Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
ngo.pl używa plików cookies, żeby ułatwić Ci korzystanie z serwisuTen komunikat zniknie przy Twojej następnej wizycie.
Dowiedz się więcej o plikach cookies
Jeśli studiuję z przytłaczającą perspektywą tego, że nie ma pracy po studiach, to zamykam się na działanie. Warto próbować, szukać dróg wyjścia – radzi Maria Egielman, psycholożka, przedsiębiorca i społeczniczka.
Agnieszka Maj: – Marysiu, powiedz, czym na co dzień się zajmujesz?
Reklama
Maria Egielman: – Robię wiele rzeczy, działam w różnych obszarach związanych z nauczaniem i sztuką. Od niedawna związana jestem z fundacją wspierającą psy pracujące. Prowadzę także warsztaty edukacyjne dla młodzieży. Priorytetowo traktuję jednak studia psychologiczne. Skończyłam psychologię w Anglii, a w Polsce dostałam się na studia doktoranckie. Trafiłam na osobę, która ma podobne zainteresowania jak ja, stąd moja decyzja. Równolegle poszukiwałam w innym obszarze, społecznym, by działania miały przełożenia na realną pomoc i w ten sposób trafiłam na projekty edukacyjne np. wdrażanie konkretnej metody zagranicznej na grunt polski. Uznałam, że najkorzystniej będzie połączyć studia teoretyczne z pracą praktyczną.
Jak to się stało, że zdecydowałaś się na studia zagraniczne?
M.E.: – Chciałam doświadczyć czegoś nowego. Wyjechałam po licencjacie, nie wiedziałam, co dokładnie chciałabym robić, ale miałam ogólną wizję siebie. Chciałam pracować z ludźmi. I tak, trochę z przypadku, trochę z ciekawości rozpoczęłam studia psychologiczne na Open University i University of Plymouth. Po skończeniu studiów zastanawiałam się, czy zostać, czy jednak wrócić do kraju. O powrocie do kraju zadecydowało w dużej mierze poczucie przynależności. Fakt, że jestem Polką, znam ten kraj, w nim są moje korzenie, mogę tu więcej zdziałać.
Wróciłaś do kraju i…
M.E.: – Kiedy przyjechałam do Polski, zastanawiałam się, co mogę robić. Chciałam być niezależna, realizować się. Doświadczenia zdobyte za granicą spowodowały, że moje postrzeganie wpływu na własne życie zmieniło się. Wiedziałam, że chcę sama tworzyć rzeczywistość, w której żyję, tak aby nie ulegać przypadkom i narzuconym odgórnie standardom życia. Szukałam dofinansowania dla własnej firmy. Nie udało się, co paradoksalnie otworzyło przede mną nowe perspektywy rozwoju. W ten okres mojego życia włożyłam mnóstwo energii. Potrzebowałam wycofać się i przemyśleć pewne sprawy. I tak wróciłam do sztuki, którą już kiedyś się zajmowałam. Zaczęłam tworzyć ceramikę artystyczną. W końcu trafiłam do Akademickich Inkubatorów Przedsiębiorczości (AIP) przy ATH w Bielsku-Białej, gdzie otworzyłam start-up – ceramika i warsztaty. Jednak niespodziewanie AIP otworzyło mi inne możliwości, a co najważniejsze możliwości te były bardzo realne – tak trafiłam do Stowarzyszenia Teatr Grodzki, do Fundacji Alternatywnych Inicjatyw Edukacyjnych, a później do Polskiej Fundacji na rzecz Psów Pracujących.
Jesteś bardzo aktywna, otwarta na to, co los ci niesie. Myślisz, że to zasługa twojej osobowości czy raczej kwestia okazji, spotkanych ludzi?
M.E.: – Zawsze chciałam podążać swoją ścieżką i to w dużej mierze zadecydowało o determinacji w dążeniu do celu. Otwartość i aktywność pojawiła się później, wraz z doświadczeniem zawodowym i życiowym, zderzeniem z zupełnie inną rzeczywistością za granicą. Zobaczyłam, że sama determinacja nie wystarcza, bo rzeczywistość wokół nas bardzo się zmienia. Ważne było dla mnie to, aby widzieć dla siebie szansę w nowej sytuacji, wykorzystać ją i tak przekonstruować cel, aby był zgodny ze mną, a jednocześnie mieć poczucie, że jest realny. Najważniejsze w tym wszystkim jest przekonanie o tym, że ja wiem, co jest dla mnie dobre. Takie myślenie, moim zdaniem jest dostępne dla każdego. Oczywiście, niektórzy są bardziej otwarci, aczkolwiek z doświadczenia wiem, że aktywność można w sobie wypracować. Dla mnie bodźcem do nowych poszukiwań i angażowania się w nowe działania są przede wszystkim napotkani ludzie. Ważne jest dla mnie to, że mam z nimi realny kontakt, inspirują mnie, a z drugiej strony wspierają, dając realne szanse na konkretne działania.
Gdybym miała wskazać cechę charakterystyczną dla ciebie, to otwartość. Co o tym sądzisz?
M.E.: – Rzeczywiście, masz rację. Nie wiem jednak, czy otwartość jest cechą decydującą o tym, co robię. Myślę, że jest to mieszanka determinacji, otwartości, „zgodności ze sobą” i dostrzegania realności. Jednak nie było tak od samego początku moich poszukiwań. Myślę, że to kwestia doświadczenia i dojrzałości. W liceum widziałam siebie jako artystkę, skupioną na swoim celu. Tutaj ważna była determinacja. Jednak później zaczęłam patrzeć na świat inaczej. Dostrzegłam, że inni ludzie są potrzebni do zmiany, chociaż praca własna, niezależna, w samotności ma ogromną moc twórczą i jest dla mnie podstawą. Doświadczam tego na co dzień i wiem, że jest mi to potrzebne, aby zachować właściwy poziom energii do działania oraz osiągać kolejne etapy w drodze do celu. To jest właśnie dla mnie jeden z elementów życia w zgodzie ze sobą. Doszłam do tego z czasem i w moim przypadku jest to wynikiem dojrzałości. Z kolei doświadczenie związane z wyjazdem za granicę bardzo poszerzyło moje horyzonty. Powoli zaczęłam dostrzegać, że jestem kowalem swojego losu i nie mogę uronić z życia ani chwili, kiedy ono daje mi tyle szans. Nie twierdzę, że jest mi łatwo, ponieważ cały czas idę pod górkę. Z czasem nauczyłam się dostrzegać realność w moich działaniach, tak aby ta górka nie była zbyt stroma. Przez dwa lata pobytu w Polsce przetarłam już pewne szlaki, jednak wiele jeszcze przede mną.
Co wiąże się z wychodzeniem poza swoją strefę komfortu, czym niewątpliwie jest angażowanie się w różnorodną działalność?
M.E.: – Niepewność przeplatająca się z fascynacją. Wyobrażenie celu, tego, co jest na końcu, jest mobilizujące do działania. Ważnym warunkiem jednak jest plan działania. Moje doświadczenia wskazują, że ustalenie celu i jego etapów pomaga w wychodzeniu poza swoją strefę komfortu. Miałam różne cele, niektóre były ogromne – nierealne. Mam wrażenie, że ich nie zrealizowałam, bo były zbyt duże. Teraz wiem, że trzeba dopasować cel do swoich możliwości. Ich realizacja wymaga mojego wysiłku. Jednak im więcej umiejętności tym łatwiej o osiąganie celu. Odkryłam, że poczucie zmęczenia po realizacji poszczególnych etapów drogi do celu – mija. Wygasza się też poczucie niepewności. To bardzo budujące i motywujące.
Jak zachęciłabyś młodych ludzi do włączania się w dodatkowe inicjatywy?
M.E.: – Pokonaj strach, nie patrz na to, że to ja muszę zależeć od innych, że muszę się komuś spodobać. Żyj w zgodzie ze sobą.
Myślę, że można wpływać na t, jak będziemy postrzegać naszą przyszłą karierę oraz na to, jak będzie się ona kształtować w rzeczywistości. Jeśli studiuję z przytłaczającą perspektywą tego, że nie ma pracy po studiach, to zamykam się na działanie. Warto próbować, szukać dróg wyjścia z takiego nastawienia. Ciężko mi coś doradzać, bo uważam, że każdy ma swoją drogę, pragnienia i cele. Patrząc jednak z szerszej perspektywy dobrym pomysłem wydaje się angażowanie np. studentów w realne projekty w ramach zajęć na uczelni. Słyszałam o inicjatywach na holenderskich uczelniach w ramach Erasmusa, polegających na tworzeniu własnych firm, w bezpiecznych warunkach kursu na uczelni. Myślę, że warto korzystać z takich programów, ponieważ można się w nich wiele dowiedzieć nie tylko o prowadzeniu firmy, ale także o sobie, swoim podejściu do zarządzania, co jest szczególnie ważne w przypadku osób, które nie wierzą w swój potencjał do kierowania ludźmi. Z drugiej strony daje to też możliwość doświadczenia tego, że może to nie jest moja droga. Myślę, że to najlepsza forma uczenia i utrwalania dobrych nawyków. Uczestnicy mogą zobaczyć, że mają realny wpływ, są współodpowiedzialni za losy firmy, co buduje poczucie skuteczności w działaniu i wiarę we własne możliwości. Podobną możliwość na gruncie polskim dają Akademickie Inkubatory Przedsiębiorczości.
Inną formą wpływu na kształtowanie kariery podczas studiów jest wolontariat, który daje szerokie możliwości rozwoju. Myślę, że jest on szczególnie istotny przez wzgląd na budowanie doświadczenia zawodowego, tworzenia sieci kontaktów oraz doświadczenie tego, jaki rodzaj pracy będzie mi odpowiadał.
Angażowanie się w różnorodne aktywności jest moim zdaniem bardzo ważne z tego względu, że studia bardzo często są oparte na biernym odbiorze informacji, bez oczekiwania na aktywność studentów. To powoduje, że młodzi ludzie nie muszą być aktywni. Trzeba temu przeciwdziałać.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Wywiad jest elementem kampanii internetowej w ramach projektu „ Trasa 78 – ze śląskiego w świętokrzyskie”, realizowanego przez Centrum Rozwoju Inicjatyw Społecznych CRIS współfinansowanego przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.