Na kogo zagłosować? - to pytanie, na które tuż przed finałem kampanii odpowiedzieć coraz trudniej. Zgiełk przedwyborczych obietnic, który opanował media, billboardy i przystanki autobusowe, da się jednak stosunkowo łatwo ominąć. W Internecie są narzędzia, które pomagają obywatelom zbadać, która partia i który polityk najlepiej odpowiada ich poglądom.
Dobra pigułka
Od kilku lat w bardzo szybkim tempie rozwija się społeczny ruch na rzecz większego zaangażowania obywateli w sprawy kraju. Daje on o sobie znać szczególnie w tak kluczowych momentach, jak różnego rodzaju wybory. Jednak samo namawianie do głosowania już nie wystarcza. Prócz drogowskazu kierującego do lokalu wyborczego coraz więcej osób potrzebuje także wskazówki, nie tylko jak oddać głos, ale też jak zrobić to mądrze.
– Nie wszyscy mają czas i ochotę przechodzić przez długie programy wyborcze, listy obietnic, debaty i rozmowy w telewizji – mówi Alicja Pacewicz, dyrektorka ds. programów Centrum Edukacji Obywatelskiej. – A jednak przy głosowaniu nie powinni kierować się myśleniem: „Wszystkich ich znam, zagłosuję tak, jak zawsze, albo na przekór”. Takim osobom trzeba dać narzędzie, które pomoże im wybrać mądrze – dodaje.
– Te kwestie dotyczą czterech dziedzin życia politycznego i społecznego: polityki zagranicznej, gospodarki, polityki społecznej i spraw ustrojowych – tłumaczy A. Pacewicz. - Dwadzieścia stwierdzeń przy okazji każdych wyborów się zmienia, bo i zmienia się sytuacja w Polsce i katalog istotnych dla Polaków problemów – dodaje.
Tym razem w ankiecie pojawiły się stwierdzenia dotyczące podatków od rolników, relacji Polski z państwami ościennymi czy wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej. Co ważne pytania nie zostały wymyślone przez ekspertów, ale zebrane przez CEO od zwykłych obywateli, głównie ludzi młodych. Wypełniając kwestionariusz z każdym stwierdzeniem można się kategorycznie zgodzić lub nie, wybrać opcję „raczej się zgadzam” lub „raczej nie”, albo nie wyrazić opinii.
Potem narzędzie wyliczy spójność naszych poglądów z poglądami partii i poda je w procentach. Jest jednak pewien problem:
– Niestety za każdym razem jest tak, że nie wszystkie komitety wyborcze biorą udział w ankiecie. W tym roku też tak jest. Do stwierdzeń ustosunkowały się komitety PO, PiS, SLD, PSL i Ruchu Palikota. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi od Polskiej Partii Pracy i PJN – mówi A. Pacewicz.
Partie idą zgodnie z trendem
Jeszcze do niedawna politycy do narzędzi takich jak Latarnik Wyborczy podchodzili z przymrużeniem oka. Ważniejsze były występy w telewizji i innych środkach masowego przekazu, które komitetom zabierały bardzo dużo energii. Ostatnio jednak to podejście się zmieniło i większość komitetów wyborczych przestała lekceważyć tego typu narzędzia. Zrozumiała po pierwsze, że Internet jako medium stale rośnie w siłę, po drugie nabrała też większego respektu przed polskim wyborcą, który jest coraz bardziej świadomy swoich decyzji i przyjrzy się partiom dwa razy zanim zdecyduje, na kogo zagłosować.
– Tak pokazują dane z poprzednich wyborów prezydenckich. Z Latarnika skorzystało ponad 400 tysięcy osób – mówi dyrektorka programów CEO. – To oznacza, że liczba użytkowników serwisu od 2005 roku, kiedy zaczynaliśmy, prawie się podwoiła – dodaje.
Komitety Wyborcze zostały zaproszone do odpowiedzi na te same pytania, co obywatele. Z tą różnicą, że partia przy każdym stwierdzeniu mogła dopisać swój komentarz lub pogłębić poruszaną kwestię. Komentarze wyświetlają się po wypełnieniu ankiety pod rozkładem procentowym. To pozwala na jeszcze dokładniejszą analizę partyjnych poglądów.
– Najmniej korzystna pod tym względem dla wszystkich jest odpowiedź „nie mam opinii na dany temat”. Komentarze natomiast są dobrym narzędziem, które jeszcze pogłębia edukację przedwyborczą. Dzięki temu dostajemy coś więcej niż tylko hasło – mówi A. Pacewicz. – Jeśli chodzi o partie polityczne, to żadna nie wniosła ideologicznego sprzeciwu do naszej ankiety. Te, które nie wzięły w niej udziału, argumentowały to po prostu natłokiem innych zadań – dodaje.
Dla zaawansowanych
Latarnik Wyborczy największą popularnością cieszy się oczywiście na chwilę przed wyborami. Ale to nie oznacza, że później z sieci znika.
– Do ankiet i odpowiedzi zawsze można sobie zajrzeć i przypomnieć, co dana partia mówiła, a jak w rzeczywistości postępuje. Łatwiej później egzekwować wypełnianie składanych obietnic – mówi A. Pacewicz. Nie ukrywa jednak, że głównym zadaniem Latarnika jest świecić tuż przed wyborami.
Mam Prawo Wiedzieć to serwis dużo bardziej złożony. Zawiera informacje na temat każdego polityka sprawującego mandat w sejmie, senacie czy Parlamencie Europejskim. Przy każdym nazwisku znajdują się poglądy i historia kariery politycznej, nawet liczba zebranych głosów. Dane pochodzą z ogólnodostępnych baz, takich jak strony polskiego parlamentu czy prywatne strony posłów i senatorów. Dzięki wyszukiwarce możemy odnaleźć kandydatów do parlamentu z naszego okręgu wyborczego. To daje możliwość zapoznania się z osobami z dalszych miejsc na listach, tymi, którzy nie uśmiechają się z billboardów .
Również w tym serwisie znalazło się narzędzie do porównywania poglądów. Zostały one podzielone na osiemnaście odrębnych kategorii, pod którymi znajdują się szczegółowe pytania. Wpisując kod pocztowy dowiemy się nie tylko, do poglądów której partii jest nam najbliżej, ale też będziemy mogli porównać nasze przekonania z przekonaniami konkretnych kandydatów. Na pełne wykorzystanie tego narzędzia na pewno trzeba poświęcić trochę więcej czasu. Trudno jednak mieć później poczucie, że poszło się do wyborów nieprzygotowanym.
www.latarnikwyborczy.pl
Źródło: inf. własna ngo.pl