ŚMISZEK: Swoim milczeniem nie dolewa oliwy do ognia hejtu na wszystko, co związane z powszechnie uznanymi przez świat wartościami jak równość, równe szanse czy zwalczanie dyskryminacji. Ale czy o takiego ministra do spraw równości nam chodzi?
Jesienią 2016 roku Adam Lipiński, ku zaskoczeniu większości obserwatorów życia publicznego został powołany na stanowisko Pełnomocnika Rządu do spraw Równego Traktowania. Najbardziej zaskoczone były chyba jednak organizacje społeczne, które na co dzień działają w obszarze równych praw, praw człowieka i przeciwdziałania dyskryminacji. „Adam Lipiński? A co on ma wspólnego z tym tematem?” – zastanawialiśmy się wszyscy.
Sytuację wyjaśnili szybko publicyści oraz politycy, którzy w mniej lub bardziej otwarty sposób komentowali, że przydzielenie Lipińskiemu tej teki to wyraz upokorzenia i degradacji w partyjnej hierarchii tego niegdyś wszechwładnego polityka PiS-u. I wszystko stało się dla nas jasne. Równie dobrze Pełnomocnikiem mógł zostać Antoni Macierewicz, który w działce „równość” jeszcze się nie sprawdzał.
Nigdy nie mieliśmy okazji go poznać
Stanowisko Pełnomocnika Rządu do spraw Równego Traktowania miało swoich lepszych i gorszych piastunów i piastunki. Od kompletnie nieakceptowanego przez wiele organizacji Wojciecha Kaczmarczyka, z kuriozalnymi wypowiedziami publicznymi na temat tego, gdzie są granice praw człowieka w zderzeniu z wolnością gospodarczą (na zdecydowaną niekorzyść tych pierwszych), oraz flirtem z radykalnymi organizacjami, po profesor Małgorzatę Fuszarę, uznaną w Polsce i na świecie badaczkę tematyki równości. Nie wspominam już o prehistorycznych czasach, kiedy funkcję Pełnomocniczek do spraw Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn pełniły charyzmatyczne i pełne pasji Izabela Jaruga-Nowacka, czy też profesor Magdalena Środa.
O obecnym Pełnomocniku napisać wiele się nie da.
Większość z nas, działaczy praw człowieka, nigdy go nie poznała, nigdy nie miała okazji zapytać go o jego poglądy i plany. Nigdy nie uczestniczyliśmy w organizowanych (jeśli w ogóle takowe są) przez niego wydarzeniach. Może to i dobrze. Milczenie Pełnomocnika i jego kompletna pasywność w czasach, kiedy na samo wspomnienie przez polityka partii rządzącej o prawach człowieka i niedyskryminacji można zostać „politycznie rozstrzelanym”, powoduje, że przynajmniej nie szkodzi. Swoim milczeniem nie dolewa oliwy do ognia hejtu na wszystko, co związane z powszechnie uznanymi przez świat wartościami jak równość, równe szanse czy zwalczanie dyskryminacji.
Ale czy o takiego ministra do spraw równości nam chodzi? Czy to jest to minimum, które w czasach burzy i naporu staje się osiągalnym maksimum?
Kilka fotek nie wystarczy
Wyzwań i problemów jest przecież całe mnóstwo. Z nielicznych wywiadów prasowych Ministra Lipińskiego niewiele wynika. Jeszcze mniej znajdziemy w nim wiadomości o jego planach. Trochę humorystycznie, a trochę wymijająco odpowiada na pytania dotyczące praw kobiet, ich udziału w życiu politycznym. Obiecuje przyglądać się sytuacji organizacji kobiecych, które przez obecny rząd systematycznie są dyskryminowane („Gazeta Prawna”, 8 marca 2018). Efekty? Brak.
Wiemy natomiast, że jest przeciwnikiem ustawowych rozwiązań w dziedzinie równości. Stawia na działania „miękkie”. To ciekawe, bo i tych miękkich brak.
Kilka fotek na stronie internetowej Pełnomocnika ze spotkań z mniejszościami religijnymi problemu ksenofobicznego hejtu w przestrzeni publicznej naprawdę nie załatwia.
Brakuje Krajowego Programu
Za sztandarową porażkę Pełnomocnika uznać należy brak wypełniania ustawowych obowiązków odnoszących się do Krajowego Programu Działań na Rzecz Równego Traktowania. To rządowy dokument, za którego opracowanie, realizację oraz ewaluację odpowiedzialny jest właśnie Pełnomocnik. Na marginesie należy dodać, że wprowadzenie obowiązku przyjmowania Programu „wychodziła” Koalicja Równych Szans na etapie prac legislacyjnych, a rządzącej wówczas PO nawet do głowy nie wpadło, żeby politykę równościową wreszcie ująć w jakieś ramy.
Mamy połowę 2018 roku a Pełnomocnik ogłasza na swojej stronie internetowej… „Informację o prowadzonym rozpoznaniu rynku usług w zakresie przeprowadzenia ewaluacji Krajowego Programu Działań na Rzecz Równego Traktowania na lata 2013-2016”. W roku 2018 Pełnomocnik szuka wykonawcy ewaluacji programu, którego ważność wygasła dwa lata temu! Świadczyć to musi o braku jakichkolwiek kompetencji i zasobów merytorycznych oraz personalnych biura Pełnomocnika, które samo nie jest w stanie dać sobie rady z przeprowadzeniem takiej ewaluacji. Ale, co ważniejsze, wbrew przepisom tak zwanej ustawy o równym traktowaniu, Pełnomocnik zaniedbał przedstawienia Radzie Ministrów kolejnej edycji Krajowego Programu.
Czego wyrazem jest milczenie?
Podobnie wygląda sprawa z milczeniem w kwestii realizacji rekomendacji w obszarze praw człowieka, które pod adresem Polski niedawno sformułował Komitet Praw Człowieka ONZ, czy też kraje ONZ w ramach tak zwanego Powszechnego Przeglądu Okresowego. Roboty jest całe mnóstwo, bo i rekomendacji antydyskryminacyjnych bez liku – od konieczności nowelizacji kodeksu karnego w kierunku wzmocnienia ochrony przed przestępstwami z nienawiści, po nowelizację tak zwanej ustawy równościowej, słusznie zwanej przez profesor Ewę Łętowską „antydyskryminacyjnym ogryzkiem”.
Milczenie jest złotem. To truizm. Niekiedy jednak, milczenie staje się dowodem na to, że nie ma się zbyt wiele do powiedzenia. Smutniejszą konstatację jest jednak to, że tak ważne dla wielu środowisk stanowisko rządowe od lat nie spełnia już swojej funkcji.
Odrywając się od politycznych realiów, postulować chyba jednak należy jego likwidację i zreformowanie administracji rządowej w taki sposób, aby równe traktowania wreszcie zaczęło być zadaniem dla ministra konstytucyjnego.
Tak ja ma to miejsce w wielu krajach europejskich.
MASZ ZDANIE? CZEKAMY NA WASZE GŁOSY (MAKS. 4500 ZNAKÓW) PLUS ZDJĘCIE NA ADRES: REDAKCJA@PORTAL.NGO.PL
Czym żyje III sektor w Polsce? Jakie problemy mają polskie NGO? Jakie wyzwania przed nim stoją. Przeczytaj debaty, komentarze i opinie. Wypowiedz się! Odwiedź serwis opinie.ngo.pl.
Kilka fotek ze spotkań z mniejszościami religijnymi problemu ksenofobicznego hejtu w przestrzeni publicznej naprawdę nie załatwia.