Pod lupą: wieś, obywatele, działanie. Dla nas pandemia okazała się dodatkowym impulsem
„Najważniejszym aspektem kreatywności jest pokonanie lęku przed porażką”, brzmi motto Fundacji Pięknolesie. W trakcie pandemii udowodniła ona, że nie są to słowa rzucone na wiatr.
POD LUPĄ to cykl portalu ngo.pl i Badań Klon/Jawor, w którym bierzemy na warsztat wybrane zagadnienie dotyczące życia organizacji społecznych. Zapraszamy na jego szóstą odsłonę: „Wieś, obywatele, działanie”, przygotowaną w partnerstwie z Fundacją Wspomagania Wsi i portalem Witryna Wiejska.
Duża zmiana mimo pandemii
Pandemia koronawirusa oraz związane z nią lockdowny uderzyła w najróżniejsze miejsca. Także III sektor musiał zmierzyć się z nieznanymi dotąd wyzwaniami, bo zamknięcie dużej części gospodarki sprawiło, że sporo organizacji pozarządowych niemal z dnia na dzień straciło możliwość działania. Nic dziwnego zatem, że część z nich zawiesiła częściowo lub całkowicie pracę. Były jednak i takie, które spróbowały wdrożyć w życie nowe pomysły i akcje. Dotyczy to nie tylko NGO z wielkich miast, ale też i tych o wiele mniejszych, działających na wsi.
Warto przeczytać: „Rok w pandemii. Raport z badań 2020/2021” Stowarzyszenia Klon/Jawor
Idealnym tego przykładem jest Fundacja Pięknolesie z Sieniawy Żarskiej (województwo lubuskie). Założona w 2016 roku przez Krystynę Adamenko przy tamtejszej szkole, w pierwszej kolejności miała odpowiadać na potrzebę organizowania czasu wolnego i zajęć dodatkowych dla mieszkających w okolicy dzieci i młodzieży.
– Początkowo były to półkolonie, później różnego rodzaju projekty kulturalne i sportowe. Jeśli chodzi o te ostatnie, to bardzo dobrze rozwinęła się nauka pływania. Mój syn akurat jest WOPR-owcem, ale w rozmowach z rodzicami wyszło, że dużo dzieci nie umie pływać i nie ma kto ich tego nauczyć – wspomina Krystyna Adamenko.
Fundacja Pięknolesie rozwinęła się bardzo szybko. Dość powiedzieć, że pierwszy kurs pływania przeznaczony był dla dwunastu osób, obecnie w każdym naborze jest około 120 uczestniczek i uczestników, wśród nich również i dorośli. Tak samo rzecz ma się w przypadku wypoczynków. Okazało się bowiem, że dzieci i młodzież chcą nie tylko robić coś na miejscu, ale też wyjeżdżać, w związku z czym w ofercie fundacji pojawiły się zimowiska, kolonie – w tym roku na wakacje pojechało 150 osób.
Wszystko szło dobrze, więc Fundacja Pięknolesie postanowiła przekształcić się w przedsiębiorstwo społeczne. Zmiana ta akurat wypadła w momencie, gdy w Polsce zaczynała się pandemia. Jak łatwo się domyślić, cała podstawowa działalność organizacji nie mogła być kontynuowana, w grę nie wchodziły zarówno wyjazdy, jak i nauka pływania. Wszystko zostało zamknięte.
– Muszę przyznać, że było to karkołomne. Tym bardziej, że przed pandemią kolega z zarządu wyjechał za granicę do pracy, a już w trakcie lockdownu z funkcji zrezygnowała koleżanka, która urodziła dziecko. W kwietniu zatrudniałam pracowników do prowadzenia zajęć i organizacji wypoczynków. Wtedy jeszcze wydawało się, że to wszystko będzie chwilowe, zaraz znów będzie można normalnie działać – mówi Krystyna Adamenko.
Rozwój mimo przeciwności losu
Kiedy jednak w maju sytuacja wyglądała tak samo jak wcześniej i nic nie wskazywało na to, że się poprawi, w Fundacji Pięknolesie uznano, że nadszedł czas, by szukać nowych pomysłów. Jednym z nich było złożenie wniosku o dofinansowanie szkoleń z obsługi narzędzi cyfrowych, czego potrzebowało bardzo dużo osób. A tak się składa, że Krystyna Adamenko od ponad dziesięciu lat pracuje zdalnie, prowadząc firmę, do tego ma certyfikat Latarnika Polski Cyfrowej, więc od razu mogła zacząć pomagać innym i pokazywać, jak efektywnie korzystać z różnych urządzeń i aplikacji.
Szybko okazało się, że lockdown wpływa na życie ludzi w sposób, który dla wielu nie był oczywisty. Otóż w związku z przejściem na edukację zdalną, zawieszone zostały również kursy autobusów, które dowoziły dzieci i młodzież do szkoły. Korzystały z nich również osoby starsze, które dojeżdżały do najbliższego miasta, Żar. Seniorki i seniorzy stracili tę możliwość, bo chociaż jest jeszcze jedna linia jeżdżąca na tej trasie, to jednak rozkład godzin nie jest już tak przyjazny.
– Autobusy szkolne były po prostu o odpowiednich porach, czyli między 7 i 8 rano. Dodatkowo ta linia, która wciąż działała, ma przystanki w innych miejscach, poza centrum naszej wsi, więc dostanie się tam również dla wielu osób było wyzwaniem – tłumaczy Krystyna Adamenko.
Do Fundacji Pięknolesie zgłosiła się więc starsza pani – członkini chóru Pięknolesie – która otrzymała skierowanie na rehabilitację biodra, a nikt nie miał możliwości zawieźć ją do szpitala w godzinach przedpołudniowych. Tak się złożyło, że organizacja akurat kupiła samochód ze środków, które otrzymała na przekształcenie się w przedsiębiorstwo społeczne. Dodatkowo był zatrudniony pracownik, który miał dużo czasu, bo nie mógł wykonywać swoich normalnych obowiązków. Drugiej osobie w tej samej sytuacji Krystyna Adamenko zleciła rozwożenie po najróżniejszych miejscach ulotek reklamujących działalność fundacji.
W ten sposób zrodził się zupełnie nowy projekt, który – na dobrą sprawę – stał się rozwinięciem wcześniejszych działań na rzecz seniorek i seniorów w Sieniawie Żarskiej. Były nim spotkania wspomnianego chóru Pięknolesie, który jednak oprócz śpiewania jest przede wszystkim okazją do tego, by osoby starsze spędziły ze sobą czas i porozmawiały.
Wszystko to będzie nie tylko kontynuowane, ale jeszcze mocniej rozwijane. Po pierwsze, jako że dowożenie seniorek i seniorów w różne miejsca sprawdziło się i okazało się potrzebne, Fundacja Pięknolesie – po zrobieniu ankiety, która pokazała skalę problemu – złożyła projekt do Aktywnych Obywateli i wkrótce będzie świadczyć te usługi dla wszystkich seniorek i seniorów z gminy Żary. Dodatkowo Krystyna Adamenko zaprosiła koleżankę z akcji Masz Głos, która opowiedziała o tym, jak w jej wsi, przy Urzędzie Gminy, powstała rada seniorów.
– Ma ona duże doświadczenie w pracy z osobami starszymi, uznaliśmy więc, że przyda nam się pomoc. Tym bardziej, że chcemy dowiedzieć się, jak wygląda schemat świadczenia usług przez wolontariuszki i wolontariuszy na rzecz osób wykluczonych transportowo.
Nasz pomysł polega na tym, że ci, którzy mają samochód w danej miejscowości, gdy będą jechać do miasta, podwiozą osoby starsze, które nie mają jak tam dotrzeć. Chodzi o stworzenie koordynowanej przez małą NGO, jak nasza, sieci samopomocy.
Będziemy zbierać informację, kto potrzebuje podwózki, kto może ją zapewnić i łączyć odpowiednie osoby ze sobą. A wolontariuszka lub wolontariusz otrzyma zwrot kosztów podróży – opowiada Krystyna Adamenko.
Zaufanie największym kapitałem
Jak więc widać, Fundacja Pięknolesie wykazała się w pandemii sporą elastycznością i odpornością. Oczywiście nie byłoby to możliwe, gdyby nie dotacja z Ośrodka Wsparcia Ekonomii Społecznej, która pozwoliła na przekształcenie w przedsiębiorstwo społeczne i utrzymanie się na powierzchni. Tym bardziej, że organizacji nie przysługiwało żadne wsparcie z tarczy antykryzysowej, a – jak to bywa w przypadku małych NGO – szanse stworzenia finansowej poduszki bezpieczeństwa są bardzo znikome.
Warto jednak zauważyć, że zaprocentował inny kapitał, który udało się zbudować przez kilka lat działalności, czyli zaufanie. Seniorka mająca problem z transportem zgłosiła się do Fundacji Pięknolesie, bo ją znała, brała udział w różnych wydarzenia przez nią organizowanych, wiedziała więc, że może otwarcie powiedzieć o swoich potrzebach.
– Mamy już pewną renomę, zresztą cały czas utrzymujemy kontakt z osobami, które korzystają z naszej oferty. Lubimy się i wzajemnie sobie pomagamy, nie tylko z dowozem, ale też wysłaniem listu, czy zrobieniem zakupów. To sposób na budowanie zaufania społecznego i zintegrowanej wsi – mówi Krystyna Adamenko.
Tym bardziej uznała, że nie może się poddać i zwinąć działalności, lecz po prostu zmienić nieco jej profil. Jak przyznaje, nie boi się wyzwań i zdaje sobie sprawę, że trzeba być elastycznym. W ten sposób Fundacja Pięknolesie przetrwała najgorszy czas, rozwinęła swoją ofertę, do której wróciły już podstawowe zadania. Ba, pandemia okazała się niejako dodatkowym impulsem, bowiem dużo dzieci było bardzo stęsknionych wyjazdów na wakacje. Dość powiedzieć, że w organizowanych przez Fundację Pięknolesie koloniach udział wzięło kilkadziesiąt osób więcej niż zwykle, a chętnych, dla których nie starczyło miejsca, było jeszcze więcej. Stało to możliwe również dzięki bonom turystycznym, bo w każdym turnusie mniej więcej połowa wpłat była dokonywana przy ich pomocy.
– Wróciliśmy więc w dobrym stylu. Ludzie też cieszą się, że się nam udało, mamy bardzo pozytywny odzew względem wszystkiego, co robimy. Niektóre dzieci wyjechały po raz pierwszy i na początku płakały, a obecnie słyszymy, że mówią mamie, by zapisywała je na kolejne wycieczki. Planujemy zresztą jeszcze bardziej zwiększyć ofertę dla dzieci i młodzieży. Przygotujemy warsztaty ekologiczne, z ochrony środowiska i ornitologiczne. Nie zasypiamy gruszek w popiele, bo zgodnie z naszym mottem: najważniejszym aspektem kreatywności jest pokonanie lęku przed porażką – podsumowuje Krystyna Adamenko.
Źródło: informacja własna ngo.pl