Nie ma dnia, w którym nie odebralibyśmy telefonu z zapytaniem o pomoc żywnościową. Po zrobieniu opłat i wykupieniu leków w wielu domach okazuje się, że brakuje pieniędzy na podstawowe produkty - przyznaje Katarzyna Bielawska, dyrektorka Wielkopolskiego Banku Żywności. Organizacja od ponad 25 lat niesie pomoc osobom dotkniętym ubóstwem.
Wsparcia, choć w innej formie, udziela też poznańska Fundacja im. Julii Woykowskiej. Jej liderka Paulina Kirschke podkreśla olbrzymią rolę organizacji pozarządowych. – Działalność społeczna z jednej strony jest piekielnie trudna, a z drugiej - daje ogromną satysfakcję. Mamy wyczulone ucho na potrzeby społeczeństwa i jesteśmy blisko jego problemów. Możemy reagować szybciej niż instytucje. Nie potrzebujemy kilkunastu podpisów i zgód. Po prostu idziemy i działamy.
W Poznaniu zarejestrowanych jest około 5000 organizacji społecznych. Dla części z nich – grudzień jest najintensywniejszym czasem w roku. – To czas wzmożonych dostaw produktów, ale także zapotrzebowania na pomoc, którą oferujemy – mówi Katarzyna Bielawska, dyrektorka Wielkopolskiego Banku Żywności.
W Polsce funkcjonuje 31 takich banków. Skupiają się na trzech celach: zapobieganiu marnowania żywności, przekazywaniu pomocy żywnościowej oraz edukacji. Produkty (m.in. warzywa, owoce, nabiał, pieczywo, czyli grupy „produktów wrażliwych”) pozyskują od producentów, z hurtowni, sieci handlowych, dostawców cateringu. Następnie dary przekazywane są do: fundacji, stowarzyszeń, ośrodków i domów pomocy, kuchni społecznych, jadłodajni, świetlic, klubów seniora.
– Docieramy z pomocą tam, gdzie ona jest potrzebna. Nie udzielamy jej osobom indywidualnym. Przyjmując duże ilości żywności nie bylibyśmy w stanie zająć się kwalifikowaniem i weryfikowaniem tych osób. Robimy to jedynie w szczególnych sytuacjach, np. w czasie pandemii, kiedy to przekazywaliśmy żywność bezpośrednio do osób przebywających na kwarantannie – mówi dyrektorka.
Wsparcie nie tylko od święta
W grudniu wolontariusze banków żywności są widoczni szczególnie w marketach. Zbierają żywność o długich terminach ważności. Taka pomoc jest dla wielu rodzin nieoceniona. – Kiedyś dotarła do nas starsza kobieta. Przyszła podziękować za ziemniaki. Powiedziała, że uratowały jej życie. Innym razem otrzymaliśmy laurkę od małej dziewczynki. Napisała, że pomogliśmy jej rodzinie – wspomina dyrektorka.
Ośmielające warsztaty
Wsparciem służy też Fundacja im. Julii Woykowskiej, która w Poznaniu reprezentuje głosy kobiet. Jej współzałożycielka Paulina Kirschke wspomina swoją pracę w środowisku medialnym. Zdarzało się, że kobiety odmawiały cytowania ich w artykułach lub nagrania wypowiedzi do audycji. Brakowało im pewności siebie i przekonania, że są specjalistkami w danej dziedzinie. Tak narodził się pomysł stworzenia organizacji wzmacniającej tę płeć i burzącej związane z nią stereotypy. – Od trzech lat ośmielamy kobiety do działań. Z naszych ankiet i rozmów wynika, że ich wspaniałe pomysły często są tłamszone już w głowach. Kobiety uważają, że się do czegoś nie nadają, że mają zbyt cienką skórę, że czegoś im nie wypada robić. Chcemy, aby w życiu publicznym było ich w Polsce więcej i aby polityka nie była tak męskocentryczna – wyjaśnia Paulina Kirschke.
Organizacja z jednej strony pokazuje, że w historii nie brakowało wybitnych kobiet, a z drugiej – pracuje z nastolatkami, aby nauczyły się myśleć o sobie inaczej i skończyły z budowanymi w głowach ich mam i babć stereotypami. Jednym z działań fundacji są „Warsztaty mocy”, skierowane do dziewczyn w wieku 14-15 lat. – Badania pokazują, że polskie nastolatki mają największy w Europie problem z pewnością siebie i poczuciem własnej wartości. Podczas cyklicznych spotkań staramy się tę pewność w nich zasiać - wyjaśnia prezeska. Poza warsztatami fundacja prowadzi m.in. działania happeningowe (np. fotografowanie kobiet na pomnikach), walczy o stosowanie feminatywów (żeńskich form gramatycznych) oraz uczy Ukrainki języka polskiego.
– Po trzech latach widzę jak wiele kobiet do nas dołączyło i jakie to ma dla nich znaczenie. Działalność społeczna jest piekielnie trudna, ale ja nie wyobrażam sobie już pracy w firmie na etacie. Nie umiałabym robić czegoś, co jest tylko sposobem na zarabianie pieniędzy.
Miejsce, które skupia społeczników
W stolicy Wielkopolski funkcjonuje wiele organizacji pozarządowych. Są to głównie fundacje i stowarzyszenia. – Często powstają one z potrzeby i osobistych doświadczeń. Mówią głosem tych, którym nieco ciężej jest odnaleźć się w społeczeństwie – ocenia Justyna Schaefer-Kurkowiak z Poznańskiego Centrum NGO prowadzonego przez Stowarzyszenie Centrum PISOP i Fundację Niwa.
Działalność w organizacji społecznej pozwala realizować własne pomysły, odpowiadać na potrzeby w swoim otoczeniu, czyli po prostu wziąć sprawy w swoje ręce. – Zachęcam mieszkańców naszego Miasta, którzy mają w sobie chęć do społecznego działania do założenia własnej organizacji pozarządowej albo też włączenia się w wolontariat w wybranej fundacji czy stowarzyszeniu. W Poznańskim Centrum NGO podpowiemy, jak można to zrobić. Zapraszamy na Chwaliszewo 75 – dodaje Justyna Schaefer-Kurkowiak.
Poznańskie Centrum NGO i Wolontariatu:
Poznań, ul. Chwaliszewo 75.
Strona internetowa – KLIK
Facebook – KLIK
Projekt realizowany ze środków budżetowych Miasta Poznania.
Źródło: Centrum Promocji i Rozwoju Inicjatyw Obywatelskich "PISOP"