Pierwsza debata samorządowa: Trzeba inwestować w kolej, kulturę i sprawiedliwą transformację Turowa
W środę we wrocławskim Kinie Nowe Horyzonty odbyła się otwarta debata wyborcza kandydatów i kandydatek do sejmiku wojewódzkiego Dolnego Śląska. Podniesiono kwestie wyludniania się mniejszych miejscowości, fatalnych połączeń komunikacji zbiorowej, a nawet ich braku oraz ciszy wokół sprawiedliwej transformacji regionu zgorzeleckiego, gdzie działa kopalnia Turów. Część młodych bohaterów wie, że życie po węglu jest możliwe. W Bogatyni nic ich nie trzyma.
Przed debatą miała miejsce premiera filmu dokumentalnego „Przyszłość oczami młodych”. Właśnie o tych problemach opowiedziała młodzież z regionu tzw. worka turoszowskiego. Mówiono o wykluczeniu komunikacyjnym, słabych morale i braku perspektyw. Przykłady? Uczennice szkół średnich mieszkające w bogatyńskim Zatoniu i Trzcińcu zaczynają pierwszą lekcję o 9:45. Żeby na nią zdążyć muszą wyjść z domów o 7:00. Wyjazd do większego miasta? Bus do Zgorzelca kosztuje 20 zł. Nie mają też możliwości na aktywne i rozwojowe spędzanie czasu wolnego.
Wyrównanie szans dzięki komunikacji zbiorowej
– Jedyny ratunek to dobre szkoły. W miejscowościach w randze powiatu szkoły zawodowe to jest duży problem – mówi Wojciech Smoliński (Trzecia Droga, PSL). Podkreśla rolę inwestycji oraz wyrównywania szans komunikacyjnych.
Zdaniem Marty Stożek (Lewica, Razem) zatrzymanie ludzi w małych miejscowościach może się odbyć poprzez umożliwienie im wyjazdu. – Mieszkańcy mniejszych miejscowości oddalonych od głównych miast, są najbardziej obciążeni. Nie mogą korzystać z żadnych instytucji kultury, rozwijać się. Ma się wrażenia, że prawdziwy świat jest gdzieś indziej.
Podkreśliła, że na późniejsze życiowe wybory wpływa czas dojazdu z domu do pracy. To ogranicza zdobycie satysfakcjonującego stanowiska.
– Dolny Śląsk trzeba podzielić na trzy specjalne strefy: wieś, regiony turystyczne, mniejsze ośrodki – zauważa Marcin Adamcewicz (Koalicja Obywatelska, Zieloni).
W przypadku wsi zaleca rozwinięcie usług społecznych oraz dostępu do sprawnie działającej sieci internetowej,
Krzysztof Maj (Bezpartyjni Samorządowcy) także dostrzega konieczność inwestowania w komunikację. powołał się na interesujące dane Instytutu Rozwoju Terytorialnego. – 21. marca podpiszemy porozumienie o Trójziemiu, żeby wspólnie z Niemcami i Czechami pracować nad transportem zbiorowym. Po stronie niemieckiej w Brandenburgii mamy bardzo dobrze rozwiązany system transportu. Autobusy, tramwaje, pociągi jeżdżą na jednym rozkładzie jazdy i ofertach taryfowych. Powinniśmy dążyć do tego, żeby był taki regionalny bilet dolnośląski.
Problem widzi tam, gdzie nie ma linii kolejowych. Postuluje za systemowym wsparciem transportu zbiorowego, żeby ceny były przystępne, a stawki 20 zł za transport były tylko anegdotą opowiadaną, żeby uzmysłowić skalę minionego absurdu.
– Bilet aglomeracyjny musi wrócić do Wrocławia i podwrocławskich gmin i powiatów – apeluje Marcin Adamcewicz (Koalicja Obywatelska, Zieloni). Zgadza się z tym Smoliński.
Stożek przyznała, że sieć komunikacyjna musi wrócić do usług publicznych. – To jest potrzeba w stosunku do samorządów, ale przede wszystkim rządu. Usługi publiczne nie powinny być zarządzane pod kątem przynoszenia zysków i rentowności. Usługi społeczne mają dużo ważniejsze cele derealizacji – społeczne. Mają działać, budzić zaufanie i być dostępne. One wyrównują nasze szanse.
Worek turoszowski i jego potencjał
Opolno-Zdrój było kiedyś sławnym kurortem. Dziś znika na skutek działań kopalni Turów. Co z dziedzictwem kulturowym, które dziś jest zaniedbywane i stopniowo tracone?
– 26 proc. zamków i pałaców w Polsce jest na Dolnym Śląsku. Znakomita część jest w bardzo opłakanym stanie. One wymagają ogromnych nakładów środków i czasu. To są skarby – mówi Stożek.
Zabiega o dialog dotyczący potrzeb lokalnych społeczności, które może zaspokoić taki budynek. – Żeby one były potrzebne, a nie tylko (stawały się) hotelami i Spa – dodaje.
Smoliński dodał, że w kwestii zabytków Dolny Śląsk jest workiem bez dna. Wymaga inwestycji. Wspomina o unikatowych domach przysłupowych w Bogatyni, których nie można ocieplać w klasyczny sposób, bo uniemożliwia to konserwator zabytków. Właściciele zniechęcają się widząc takie kosztorysy.
– Opolno-Zdrój to jest perełka, którą trzeba ratować. Wymagałoby to zmiany koncesji, sposobu myślenia - mam nadzieję już niedługo nowego - zarządu PGE i być może to wspaniałe miejsce zostanie [w pewnym stopniu ocalone] – mówi.
Turów i powiat zgorzelecki nie mają wsparcia z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, bo nie przedstawiły planu odejścia od węgla. Mowa o utracie 1 mld zł do 2030 r. Jak organizować „życie po węglu”?
– Za 20 lat w przypadku takich transformacji to jest JUŻ. Transformacja nie może czekać. Ma obejmować sferę społeczną i myślenie, że da się bez kopalni – mówi Maj.
Adamcewicz przedstawił perspektywę młodzieży, która jednak odczuła skutki braku sprawiedliwej transformacji energetycznej przy zamknięciu wałbrzyskich kopalń w latach 90-tych. – Nie możemy pozwolić, żeby stało się to, co w Wałbrzychu. To było po prostu dzikie i miało negatywne konsekwencje. Paliwa kopalne idą do lamusa czy tego chcemy czy nie. Albo możemy zostawić ludzi na pastwę losu, jak to było w Wałbrzychu, albo wziąć się za to na poważnie. Kluczowe będą tu środki unijne. Da się bez kopalni. Trzeba bez kopalni.
– Chcemy odpowiedzialnej polityki rządu i samorządu. I zaplanowania nowych, dobrych, godnych, zielonych miejsc pracy dla tamtej społeczności – zaznacza Stożek. – To jest coś, nad czym powinniśmy zacząć się zastanawiać jak najszybciej.
Debatę zorganizowało Stowarzyszenie Ekologiczne EKO-UNIA.
W debacie uczestniczyli politycy największych komitetów biorących udział w starcie do dolnośląskiego sejmiku: Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga, Lewica i Bezpartyjni Samorządowcy.
Reprezentant komitetu Prawo i Sprawiedliwość nie pojawił się – pomimo zaproszenia przez organizatorów.
Źródło: Stowarzyszenie Ekologiczne EKO-UNIA