– Wszystko, co robiłam i robię jest po to, żeby ludzie mieli poczucie, że mogą. Wystarczy jakiś pomysł, parę aktywnych osób i można bardzo wiele zmienić. Bo tak naprawdę zmiana jest w zasięgu ręki każdego z nas, tylko trzeba umieć to dostrzec – mówi Karolina Kopińska, animatorka z Centrum Paca.
Karolina Kopińska urodziła się w 1987 roku w Warszawie, od urodzenia mieszka na Bielanach. Do trzeciego sektora trafiła w roku 2009, za sprawą swoich studenckich działań, a po części też i kierunku studiów, jaki sobie wybrała. Studiowała socjologię w Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych na Uniwersytecie Warszawskim, ze specjalizacją „organizacje pozarządowe”. Dzięki koleżance, która zajmowała się ruchem sąsiedzkim trafiła do Stowarzyszenia Centrum Aktywności Lokalnej CAL.
Ku sąsiadom
W animowanym przez CAL Q Ruchu Sąsiedzkim, czyli platformie do wymiany doświadczeń dla aktywnych mieszkańców, Karolina Kopińska zaczęła działać w 2010 roku, jako asystentka części szkoleniowej. Zajmowała się Akademią Inicjatyw Sąsiedzkich. – To był dziesięciospotkaniowy cykl szkoleniowy, w którym chcieliśmy dawać aktywnym już mieszkańcom narzędzia, dzięki którym mogli działać ze swoją społecznością lokalną. Z drugiej strony, organizowaliśmy też nasze sztandarowe święta czyli Dzień Sąsiada i Podwórkową Gwiazdkę w całej Warszawie – mówi Karolina Kopińska. Kiedy zaczynała działać w Q Ruchu, we wspólnych działaniach brało udział osiem sąsiedztw. Pod koniec 2011 roku, świętowało już osiemdziesiąt miejsc. W 2013 roku Dzień Sąsiada odbywał się w ok. 50 lokalizacjach na terenie Warszawy.
– Jeżeli swoją imprezę robi jedno sąsiedztwo, to jest to wydarzenie lokalne, ale jeżeli okazuje się, że w całej Warszawie osiemdziesiąt takich miejsc robi swoje inicjatywy jednego dnia, to nabiera to innego wymiaru. Pozwala to ludziom inaczej spojrzeć – mówi Karolina Kopińska.
Tarczyńska 11
Działania w Q Ruchu Sąsiedzkim zaprowadziły ją na Ochotę. Tam w latach 2011-2012 brała udział w animowaniu działań lokalnej społeczności ulicy Tarczyńskiej oraz tworzeniu klubu Tarczyńska 11. – To było takie miejsce stworzone specjalnie z myślą o mieszkańcach ulicy, która przeżywała wtedy trudny okres. Trudny dlatego, ponieważ Urząd Dzielnicy postanowił zmienić zupełnie oblicze ulicy Tarczyńskiej i stworzyć miejsce na trochę wyższym poziomie niż dotychczas. W czasie, kiedy ja tam działałam, to był początek rewitalizacji całej ulicy i wprowadzania diametralnych zmian. Otwarto tam nowe klubokawiarnie i galerie sztuki, a w tym wszystkim zapomniano trochę o mieszkańcach. Nasze działanie miało zadbać o tych, którzy może niekoniecznie będą chodzić do tych galerii czy kawiarni za rogiem – wspomina Karolina Kopińska.
Jedną z czołowych akcji w ramach projektu była partyzantka ogrodnicza. – Zebraliśmy sąsiadów i w bardzo zaniedbanej części podwórza stworzyliśmy mały ogródek, który na szczęście się uchował i nawet przez część mieszkańców był dalej pielęgnowany – mówi Kopińska.
Grochów
– Nie jesteśmy domem kultury ani Ośrodkiem Pomocy Społecznej. Jesteśmy takim tworem trochę hybrydowym, bo pracujemy na bazie potrzeb i potencjału mieszkańców – mówi Kopińska. – My pytamy, czego mieszkańcy potrzebują, co chcieliby robić i co potrafią. Nie wychodzimy do nich z gotową ofertą, tylko pytamy, co oni mogliby zrobić, w jaki sposób włączyć się w tworzenie tego miejsca, bo to jest ich miejsce. Myślę, że 95 procent zajęć, które są u nas realizowane, to działania prowadzone przez samych mieszkańców – dodaje.
Patrząc na inicjatywy, jakie udało się zorganizować w tak niedługim czasie, można powiedzieć, że mieszkańcy Grochowa chętnie podchwycili idee wzajemnej wymiany umiejętności. Robią wyprzedaże garażowe, kiermasze spożywcze, organizują warsztaty.
Powstała tam też kooperatywa rodzinna. – Mamy tu klub mamy i taty. Rodzie sami dla siebie, na bazie własnych zasobów realizują mnóstwo działań, od spotkań klubowych, kawiarnianych, poprzez zajęcia dla dzieci i próby wdrożenia działań coworkingowych. Rodzicie przychodzą pracować z dziećmi i wtedy, kiedy oni pracują, ich dziećmi zajmują się inni rodzice, i tak na zmianę – mówi Kopińska.
– Karola ma jedną niesamowitą cechę, bardzo przydatną we wspólnej pracy – mówi Agnieszka Deja, która pracuje z nią w Centrum Wspierania Aktywności Społecznej CAL. – Kiedy zaczynasz mówić zdanie, ona je kończy i wie, co masz na myśli. Rzadko się spotyka takie osoby, nawet w trzecim sektorze. Karola to taka dziewczyna-orkiestra. Jak trzeba, to poprowadzi zajęcia z dzieciakami, pogada z seniorami, cierpliwie wyjaśni niejasności, napisze projekt, ułoży grafik i jeszcze sprawozda to wszystko – dodaje Agnieszka Deja.
Ponieważ Centrum Paca jest współfinansowane ze środków miejskich, Karolina Kopińska często współpracuje z przedstawicielami administracji publicznej. O tej współpracy ma jak najlepsze zdanie. – Nie wiem, czy jestem jakimś wyjątkowym przypadkiem, czy nie dostrzegam może wad systemu, ale mam wrażenie, że jestem ogromną szczęściarą, bo mam dużo szczęścia do tych „strasznych” pań za biurkiem – mówi Karolina Kopińska. – Mam poczucie, że trafiam na osoby bardzo otwarte i myślące o sensowności wszystkich działań. Udało nam się po raz pierwszy na Pradze-Południe zrobić taki duży, dzielnicowy dzień wolontariusza, gdzie współpracowało ze sobą mnóstwo organizacji, ale też i urząd dzielnicy – dodaje Kopińska.
W Urzędzie Dzielnicy Praga-Południe znają ją wszyscy. – Współpracowaliśmy z panią Karoliną od początku istnienia Centrum Paca 40, współpraca zawsze układała się bardzo dobrze – mówi Ewelina Buczyńska, rzecznik prasowy Urzędu Dzielnicy Praga-Południe. –Wspólnie robiliśmy lokalne projekty. Jednym z nich była sprawa monitoringu na Paca w celu zwiększenia bezpieczeństwa przy skwerku i w jego obrębie. Wzajemnie informowaliśmy się o inicjatywach podjętych zarówno przez Dzielnicę, jak i przez Paca 40. Mamy nadzieję że ta współpraca nadal będzie tak owocna jak dotychczas – dodaje Buczyńska.
– Wszystko, co robiłam i robię jest po to, żeby ludzie mieli poczucie, że mogą – mówi Kopińska. Wystarczy jakiś pomysł, parę aktywnych osób, kontakt do jakiejś organizacji czy innego człowieka i można bardzo wiele zmienić. Bo tak naprawdę zmiana jest w zasięgu ręki każdego z nas, tylko trzeba umieć to dostrzec. I to jest taka kluczowa idea, że to nie tak do końca pieniądze rządza światem czy jakieś inne materialne kwestie. Tak naprawdę każdy z nas może coś zmienić, zwłaszcza w swoim otoczeniu. Chciałabym, żeby ludzie jeszcze bardziej interesowali się tym, co dookoła nich, bo to jest najważniejsze. I jeżeli zaczniemy od tego, co tuż obok nas, to ta szersza perspektywa też będzie się zmieniała na lepsze, dodaje Karolina Kopińska.
Źródło: inf. własna (warszawa.ngo.pl)