JADCZAK: Wykorzystanie fenomenu gry mobilnej do reklamowania swojej działalności jest rewelacyjnym zabiegiem, który może mieć wyłącznie pozytywne następstwa. Bo jeśli chce się istnieć w sieci, trzeba żyć tym, czym żyje sieć.
Nie ma chyba osoby, która w ostatnich dniach nie usłyszała o Pokémon GO, mobilnej grze Nintendo bijącej absolutnie wszelkie rekordy popularności. Chyba żadna aplikacja na smartfony nie cieszyła się tak wielkim zainteresowaniem w tak krótkim czasie. Ale chyba na żadną nie wylała się także taka fala krytyki. A przecież tę pozornie dziecinną zabawę można wykorzystać do promowania swoich działań!
Pokémon w służbie kultury i społeczeństwa
Internet aż kipi od informacji o Pokémonach i wszystkim, co z nimi związane. W Pokémony grają posłowie i wyborcy, dzieci i dorośli, mężczyźni i kobiety, mężowie i żony, ojcowie i matki. Świat oszalał. Co sprytniejsi właściciele restauracji, barów czy kawiarni szybko zwęszyli w całym zamieszaniu niezły interes. Ponieważ gra wykorzystuje geolokalizację, przyciągnięcie potencjalnych klientów znajdujących się w okolicy stało się łatwiejsze niż kiedykolwiek.
Nie próżnują również organizacje pozarządowe i instytucje kultury. Jedno z najbardziej znanych amerykańskich NGO, Charity Miles, zachęca graczy do poszukiwania Pokémonów i jednoczesnego nabijania wyników w ich aplikacji charytatywnej zliczającej przebyty przez użytkowników dystans. Instytut Sztuki w Chicago zamieścił na Facebooku kolekcję zdjęć przedstawiających Pokémony i dzieła sztuki. Centre Foundation otworzyła Pokéstop w swojej siedzibie, a amerykańskie National Mall and Memorial Parks chwali się, że do elitarnego grona wokalistów, jacy występowali pod Pomnikiem Waszyngtona dołączył Jigglypuff, uroczy Pokémon.
Trzeba żyć tym, czym żyje sieć
Bardzo jasno pokazuje to, w jak szybki, ciekawy i skuteczny sposób wszelkiego rodzaju organizacje potrafią reagować na to, co dzieje się w szeroko rozumianej popkulturze. Wykorzystanie fenomenu gry mobilnej do reklamowania swojej działalności jest rewelacyjnym zabiegiem, który może mieć wyłącznie pozytywne następstwa. Bo jeśli chce się istnieć w sieci, trzeba żyć tym, czym żyje sieć.
W Polsce jedyna informacja związana z Pokémonami i instytucjami dotyczy oburzenia związanego z pojawieniem się stworków w Muzeum Auschwitz. To oczywiście niczyja wina, że do tego doszło, bo lokacje Pokémonów w grze są losowe – w tym przypadku zawinili ludzie, którzy bezmyślnie wchodzili na teren Muzeum w ich poszukiwaniu.
Może to skutek ignorancji, może głupoty, może bezrefleksyjnego podejścia do historii, a może zbytniego wciągnięcia w zabawę – nie mnie oceniać. Szkoda tylko, że to jedyny kontekst, w jakim usłyszeliśmy o Pokémonach przyciągających ludzi do wartościowej instytucji w Polsce. Kontekst jednoznacznie negatywny…
Czym żyje III sektor w Polsce? Jakie problemy mają polskie NGO? Jakie wyzwania przed nim stoją. Przeczytaj debaty, komentarze i opinie. Wypowiedz się! Odwiedź serwis opinie.ngo.pl.
Tę pozornie dziecinną zabawę można wykorzystać do promowania swoich działań!