polska i Fundacja im. Heinricha Bölla od lat zwracają uwagę na największe problemy społeczne i ekologiczne związane z globalnym systemem żywnościowym, takie jak rosnące nierówności, wysokie emisje gazów cieplarnianych, wpływ na utratę różnorodności biologicznej, zanieczyszczenie wód i gleby, gigantyczne zużycie wody pitnej, wylesianie czy rosnące ryzyko kolejnych pandemii.
Aby móc przeciwdziałać negatywnemu wpływowi rolnictwa na środowisko kluczowa jest szersza edukacja na temat zależności rolnictwa od zasobów naturalnych oraz debata o tym, jak powinna wyglądać sprawiedliwa transformacja systemu żywnościowego. Dziennikarze i dziennikarki mogą przyczynić się do upowszechnienia tej wiedzy i zachęcać do dyskusji o koniecznych zmianach w produkcji i konsumpcji żywności. W związku z tym Fundacja WWF Polska i Fundacja im. Heinricha Bölla 26 maja zorganizowały w Ekologicznym Uniwersytecie Ludowym w Grzybowie szkolenie dla tej grupy, którego celem było przekazanie wiedzy o zrównoważonym rolnictwie.
– Z naszej perspektywy istotne jest jak największe wsparcie doradcze i finansowe gospodarstw rolnych, które pozwoli na odejście od stosowania nawozów sztucznych i chemicznych pestycydów. Kluczowe jest także zrozumienie, przez instytucje publiczne, branżę produkcji zwierzęcej i rolników, że ani środowisko, ani klimat, ani społeczności wiejskie w Polsce, nie wytrzymają dalszej koncentracji, intensyfikacji i uprzemysłowienia produkcji rolnej, a zwłaszcza zwierzęcej. Potrzebna jest długofalowa, rozważna transformacja polskiego rolnictwa, z poszanowaniem dochodów gospodarstw wiejskich, zrównoważonego rozwoju obszarów wiejskich, a także oczekiwań konsumentów wobec jakości żywności – mówiła Justyna Zwolińska, koordynatorka ds. rzecznictwa w Koalicji Żywa Ziemia.
Rozwiązań dla tych problemów dostarcza nam rolnictwo ekologiczne, agroekologia, agroleśnictwo, rolnictwo regeneratywne, a także wypas holistyczny.
Podczas szkoleń kilkukrotnie wybrzmiało, że rolnictwo jest takim sektorem gospodarki, którego powodzenie zależy od czynników przyrodniczych i klimatycznych, dlatego jeśli naruszymy równowagę przyrodniczą, to nie będzie w stanie przetrwać, a bezpieczeństwo żywnościowe świata zostanie naruszone. To właśnie rolnictwo jest najbardziej wrażliwe na skutki zanieczyszczenia środowiska czy zmianę klimatu.
– W interesie rolników, ale także nas konsumentów, jest ograniczenie działalności szkodliwej dla środowiska. Ważne jest, aby z jednej strony sektor rolniczy wywierał presję na inne gałęzie gospodarki, by uczestniczyły one w osiąganiu neutralności klimatycznej, ale z drugiej strony takie działania powinny być wdrażane także przez rolników. Zwłaszcza, że wiele z nich przynosi wielostronne korzyści, zarówno środowisku, jak i samym rolnikom oraz konsumentom. Rolą państwa powinno być wspieranie rolników, którzy podejmują takie działania – tłumaczył dr hab. Zbigniew Karaczun z Katedry Ochrony Środowiska SGGW, ekspert Koalicji Klimatycznej.
Według Patryka Kokocińskiego, rolnika konwencjonalnego i założyciela Stowarzyszenia Życie na Pola, w rolnictwie intensywnym doszliśmy już do takiego momentu, w którym dalsze bezmyślne eksploatowanie krajobrazu rolniczego po prostu przestaje się opłacać.
– Co jakiś czas mamy kłopot z wodą, czy innymi podstawowymi zasobami środowiska, które są niezbędne w produkcji rolniczej. Dlatego już dzisiaj musimy wciskać hamulec. Jednak nie taki, który cofnie nas z rolnictwem do XIX wieku. Powinniśmy zacząć znowu korzystać z tych przyjaznych środowisku metod znanych od lat. Mam tu na myśli na przykład zwiększanie udziału materii organicznej w glebie czy zadrzewienia śródpolne. Musimy chronić nasze pola przed tym, jak zmienia się świat i klimat, bo na dzisiaj jesteśmy do tego kompletnie nieprzygotowani – podkreślał rolnik Patryk Kokociński.
Eksperci i ekspertki podczas szkoleń kilkukrotnie powtarzali, że do zmiany produkcji rolnej na bardziej przyjazną środowisku, niezbędna jest zmiana systemowa oraz edukacja, i to od najmłodszych lat.
– To, czego ja bym potrzebowała jako rolniczka, to wyedukowanych konsumentów, którzy już od dziecka wiedzieliby, że najlepsze i najbardziej zdrowe dla nich produkty, pochodzą głównie od lokalnych gospodarstw, które prowadzą produkcję w sposób prośrodowiskowy, najlepiej metodami ekologicznymi. Jeśli będą o tym wiedzieć, to właśnie takiej żywności będą szukać, i taką wybierać. Oczywiście powinno się także poszerzać wiedzę rolników, ale jeśli będziemy działać w próżni, i nasza praca by minimalizować negatywny wpływ rolnictwa na środowisko i klimat, nie spotka się z żadnym odbiorem konsumentów, to nie uda nam się powstrzymać tych negatywnych zmian, które odczujemy wszyscy – tłumaczyła Agnieszka Makowska, rolniczka prowadząca ekologiczne gospodarstwo „Zielona Rzodkiewka”.
Organizatorzy szkolenia podkreślali, że niezbędne jest jak najszybsze wprowadzenie zielonych zamówień publicznych, które umożliwiałyby dostawy żywności produkowanej lokalnie, w sposób zrównoważony, i jeśli to możliwe ekologiczny, do placówek takich jak szpitale, szkoły czy przedszkola.
Fundacja WWF Polska oraz Fundacja im. Heinricha Bölla liczą, że to właśnie od polskich dziennikarzy i dziennikarek może rozpocząć się konieczna debata publiczna na temat sprawiedliwego systemu żywnościowego i praktyk rolnych ograniczających negatywny wpływ na środowisko i klimat. A zmiany w tym obszarze są już dzisiaj konieczne.
Źródło: Fundacja WWF Polska