Czy młodzi ludzie z terenów wiejskich są gorzej przygotowani do obecnego rynku pracy i do dorosłego życia niż ich rówieśnicy z miast? Taka teza leży u podstaw ogólnopolskiego programu o nazwie „Równać Szanse”, wyrównującego szanse edukacyjne dzieci i młodzieży z małych miejscowości.
Nie chodzi o różnicę w wiedzy szkolnej, gdyż zestandaryzowane wyniki np. egzaminów gimnazjalnych pokazują, że różnice te są nieznaczne, w niektórych przedmiotach (np. język rosyjski) na korzyść młodych ze wsi, w innych – na korzyść młodzieży z miast (np. język francuski).
Niskie poczucie własnej wartości i brak umiejętności społecznych – wyzwanie edukacyjne dla szkoły wiejskiej
Nie problem w tym, że szkoły wiejskie gorzej uczą niż miejskie. Różnice w przygotowaniu młodzieży do dorosłego życia i współczesnego rynku pracy dotyczą posiadania przez młodych z miast i nie posiadania przez młodych ze wsi tzw. umiejętności społecznych. Chodzi o takie umiejętności jak: praca w grupie, umiejętność autoprezentacji, zdolności do samoorganizacji i wspólnego rozwiązywania napotykanych problemów. Inna ważna różnica związana jest z poczuciem pewności siebie – młodzi z terenów wiejskich mają zaniżone poczucie własnej wartości, które bierze się najogólniej mówiąc z kompleksu prowincji.
Dzieci i młodzież z miast z racji środowiska, w którym żyją nabywają te umiejętności i poczucie pewności siebie samych niejako naturalnie. Sprzyja temu anonimowe środowisko miejskie, w którym ciągle trzeba się prezentować. „Młody człowiek z miasta na co dzień ma okazję spotykać ludzi, których nie zna. Codziennie na nowo musi prezentować swoją osobę, a często także efekty swojej pracy, kolejnym osobom. Ćwiczy w ten sposób umiejętność autoprezentacji, a także umiejętności komunikacyjne. Po takim treningu nie będzie dla niego problemem umiejętnie „sprzedać” swoją osobę na rozmowie o pracę czy na ustnym egzaminie. Jego szanse na sukces w tego typu sytuacjach – wymagających umiejętnego zaprezentowania swojej osoby – będą zdecydowanie większe niż jego rówieśnika z małej miejscowości. Dlaczego? Ponieważ młody człowiek na wsi niemal nie ma okazji, by podobne zdolności ćwiczyć.
Zdaniem wielu socjologów życie w małej społeczności, takiej, w której wszyscy się znają, ma wiele zalet. W takich społecznościach relacje społeczne są trwalsze, jednak z prezentowanego punktu widzenia ma ona także tę wadę, że uniemożliwia wykształcenie umiejętności autoprezentacji – tak ważnej z punktu widzenia udanego startu w dorosłość” – pisze Grzegorz Mańko w publikacji pt. Program Równać Szanse, Wyrównywanie szans edukacyjnych – poradnik praktyczny 2007.
Nauczenie młodych ludzi pracy w grupie, umiejętności prezentowania siebie, rozwiązywania problemów np. przez realizację lokalnych projektów i inicjatyw, wzrost poczucia dumy z miejsca zamieszkania i pewności siebie – to wyzwanie jakie postawił sobie m.in. ogólnopolski Program „Równać Szanse” Polskiej Fundacji Dzieci i Młodzieży, ale także wiele programów stypendialnych i dotacyjnych adresowanych do młodych ludzi z małych miejscowości, prowadzonych przez lokalne organizacje.
Badania porównujące szanse edukacyjne młodych ze wsi i z miast pokazują jasny kierunek koniecznych zmian w edukacji. Wyzwaniem dla wiejskich szkół jest znalezienie pomysłu, jak uczyć dzieci i młodzież umiejętności społecznych, i jak wzmacniać w nich poczucie własnej wartości, w tym poczucie dumy ze swojej małej ojczyzny.
Tymczasem popularna i nieuzasadniona dziś opinia, że mniejsza szkoła oznacza gorszy poziom nauczania - nieszczęśliwie podsyca proces likwidacji szkół ze względów ekonomiczno – demograficznych.
Potwierdza to cytowany już wcześniej Grzegorz Mańko, pisząc, że „różnica w poziomie wiedzy jest znacząco większa na maturze niż na egzaminie gimnazjalnym. Oznacza to, że w tej kwestii liceum tylko pogłębia problem”.
Mikro szkoła, czyli edukacja domowa – alternatywą dla pustki edukacyjnej wsi?
Dlaczego? Bo poziom ich edukacji leży w rękach tych, którym na edukacji dzieci zależy najbardziej – rodziców. I to jest kolejny dowód na to, że poziom edukacji zależy wyłącznie od ludzi, którzy czują się za tę jakość odpowiedzialni. Nie zależy jednak od wielkości ośrodka, w którym się ją organizuje.
Jak pokazują to liczne przykłady wiejskich szkół, które utrzymały się pomimo niżu demograficznego, małe szkoły uratowały te środowiska lokalne, które po pierwsze potrafiły się porozumieć na rzecz utrzymania szkoły w danej miejscowości, a po drugie znalazły pomysł na edukację. Za dobrym pomysłem na edukację idzie zwykle dobry pomysł na samo utrzymanie.
5-latki pojadą do szkoły daleko…
Obniżono wiek edukacji szkolnej. Dzieci pięcioletnie wkrótce „pójdą” do zerówek szkolnych. Jak to będzie wyglądało na wsiach, w których nie ma szkół, tylko trzeba te maluchy wozić bardzo, bardzo daleko?? Jak one będą czuły się w obcym środowisku, rzucone z małych środowisk do miasteczek i miast? Jaką kontrolę nad ich wychowaniem i edukacją będą mieli rodzice i środowisko lokalne? Nie zrozumiała w tej sytuacji wydaje się moda na przedszkola na wsiach oraz wielość instrumentów wsparcia tego typu edukacji, przy równoczesnej likwidacji edukacji szkolnej na wsi? Skoro edukacja przedszkolna na wsi może być pełno wartościowa i można ją rozwijać, równie wartościowa może być edukacja prowadzona w małej szkole.
Szkoła jest sercem wsi
Inna ważna kwestia to poza - edukacyjna rola wiejskiej szkoły. Jak ktoś to literacko ujął: szkoła to serce wsi. Nie można zapominać, że szkoła na wsi stanowi zwykle jedyne i ostatnie ognisko życia kulturalnego i społecznego środowisk wiejskich. To właśnie tu i nigdzie indziej – mieszkańcy wiosek się spotykają przy okazji rozpoczynania i kończenia roku szkolnego, przedstawień szkolnych, Dni Babci i Dziadka, Dnia Matki, Dnia Dziecka, świąt oraz realizacji projektów edukacyjnych. To głównie na terenie szkół następują interakcje między rówieśnikami różnych pokoleń oraz spotkania pokoleń. To tu ludzie mogą spokojnie popatrzeć sobie w oczy, porozmawiać ze sobą, wymienić informacje. To tu często powstają jakieś wspólne inicjatywy albo okazje do nich.
Jak pokazują badania chociażby cytowanego już raportu Pracowni Stocznia - kontakty społeczne na wsi są znacznie ograniczone i fakt ten mocno wpływa na samopoczucie młodych ze wsi, poczucie wyobcowania, braku umiejętności prezentowania siebie, a nawet nawiązywania kontaktów, czy rozmowy. Trzeba sobie uświadomić, że likwidowana szkoła zabiera ze sobą ostatnią szansę na spotkania ludzi. Pozostanie im już tylko niedzielna msza (o ile we wsi jest jeszcze czynny kościół) i chwila rozmowy po nabożeństwie. Ale to nie o takie interakcje społeczne przecież chodzi…
Może jednak warto poszukać dobrego pomysłu na to, czego i jak uczyć w wiejskiej szkole? Może warto zainwestować inaczej w ludzi, którzy poczują się odpowiedzialni za wychowanie młodego pokolenia z terenów wiejskich? Nie twierdzę, że to proste zadanie. Poza tym inwestycja w edukację nie przynosi natychmiastowych efektów. Tu potrzebna jest cierpliwość i rozwaga, także w przyjrzeniu się specyfice środowiska wiejskiego. Zabiegi czysto ekonomiczne, w tym przerzucanie dzieci z wiejskich szkół do miejskich - nie przyniosą w tym zakresie pożądanych efektów edukacyjnych, a wręcz mogą nas za parę lat niemiło zaskoczyć. I społecznie i ekonomiczne także.
Źródła:
Autor: Monika Mazurczak-Kaczmaryk
Źródło: Fundacja Wspomagania Wsi