(PAP) Władze publiczne nie umieją zrozumieć tego, że nie ma sensu kupować komputera i dawać ludziom internetu, jeżeli nie wiemy, po co to chcemy zrobić – uważa prezes Stowarzyszenia „Miasta w Internecie”, Krzysztof Głomb.
20 stycznia odbyła się w Warszawie konferencja pt. „Cyfrowe Mazowsze 2015: partnerstwo dla modernizacji regionu”, zorganizowana w ramach projektu SIRMA+.
Wystąpienie Krzysztofa Głomba poświęcone było sposobowi, w jaki w Polsce – nie tylko na Mazowszu – prowadzone są działania zmierzające do rozpowszechniania nowoczesnych rozwiązań teleinformatycznych.
Zauważył on, iż obecna sytuacja nie napawa optymizmem, a jednym z głównych powodów takiego stanu rzeczy jest nieumiejętność powiązania inwestycji informatycznych, dokonywanych w sektorze publicznym, z powszechnie występującymi wśród mieszkańców potrzebami. Nowoczesne rozwiązania teleinformatyczne cały czas nie są masowo wdrażane w dziedzinę ochrony zdrowia, modernizacji wsi czy obsługi klientów przez administrację publiczną.
Innym problemem jest krótkowzroczność władz publicznych, które podejmują decyzje bez świadomości, że ich skutki w pełni uwidocznią się za kilka lat. Głomb zarzucił im również brak konsekwencji.
– Budujemy te publiczne punkty dostępu do internetu, na przykład, i po roku władze publiczne w systemie finansowania je właściwie odcinają od możliwości działania – skonstatował.
W swoim wystąpieniu nadmienił też, iż duża część środków unijnych, przeznaczonych w latach 2007-2013 na wdrażanie w Polsce nowoczesnych rozwiązań teleinformatycznych, nie została jeszcze wykorzystana i nie zanosi się na to, że zostanie. Dodatkowo wciąż brak regulacji dotyczących transferu wiedzy.
- Nie ma żadnej agencji, żadnej instytucji, która mogłaby samorządom w sposób bieżący, a nie tylko okazjonalny, pomagać – zauważył.
Głomb zaznaczył, że podstawowym zadaniem, jakie stoi aktualnie przed samorządami i administracją centralną, jest aktywizacja dorosłych osób mieszkających na terenie Polski, bowiem aż 13 mln spośród nich jest wyłączonych ze świata cyfrowego.
Przyczyny owej bierności przeanalizował w swojej prezentacji Radosław Oryszczyszyn z Uniwersytetu w Białymstoku, opierając się na wynikach badania przeprowadzonego w lipcu 2009 r. na obszarze Mazowsza, z którego wyłączono Warszawę.
55 proc. gospodarstw domowych na omawianym terenie posiadało dostęp do internetu, 40 proc. najuboższych mieszkańców (dochód na głowę wynosił 500 zł lub mniej) zadeklarowało, że taki dostęp posiada, a ludzie zamożniejsi podobne deklaracje składali jeszcze częściej. Spośród osób niekorzystających z internetu tylko 7 proc. uznało, że nie korzysta z sieci, ponieważ ma niewystarczające kompetencje, a aż 71 proc. stwierdziło, iż po prostu nie ma takiej potrzeby
- Barierą nie jest kwestia dostępu, dochodów, kompetencji, ale przede wszystkim jest nią motywacja. Co szósta osoba w wieku powyżej 45 lat nie korzysta z internetu pomimo posiadania w domu dostępu do internetu – podsumował Oryszczyszyn.