Organizacjom pozarządowym pomagają już od dziesięciu lat. W kwestiach prawnych, finansowych, tych związanych z wykorzystaniem funduszy europejskich. Można do nich zadzwonić, zapukać, przyjść osobiście. Na co dzień tworzą zgrany zespół, a z ich Inkubatorów wyszedł już niejeden zdrowy kurczak.
Nie wiesz, jak przebrnąć przez gąszcz administracyjnych przepisów, potrzebujesz pomocy doświadczonej księgowej, szukasz informacji o dofinansowaniach z Unii Europejskiej? Trafiłeś pod właściwy adres. Głównym zadaniem Centrum Szpitalna jest wspieranie organizacji pozarządowych w zakresie informacyjno-szkoleniowym. Pomaga nie tylko tym, którzy w sektorze pozarządowym już działają, ale i tym, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki, albo dopiero myślą o tym, by coś stworzyć. Prowadzi warsztaty, szkolenia, wydają publikacje, udzielają odpowiedzi na pytanie przez telefon. Są jak dobrze zorganizowane pogotowie. – Zdarza się, że osoby, które się do nas zgłaszają, nie do końca wiedzą, w czym tkwi ich problem. Wtedy pomagamy zdiagnozować potrzeby i szukamy rozwiązania – mówi Ewa Kolankiewicz, prezeska Federacji.
Z czego skorzystamy?
Ponieważ „Szpitalna” na niejednym froncie działa, usystematyzujmy strukturę. W ramach Federacji działają trzy programy - płaszczyzny wsparcia: Informatorium, Program Europejski i Inkubator. Informatorium jest programem, który od lat wspólnie prowadzą na zasadach partnerskich ze Stowarzyszeniem Klon/Jawor. Przedstawiciele trzeciego sektora mogą skorzystać z porad prawnych, księgowych czy jakichkolwiek innych, związanych z zakładaniem lub prowadzeniem organizacji pozarządowej. - Największym zainteresowaniem cieszą się zawsze wszystkie kwestie związane z KRS-em i drogą administracyjno-rejestracyjną oraz te dotyczące spraw finansowych. Jak wykazują bowiem badania, to z właśnie z funduszami polskie NGO-sy mają zawsze spory kłopot – wyjaśnia Ewa Kolankiewicz.
Działalność Programu Europejskiego, którego koordynatorką jest Marcela Wasilewska, nastawiona jest natomiast na dostarczanie organizacjom pozarządowym kompetentnej i kompleksowej informacji na temat, tego co dzieje się w Unii Europejskiej i całej Europie pod kątem trzeciego sektora, ze szczególnym uwzględnieniem wykorzystania unijnych funduszy. W ramach Programu prowadzą rozbudowane działania informacyjne – od dwóch serwisów w portalu ngo.pl – Unia Europejska i Fundusze Strukturalne, przez wydawanie magazynu "EUlotka", który jest wkładką do co drugiego numeru dwumiesięcznika gazeta.ngo.pl, po szeroki przegląd prasy związany z tematyką unijną. Każdy, kto znajduje się na ich liście mailingowej, co kilka dni otrzyma więc na swoją pocztę solidny pakiet nowych informacji. Tutaj także, podobnie jak w przypadku Informatorium, aby uzyskać odpowiedź na konkretne pytanie można zadzwonić w trakcie dyżuru. Jeśli tylko będzie mieściło się ono w zakresie możliwości i wiedzy pracowników Federacji, odpowiedź zostanie udzielona właściwie od razu. Jeśli nie, na pewno podpowiedzą, gdzie jej szukać.
W Inkubatorze kompleksowo
- Do Informatorium można zgłaszać się zawsze, kiedy zaistnieje taka potrzeba, jednak często jest to kontakt jednorazowy. W 2001 roku ruszyliśmy więc z projektem Inkubatora, który jest formułą wspierania organizacji w określony sposób i w określonym czasie – mówi Aneta Krawczyk, szefowa programu. Program trwa zazwyczaj około roku lub dwóch lat, wtedy „pod klosz” trafia od 12 do 15 organizacji. W tym roku działają aż trzy Inkubatory – dla osób, które dopiero chcą założyć organizację, dla tych które pierwsze kroki mają już za sobą, a potrzebują wsparcia w rozwoju swojej działalności oraz nowość – prowadzony przez Aldonę Machnowską-Górę, Warszawski Inkubator Kulturalny, opiekujący się warszawskimi organizacjami sprofilowanymi stricte na działalność kulturalną.
Uczestnicy Inkubatorów korzystają z opracowanego programu pakietów szkoleniowych, które jak mówi Aneta Krawczyk, powinien przejść każdy lider i liderka, aby nabyć odpowiednią wiedzę i podstawowe umiejętności niezbędne do prowadzenia organizacji pozarządowej. Dotyczą one obszarów takich jak: prawo, księgowość, praca metodą projektu czy na przykład planowanie działań, komunikacja lub wizerunek. W zależności od potrzeb uczestników danej edycji Inkubatora, prowadzone są także dodatkowe szkolenia, seminaria czy warsztaty. Oferta jest stała, ale i elastyczna. Do dyspozycji uczestników każdego cyklu, są też współpracujący z Federacją trenerzy i specjaliści.
Maczanie palców, kurczaki i co się komu należy?
Co uważają za najtrudniejsze w swojej codziennej pracy i z jakimi wyzwaniami sobie radzą? – Największą chyba bolączką jest to, że na co dzień działamy pomiędzy administracją a trzecim sektorem. To chyba ogólny problem wszystkich tzw. „organizacji wspierających” – aby sprawnie funkcjonować musimy mieć dobry kontakt ze wszystkimi, panuje więc stereotyp, że wszędzie możemy wszystko załatwić. Najtrudniejsze jest właśnie to „zawieszenie pomiędzy”. Administracja postrzega nas jako „tych pieniaczy” z NGO-sów, a organizacje pozarządowe niejednokrotnie widzą w nas „urzędników administracji”. Jeśli są jakieś niewygodne zapisy, to na pewno maczaliśmy w tym palce, a jeśli nawet nie maczaliśmy, to dlaczego nie zrobiliśmy niczego, żeby temu zapobiec? – mówi Ewa Kolankiewicz. – Spotykamy się też z postawą roszczeniową: „Jesteś ze Szpitalnej, to musisz pomóc mi rozwiązać każdy problem”. Niejednokrotnie wymaga się zaś od nas pomocy, która po prostu zupełnie nie leży w zakresie naszych kompetencji – dodaje. – Zdarzają się telefony z pretensjami: W tym mieście źle się dzieje, zróbcie coś! – uzupełnia Aneta Krawczyk. – Ludzie nie podejmują sami wspólnych, lokalnych inicjatyw, które naprawdę mogły by coś zmienić, tylko myślą, że mamy wpływ na wszystko. A to przecież nieprawda. Nie piszemy po nocach ustaw, nie tworzymy przepisów. Mamy swoje cele statutowe, w ramach których działamy, my także jesteśmy organizacją pozarządową – wyjaśnia.
Wyzwaniem dla Anety Krawczyk jest też znalezienie równowagi pomiędzy wspieraniem a wyręczaniem. Nie można działać ani tak, żeby organizacje „ubezwłasnowolniać” ani tak, by we wszystkim wyręczać. Problemem jest też czasami dla mnie nabranie zdrowego dystansu – mówi. – Organizacje z Inkubatora nazywa kurczakami – uśmiecha się Marcela Wasilewska. – Mam po prostu tendencję do przesadnego zaopiekowania się. Na niektórych taki system opieki działa, organizacje korzystają z pomocy ile mogą, ale nie przeszkadza im to w działaniu i samorozwoju. Jednak niektórzy reprezentanci zaczynają przez to przyjmować postawę roszczeniową, o której wspominała Ewa. Zaczynają wychodzić z założenia, że robienie czegoś za nich po prostu im się „należy” – konkluduje.
To, co Aneta nazywa „przesadnym zaopiekowaniem się”, pokazuje jednak stopień zaangażowania w pracę, którą zespół Centrum Szpitalna wykonuje na co dzień. Tym właśnie różnią się do typowej administracji. Daleko im do schematu pracy „od do”, pracują zadaniowo i jeśli tylko nie znają odpowiedzi lub rozwiązania na zapytanie jakie do nich trafia, szukają odpowiedzi na zewnątrz, kontaktując się z innymi instytucjami. Dokładają też starań, żeby cały czas ulepszać i poszerzać obszary, w których działają. Tworzą nowe projekty, na bieżąco śledzą potrzeby organizacji pozarządowych. Już w wakacje na przykład, w ramach Inkubatora Kulturalnego, wprowadzą konsultacje projektów w przestrzeni publicznej. Doświadczeni organizatorzy imprez, pokażą jak przebrnąć przez administracyjną mękę i odpowiednio przygotować takie wydarzenia. Jeśli tylko pojawia się zapotrzebowanie na konkretny typ konsultacji, szukają eksperta, który mógłby je poprowadzić. Utrzymują też i stale nawiązują nowe kontakty z rozmaitymi instytucjami.
To jest dobre dla Polski
Zaangażowanie w codzienną pomoc organizacjom pozarządowym przynosi efekty. I to uważają za zdecydowanie najmilsze w swojej pracy. Dwa lata temu na podsumowaniu działalności Inkubatora Aneta usłyszała: „To jest dobre dla Polski. To najlepiej wydane publiczne pieniądze, jakie widziałem”. – Wtedy czuję, że te nasze działania społeczne naprawdę mają sens – mówi. Cieszą ją też głosy, że ich Inkubatory należą do czołówki inkubatorów z całej Polsce. I kiedy ktoś, kogo spotyka powie nagle: „Wiesz, spotkałem tych od ciebie z Inkubatora. Ale się fajnie rozwinęli!”. Bo to właśnie z jej Inkubatora wyszły takie „pozarządowe sławy” jak „Bęc Zmiana”, „Kilimandżaro”, czy „Miasto Moje, a w nim”. – Cieszy też jak ludzie do nas wracają. Po kolejną poradę, czy zwyczajnie zapytać co słychać, bo znaczy to, że miejsce budzi w nich pozytywne emocje – dodaje Ewa Kolankiewicz. Wspominają też, że kiedy prawniczka, z którą od lat współpracują, przebywała na urlopie, na okrągło dopytywano, kiedy pani Agata wróci.
Na moje pytanie „Co dalej?” mówią, że chciałyby przede wszystkim zająć się ulepszaniem i rozwijaniem oferty dla organizacji.
Na zdjęciu: Aneta Krawczyk
Źródło: inf. własna (ngo.pl)