Pionierzy z OPOKI. Pierwszy ZAZ założony przez spółdzielnię socjalną
Wśród Polaków w wieku produkcyjnym 2,5 mln to osoby niepełnosprawne. Spośród nich pracuje jedynie 500 tysięcy. Wynika to m.in. z barier mentalnych, braku umiejętności organizacyjnych pracodawców oraz braku zdolności zawodowych osób niepełnosprawnych. Sposobem przygotowania niepełnosprawnych do pracy są zakłady aktywizacji zawodowej (ZAZ). 15 maja Spółdzielnia Socjalna OPOKA z Kluczy, jako pierwsza kooperatywa w Polsce, otworzyła ZAZ.
OPOKA przeciera szlak
OPOKA jest pionierska nie tylko w powoływaniu ZAZów. Powstała w drugiej połowie 2009 roku i jest pierwszą w Polsce spółdzielnią socjalną założoną przez osoby prawne. OPOKĘ założyły Stowarzyszenie na Rzecz Zrównoważonego Rozwoju Społeczno-Gospodarczego KLUCZ i Chrześcijańskie Stowarzyszenie Dobroczynne. Od tamtej pory podmioty założycielskie i spółdzielnia współpracują ze sobą na rzecz wykluczonych: osób niepełnosprawnych i bezrobotnych. – Jesteśmy jedną wielką rodziną – zapewnia pani Anita, pracownica stowarzyszenia KLUCZ.
Niemal od początku w OPOCE, ChSD prowadziło warsztaty terapii zajęciowej (WTZ), dzięki czemu szefowe kooperatywy miały okazję przyjrzeć się ich funkcjonowaniu. Niestety nie przygotowują one do wejścia na rynek pracy. Brakowało ogniwa pośredniego, którym powinny być zakłady aktywizacji zawodowej.
– Widząc brak przygotowania zawodowego wśród uczestników WTZ, uznałyśmy, że ZAZ będzie jednostką organizacyjną spółdzielni. Po 2–3 letnim pobycie w zakładzie, niepełnosprawni mogliby przechodzić do pracy w spółdzielni lub na otwarty rynek pracy – wyjaśnia Agnieszka Ścigaj, wiceprezes OPOKI.
Czy spółdzielnia może założyć ZAZ?
Jednak droga do utworzenia ZAZu nie była łatwa. – Ustawa o rehabilitacji precyzuje, że zakład aktywności zawodowej mogą otworzyć samorząd, organizacje pozarządowe lub inne organizacje społeczne – wyjaśnia Agnieszka Ścigaj. Kłopoty pojawiły w urzędzie wojewódzkim, który nadaje status ZAZowi i urzędzie marszałkowskim, który przyznaje środki na funkcjonowanie zakładu. Pomimo społecznego charakteru spółdzielni, oba organy początkowo uznały, że OPOKA jest podmiotem biznesowym.
– Ustawa o rehabilitacji powstała zanim pojawiły się spółdzielnie socjalne. My upierałyśmy się, by ZAZ był przy spółdzielni, bo to wynikało z koncepcji efektywności. Jeśli otworzyłybyśmy zakład przy jednym ze stowarzyszeń, nie prowadzącym działalności gospodarczej, zrobiłby się z tego kolejny WTZ lub Środowiskowy Dom Samopomocy i ludzie nigdy nie poczuliby co to znaczy pracować na swoje stanowisko pracy – wyjaśnia wiceprezes.
W tej sytuacji OPOKA wystąpiła do niezależnych prawników i rządowego Biura ds. Osób Niepełnosprawnych. Po siedmiu miesiącach dyskusji i przekonywań, władze przyznały status ZAZ stworzonej przez spółdzielnię jednostce. Równocześnie samorząd zgodził się z tą decyzją.
– Mogliśmy otworzyć zakład dzięki wypracowaniu przez spółdzielnię nadwyżki finansowej, którą zgodnie z założeniami, przeznaczyliśmy na cele statutowe – nie kryje dumy Agnieszka Ścigaj. Spółdzielnia wyłożyła na ten cel 100 tysięcy zł, zaś samorząd przyznał 170 tysięcy. Urząd marszałkowski będzie dofinansowywał też – obowiązkowe w ZAZach – opiekę medyczną i instruktorów zawodu.
Zakład został oficjalnie otworzony 15 czerwca, wraz z nadaniem statusu. Jednak niepełnosprawni pracowali już od miesiąca. To efekt przepisów – by otrzymać status zakładu aktywności zawodowej, stanowiska pracy musiała odebrać Państwowa Inspekcja Pracy, a ta nie mogła tego uczynić przed ich powstaniem.
– Na mówienie o sukcesach i porażkach jest za wcześnie. Póki co mamy świadomość, że przecieramy szlaki i wszyscy razem się uczymy. Podsumowanie zrobimy pod koniec roku, podczas rozliczeń, wówczas się dowiemy, gdzie były potknięcia – mówi Agnieszka Ścigaj.
Podczas procesu rejestracji nie zabrakło chwil zwątpienia – To ogromna maszyna proceduralna i finansowa. Rozważałyśmy odpuszczenie i zatrudnienie w spółdzielni osób, które miały największą nadzieję na zatrudnienie po szkoleniach – wyjawia pani wiceprezes. Pomogło wsparcie pracowników i członków stowarzyszeń, które powołały OPOKĘ.
Przez żołądek do integracji
OPOKA oferuje klientom usługi opiekuńcze, budowlane i rękodzieło. Dla podmiotów ekonomii społecznej ma szkolenia i wizyty studyjne, podczas których pracownicy spółdzielni dzielą się własnym doświadczeniem. Jednak flagowym produktem jest gastronomia. Poza kateringiem, który można połączyć z kompleksową obsługą przyjęć okolicznościowych (wesela, komunie), szkoleń, konferencji a nawet profesjonalnych spotkań biznesowych, od 1 lipca działa restauracja.
Remont budynku, uzyskanego od gminy, wykonała ekipa budowlana OPOKI. Dania przygotowywane są zawsze ze świeżych produktów, a goście co dzień mogą się spodziewać innego menu. Wszystko to w urządzonej „folkowo”, przyjaznej dla rodzin z dziećmi przestrzeni.
Ideę nowego obiektu przedstawia Agata Swędzioł, prezes kooperatywy – Wiele osób pracuje do późna, a kiedy wracają do domu, nie mają czasu na gotowanie. Chcemy im zaoferować możliwie duży wybór dań w przystępnych cenach. Choć restauracja dopiero została otwarta, już stała się miejscową atrakcją, więc spółdzielcy nie narzekają na brak gości.
Dzięki wysokiej jakości, spółdzielcy nie uciekają się do „żebrania o litość”. – To, że jesteśmy socjalni, nie oznacza, że nie stajemy w szranki z normalnymi podmiotami. Wygrywamy przetargi na obsługę szkoleń i dostarczanie kateringu dla dużych firm, nawet w Krakowie – chwali się pani Agnieszka. Potwierdzenie tych słów znajduję u wójta Kluczy, Kazimierza Ściążko: – Pierwsze zamówienie zrobiliśmy z przekonania, że powinniśmy wspierać ekonomię społeczną. Dziś już nie korzystamy z usług innych firm, a mamy w regionie kilka naprawdę dobrych. Zamawiamy w OPOCE, bo nikt inny nie zapewni nam równie wysokiej jakości w takiej cenie.
Nie od razu Rzym zbudowano. Zaczęło się od pięciu kobiet, po trzymiesięcznym przeszkoleniu kucharskim, będących w stanie przygotować jednogarnkową zupę. Szefowe spółdzielni były zdeterminowane, by na tym nie poprzestawać. Udało im się namówić jednego z małopolskich mistrzów kucharskich, który spędził z podopiecznymi OPOKI kilka dni. Od tamtej pory podobne warsztaty są co jakiś czas powtarzane. Dzięki takim inicjatywom, ongiś nieśmiałe kuchmistrzynie, obecnie same wyszukują, wymyślają i testują nowe dania. Teraz do pracownic należy inicjatywa, co pozwala uniknąć monotonii, tak częstej w wielu firmach kateringowych.
Mając największe sukcesy w gastronomi, zarząd kooperatywy właśnie w tej dziedzinie postanowił przygotować pracowników ZAZ. – Na początek będą to trzy profesje, kucharz, pomoc kuchenna i kelner – wyjaśnia wiceprezes. Być może w przyszłości ZAZ będzie kształcił także w zawodach budowlanych.
Producenci korzyści społecznych
Spółdzielnie socjalne łączą ekonomię z działalnością społeczną, dlatego OPOKA bierze udział w akcji dożywiania, zleconej przez miejscowy ośrodek pomocy społecznej. Na tych daniach kooperatywa nie zarabia. Sponsoruje imprezy plenerowe dla mieszkańców gminy, np. Dzień Seniora, serwując darmowe posiłki. OPOKA zatrudnia 40 osób, w większości niepełnosprawnych, kilka z doświadczeniem długotrwałego bezrobocia.
– Przez wiele lat mogłam sobie pozwolić, by nie pracować. Niestety, w pewnym momencie zostałam zmuszona samodzielnie zapewniać byt trójce dzieci. Kiedyś pracowałam w banku, ale przez 20 lat wszystko się zmieniło. Na początku pracy w OPOCE, kiedy miałam wysłać faks, chciałam zapakować urządzenie i posłać je w paczce do Warszawy – śmieje się pani Grażyna. Dziś w spółdzielni zajmuje się prowadzeniem biura, rachunków oraz sprawami kadrowymi, a szefowe bardzo ją cenią.
Korzyści odnoszą nie tylko zatrudnieni – Gmina bardzo wiele zawdzięcza paniom Agacie i Agnieszce. Pokazały nam obszary rozwoju, których wcześniej nie dostrzegaliśmy – mówi wójt Kluczy, podkreślając że OPOKA jest istotnym przykładem, jak ograniczyć lokalne bezrobocie. – Z naszej symbiozy wszyscy odnoszą korzyści, dlatego staramy się stwarzać dobre warunki do rozwoju spółdzielczości socjalnej – kończy wójt.
Dźwignia
W tym roku OPOCE udało się otworzyć restaurację i ZAZ. W najbliższym czasie kooperatyści będą mieli wiele pracy nad ogarnięciem całości. Mimo to snują plany na przyszłość. W przyszłym roku chcą otworzyć Ośrodek Szkolno-Rehabilitacyjny dla osób z całej Małopolski. Pod ten cel już jest przygotowany grunt i częściowo infrastruktura. Jest też pozwolenie na budowę i kosztorys, lecz brakuje pieniędzy, których panie prezes intensywnie poszukują.
Krakowscy urzędnicy, zastanawiając się czy mogą zarejestrować ZAZ, obdzwonili całą Polskę. – Mamy nadzieję, że nasz przykład będzie precedensem i kolejne spółdzielnie, jeśli zechcą iść naszym tropem, będą miały się na czym oprzeć. Może będziemy dźwignią, która pomoże w wejściu na rynek pracy niepełnosprawnym z całego kraju – podsumowuje Agnieszka Ścigaj.
Źródło: ekonomiaspoleczna.pl