Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
ngo.pl używa plików cookies, żeby ułatwić Ci korzystanie z serwisuTen komunikat zniknie przy Twojej następnej wizycie.
Dowiedz się więcej o plikach cookies
KRS w Poznaniu odrzucił wniosek o rejestrację fundacji, twierdząc, że cele zapisane w statucie nie mieszczą się w pojęciu „podstawowych interesów RP”, a tego wymaga art. 1 ustawy o fundacjach. Argumenty KRS wywołały oburzenie, ale także przypomniały, że przepisy ustawy o fundacjach nie przystają do obecnych czasów.
Pod koniec maja 2017 roku media donosiły o kłopotach z zarejestrowaniem jednej z poznańskich fundacji. Wniosek fundatorów został odrzucony z kilku powodów, jednak – jak czytamy w uzasadnieniu – „najistotniejsze znaczenie miała właściwa wykładnia art. 1 ustawy z dnia 6 kwietnia 1984 roku o fundacjach. Nie można bowiem przyjąć, że cel podany w statucie fundacji Trans-Akcja mieści się w zakresie celów, w jakich organizacje te mogą być powoływane”.
Reklama
Jaki był cel fundacji Trans-Akcja? Dlaczego – zdaniem poznańskiej referendarz sądowej – cel ten nie mieścił się w przepisach dotyczących powoływania fundacji? Czy słusznie? Na te pytania postaramy się odpowiedzieć poniżej.
Cele nie są sprzeczne z prawem, ale to za mało, by ustanowić fundację
Niedoszła fundacja Trans-Akcja za cel stawiała sobie szeroko rozumianą pomoc osobom transpłciowym i interpłciowym (poprzez m.in. wewnętrzną integrację tych środowisk, ich integrację ze środowiskami, w których żyją i pracują, przełamywanie stereotypów, promowanie pozytywnych postaw i zachowań wobec osób transpłciowych i interpłciowych, pomoc prawną i psychologiczną, ale także dążenie do wprowadzenia do polskiego systemu prawnego regulacji poprawiających warunki życia osób transpłciowych i interpłciowych, w szczególności upraszczających procedurę korekty płci metrykalnej oraz przewidujących refundację kosztów leczenia).
Referendarz sądowa, do której trafił wniosek fundacji zauważyła co prawda, że „cele fundacji Trans-Akcja nie są sprzeczne z obowiązującym porządkiem prawnym i jednocześnie mogą zostać uznane za cele społecznie użyteczne, dotyczą one bowiem grup wchodzących w skład społeczeństwa, o której pozostała część społeczeństwa może nie mieć wiedzy lub może jedynie nikłe wiadomości. Zasadne może być więc istnienie organizacji – nawet takich zarejestrowanych w KRS – które będą działały na rzecz grupy społecznej wskazanej w statucie fundacji”, ale uznała, że to jednak za mało „by uznać, że fundacja spełnia wymogi określone w art. 1 ustawy o fundacjach, a w konsekwencji, by zarejestrować wskazany podmiot w KRS”.
Co to jest podstawowy interes Rzeczpospolitej Polskiej?
Art. 1 ustawy o fundacjach stanowi zaś, że fundacja może być ustanowiona dla realizacji zgodnych z podstawowymi interesami Rzeczypospolitej Polskiej celów społecznie lub gospodarczo użytecznych, w szczególności takich, jak: ochrona zdrowia, rozwój gospodarki i nauki, oświata i wychowanie, kultura i sztuka, opieka i pomoc społeczna, ochrona środowiska oraz opieka nad zabytkami.
Zdaniem referendarz wolą ustawodawcy było nadanie fundacjom „szczególnego znaczenia i – poprzez określenie wyjątkowych celów, jakie mają spełniać – przyjęcie, że sama wola fundatora co do powołania fundacji jest niewystarczająca”.
Dalej w uzasadnieniu odrzucenia wniosku o rejestrację czytamy m.in., że co prawda ustawodawca określił cele bardzo ogólnie, a podstawowe interesy RP nie zostały zdefiniowane w ustawie o fundacjach i w ogóle bardzo rzadko występują w aktach prawnych (np. w nieobowiązującej ustawie o ochronie informacji niejawnych i w Konstytucji RP), to jednak „przyjąć należy, że na gruncie ustawy o fundacjach, podstawowe interesy Rzeczypospolitej to te wprost wymienione w ustawie o fundacjach (a zatem ochrona zdrowia, rozwój gospodarki i nauki, oświata i wychowanie, kultura i sztuka, opieka i pomoc społeczna, ochrona środowiska oraz opieka nad zabytkami), jak i te, które dotyczą ochrony praw, wymienionych w Konstytucji”, zaś „podstawowe interesy Polski dotyczą obszarów o szczególnym znaczeniu dla państwa, tj. obszarów, których „ciężar gatunkowy” jest większy niż ten wskazany w statucie fundacji Trans-Akcja”. Co za tym idzie „cele fundacji Trans-Akcja nie mogą zostać uznane za wchodzące w zakres pojęcia „podstawowych interesów RP””, ponieważ nie mieszczą się „w żadnej kategorii wymienionej wprost w art. 1 ustawy o fundacjach, trudno jest także znaleźć jakiekolwiek przełożenie celów fundacji na prawa i wolności określone w Konstytucji RP”.
A może stowarzyszenie?
Zauważyć należy, że referendarz podkreśliła również: „nie oznacza to, iż organizacja realizująca takie cele nie może w ogóle istnieć, a jedynie, że waga realizowanych przez nią celów – w świetle przepisów konstytucji RP oraz ustawy o fundacjach – nie jest tak znaczna, by cele te mogły być realizowane w tej formie prawnej”, sugerując jednocześnie, że lepszą formą prawną dla realizacji tak określonych celów może być stowarzyszenie.
Fundatorzy fundacji Trans-Akcja nie odwołali się od tej decyzji i zrezygnowali z dalszej procedury. Zanim jednak otrzymali informacje o odrzuceniu ich wniosku o rejestrację, jedna z fundatorek – Anna Maria Szymkowiak – zdecydowała się ustanowić inną fundację. W jej statucie znalazły się znacznie szerzej zapisane cele działania (m.in. pomoc społeczna, nieodpłatna pomoc prawna i obywatelska, działalność na rzecz integracji i reintegracji zawodowej i społecznej, ochrona i promocja zdrowia, działalność na rzecz osób niepełnosprawnych; promocja zatrudnienia i aktywizacji zawodowej, działalność na rzecz równych praw kobiet i mężczyzn, osób w wieku emerytalnym; dzieci i młodzieży, kombatantów i osób represjonowanych), ale także podobne do tych, które zostały zakwestionowane w statucie niedoszłej fundacji Trans-Akcja (m.in. działalność na rzecz osób transpłciowych, bi- i homoseksualnych, zwiększenie ich reprezentacji społecznej, przeciwdziałania dyskryminacji oraz objawom transfobii i homofobii w społeczeństwie; kształtowania pozytywnej tożsamości osób transseksualnych, transpłciowych, bi- i homoseksualnych; wprowadzanie do obiegu publicznego dyskursu wrażliwego na procedury wykluczenia i stygmatyzacji dotyczącej tożsamości seksualnych i identyfikacji płciowych).
– Od początku wiedziałam, że chcę taką formę prawną, a nie stowarzyszenie – mówi Szymkowiak. – Zbierałam różne doświadczenia, obserwowałam inne organizacje i doszłam do wniosku, że forma stowarzyszenia mi nie odpowiada, między innymi dlatego, że jest trudniejsza do zarządzania.
Rejestracja nowej fundacji, Akceptacja, także nie przebiegła jak po maśle. Wniosek o rejestrację trafił do tej samej referendarz, która rozpatrywała wniosek fundacji Trans-Akcja. Zażądała ona usunięcia ze statutu zapisów dotyczących pomocy osobom transpłciowym oraz bi- i homoseksualnym.
– Zgodziłam się na to, ponieważ chciałam mieć już osobowość prawną i móc rozpocząć działalność – mówi Anna Maria Szymkowiak. Nie bez znaczenia były też rosnące koszty rejestracji. – Po odrzuceniu wniosku Trans-Akcji wiedziałam także, że niewiele uzyskam, wdając się w dyskusję z panią referendarz.
Fundacja Akceptacja została zarejestrowana, ale Szymkowiak nie rezygnuje z walki. Z pomocą prawników Kampanii Przeciw Homofobii będzie się starać o przywrócenie usuniętych ze statutu zapisów. Już złożyła w tej sprawie wniosek do KRS.
– Mam nadzieję, że po ponownym zapoznaniu się z całością argumentacji, którą ma do zaoferowania fundacja, sąd dokona odmiennej wykładni art. 1 ustawy o fundacjach i uzupełni statut o postanowienia, które zostały zakwestionowane podczas próby rejestracji fundacji Trans-Akcja – mówi adwokat Paweł Knut, koordynator Grupy Prawnej KPH, który prowadzi sprawę fundacji Akceptacja. – Gdyby bowiem uznać sposób wykładni zaproponowany przez sąd za prawidłowy, wówczas należałoby z dnia na dzień zakwestionować treść statutów większości organizacji pozarządowych działających na rzecz osób LGBTI w Polsce. Należy bowiem pamiętać, że w obrocie prawnym od wielu lat funkcjonuje szereg fundacji i stowarzyszeń, które zawierają w swoich statutach cele działalności podobne do tych zakwestionowanych przez sąd.
– Paradoksalnie to w interesie państwa leży, aby takie fundacje jak Fundacja Akceptacja mogły efektywnie działać, zważywszy na nikłą pomoc prawną, socjalną czy finansową, jaką państwo oferuje obecnie osobom transpłciowym – dodaje Knut. – Skoro państwo przenosi ciężar ochrony tych osób na organizacje społeczeństwa obywatelskiego, to przynajmniej powinno pozwolić im działać w sposób niezakłócony.
Zagrożenie swobód obywatelskich
Tymczasem przypadek fundacji Trans-Akcja wywołał dyskusję wśród pozarządowych prawników i działaczy, którzy z jednej strony oburzali się na treść uzasadnienia, ale z drugiej – zwracali uwagę na przestarzałe, a także niejednoznaczne brzmienie art. 1 ustawy o fundacjach.
– Jest to skandaliczna decyzja sądu, próbująca wyznaczać granice swobód obywatelskich – denerwuje się Waldemar Weihs z Dolnośląskiej Federacji Organizacji Pozarządowych, ale przyznaje, że w sensie prawnym problem jest trudniejszy, gdyż wymaga określenia, czym jest podstawowy interes RP. – W jakimś sensie ten interes jest zawarty w art. 4 ustawy o działalności pożytku publicznego (ustawa opp). Wówczas faktycznie brak jest określenia celów fundacji w istniejących zapisach prawa. Ale ustawa opp nie jest przecież dookreśleniem art. 1 ustawy o fundacjach. Moja krytyka sądu wynika stąd, że referendarz sądowy dokonuje znaczącej wykładni zgodności działania fundacji z podstawowymi interesami RP. W aktualnej sytuacji politycznej taka praktyka może posłużyć nadzorującym ministrom do „badania działalności fundacji pod kątem podstawowych interesów RP”. Nagle może się okazać, że ten casus będzie kijem na fundacje, które nie czerpią ze źródeł publicznych, ale „nie działają w zgodzie z podstawowym interesem RP”.
Błędna wykładnia art. 1 ustawy o fundacjach
Paweł Knut z Kampanii Przeciw Homofobii uważa, że odmowa rejestracji była w decydującej mierze wynikiem błędnej wykładni treści art. 1 ustawy o fundacjach.
– Nie ukrywam jednak, że brzmienie tego przepisu mogło niestety również przyczynić się do wydania tego rozstrzygnięcia – dodaje. – W kontekście tej sprawy chodzi głównie o niewłaściwe odczytane przez sąd obowiązku, aby cele fundacji były zgodne z „podstawowymi interesami Rzeczypospolitej Polskiej". W doktrynie prawa wskazuje się, że obowiązek ten ma głównie na celu podkreślenie publicznego charakteru instytucji fundacji, a więc wskazanie, że w polskim modelu fundacje tworzone są w celu służenia interesowi pewnej nieokreślonej grupy osób, a nie interesów prywatnych.
Paweł Knut powołuje się przy tym na wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z dnia 26 października 2005 r. (sygn. akt III SA/Wa 2288/05), w którym zostało wskazane, że chodzi o to, aby działalność fundacji obejmowała swym zakresem „stosunki społeczne, których wspieraniem i rozwojem zainteresowane jest państwo i które mają zewnętrzny charakter w stosunku do organizacji fundacji jako podmiotu prawa i jej działalności".
– Odnosząc to do treści zakwestionowanych postanowień statutu fundacji Akceptacja, a więc postanowień dotyczących działania na rzecz równego traktowania osób transpłciowych, należy wskazać, że postanowienia te spełniały wszystkie wymogi, aby uznać je za zgodne z „podstawowymi interesami Rzeczypospolitej Polskiej" – uważa Knut. – Nie ma przy tym znaczenia fakt, że osoby transpłciowe stanowią jedynie pewien odsetek polskiego społeczeństwa. Interes państwa w zezwalaniu na istnienie takich fundacji wynika bowiem nie tylko z ilości jej potencjalnych beneficjentów, ale również z trudności sytuacji społeczno-prawnej, w której oni się na co dzień znajdują.
Przepis rodem z PRL-u
Rafał Dymek z Polskiej Fundacji im. Roberta Schumana zwraca uwagę, że ustawa o fundacjach powstawała w określonym kontekście politycznym (ustawa pochodzi z 1984 roku – przyp. red.) i jej art. 1 nie przystaje do obecnych realiów.
– Z punktu widzenia swobód obywatelskich odmowa jest oczywiście kuriozalna. Problem jest jednak także systemowy – zauważa Rafał Dymek. – Art. 1 ustawy o fundacjach jest sformułowany w taki sposób, że, trzymając się jego literalnego brzmienia, uzasadnieniu sądu trudno zarzucić oczywisty brak logiki. Tam nie ma nic o „sprzeczności” z „podstawowymi interesami”, ale jest wymóg zgodności. Osobiście nie zgadzam się z takim wyrywkowym stosowaniem przepisów. Ale jak widać niektóre sądy tak to stosują.
Nieco inaczej uzasadnienie KRS-u ocenia Przemysław Żak z Fundacji Stańczyka, chociaż także widzi w nim wskazanie na przestarzałe prawo.
– To jedno z lepszych uzasadnień referendarzy KRS, jakie widziałem. Bardzo porządne, czytelne i z argumentami rozpisane rozumienie wszystkich trzech przesłanek z art. 1 i subsumpcja na końcu – mówi Żak. – To nie było wcale wyrywkowe lub literalne zastosowanie. Referendarz bardzo konfrontacyjnie podszedł do problemu art. 1 ustawy o fundacjach. Wystawił jak na widelcu problem tego przepisu. Konsekwentnie go zastosował, nie udając, że go nie ma. Nawet jeśli mam w głowie interpretację pozytywną dla fundacji, to uważam, że to orzeczenie powinno w końcu zmobilizować do zawalczenia o zmianę ustawy. A z perspektywy samych zainteresowanych, moim zdaniem, to orzeczenie jest jak prezent. Gdyby bowiem, przy takim uzasadnieniu poszli do Sądu Najwyższego i obronili swoją rejestrację, co powinno się udać, to uzyskaliby to dzięki albo stwierdzeniu częściowej niezgodności art. 1 ustawy o fundacjach z Konstytucją, albo – de facto – dzięki uznaniu celów fundacji za zgodne z podstawowymi interesami RP. Optyka litygacyjna pozwala więc zobaczyć możliwości, jakie daje takie orzeczenie i jego zwalczenie.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.