Piotr Pełka ma 25 lat i jest najmłodszym szefem DKDS-u w mieście. Zdążył już powołać własną fundację oraz założyć firmę. W czasie wolnym biega, kopie piłkę i wyciska ciężary na siłowni.
O Dzielnicowej Komisji Dialogu Społecznego dowiedział się przeglądając stronę Urzędu Dzielnicy Ursus. – To coś dla mnie! – pomyślał. Od dwóch lat kieruje Fundacją na rzecz Rozwoju Lokalnego „Złoty Środek”. Zależało mu, by nawiązać kontakty z innymi organizacjami w dzielnicy. Przyszedł na spotkanie DKDS-u i szybko wzbudził zaufanie pozarządowców. Funkcję przewodniczącego komisji objął niemalże natychmiast. Władzę przekazał mu Andrzej Finogenow, poprzedni lider. – Wypaliłem się – przyznaje Finogenow. Ma 66 lat, a funkcję przewodniczącego sprawował cztery lata. – Czułem, że nie mogę zrobić już nic więcej. Zarekomendowałem więc Piotra Pełkę – opowiada. Dlaczego jego? – Głównie ze względu na wiek. DKDS wymaga pracy i zaangażowania. Wydawało mi się, że Piotr, jako młody działacz, ożywi trochę prace komisji. Nie pomyliłem się – zapewnia. – Z czasem utwierdziłem się, że to miły, rzeczowy chłopak. Wykazuje cechy przywódcze i skutecznie nawiązuje kontakty.
DKDS w Ursusie liczy oficjalnie 15 organizacji pozarządowych. Na spotkania przychodzi zwykle około 10 osób. Pełka przekazuje lokalnym fundacjom i stowarzyszeniom informacje na temat konkursów grantowych oraz programu współpracy m.st. Warszawy z organizacjami pozarządowymi. – Zależy mi na tym, by każdy był dobrze poinformowany – mówi.
DKDS spotyka się w tak zwanej Acherówce. To pałacyk w parku Achera zrewitalizowany z unijnych funduszy. Urząd Dzielnicy udostępnia budynek organizacjom pozarządowym. – Odbywają się tam zajęcia dla młodych i starszych. Jest klub seniora. Niektóre organizacje mają tam swoją siedzibę. To bardzo przydatny i funkcjonalny budynek – mówi Piotr Pełka. – Acherówka to dowód na to, że stosunki na linii Urząd Dzielnicy – organizacje pozarządowe mają się dobrze – przekonuje.
Wyciągnąć z domów, pobudzić, zaktywizować
Pełka zaraz po objęciu funkcji przewodniczącego zorganizował otwarte posiedzenie DKDS-u. Oprócz lokalnych fundacji i stowarzyszeń zaprosił na spotkanie mieszkańców oraz radnych. Organizacje pozarządowe miały okazję zaprezentować się lokalnej społeczności. Ich liderzy, przy pomocy multimedialnych prezentacji, opowiadali, co konkretnie robią dla mieszkańców dzielnicy. Niestety na spotkanie przyszło niewielu samorządowców. Był za to wiceburmistrz Jacek Duchnowski i spora grupa mieszkańców.
Pełka w planach ma również plenerowe spotkania z mieszkańcami. – Postawimy stoliki, rozłożymy parasole, weźmiemy materiały, ulotki i pozaczepiamy przechodniów. Może ktoś skorzysta z oferty jakiejś organizacji, a może ktoś zechce się do nas przyłączyć – mówi. Martwi go niska aktywność społeczna mieszkańców Ursusa. – Ludzie zajmują się raczej swoimi sprawami. Ta publiczno-społeczna sfera jest tu mocno zaniedbana – przyznaje. Chciałby to jakoś zmienić. Wyciągnąć tych ludzi z domów, pobudzić, zaktywizować.
Gdy mniej więcej rok temu jego Fundacja organizowała spotkanie networkingowe dla przedsiębiorców, liczył, że przyjdą tłumy. – Chodziło o to, by poznać swoich potencjalnych partnerów biznesowych i wymienić się doświadczeniami – opowiada. – Pomimo dużej promocji niewiele osób przyszło. Trochę mnie to dziwi, bo przedsiębiorcy to aktywna grupa społeczna, a na tego typu wydarzeniach można przecież tylko skorzystać – mówi. Piotr Pełka zaangażował się również w budżet partycypacyjny – był członkiem dzielnicowego zespołu. Gdy razem z innymi działaczami zorganizowali spotkanie informacyjne dla mieszkańców, frekwencja znowu nie zachwyciła. Trochę zazdrościł innym dzielnicom, bo w niektórych na podobne spotkania waliły tłumy.
Prospołeczny i przedsiębiorczy
– Moją wadą jest to, że czasem niepotrzebnie się wściekam – przyznaje. Jak już się wścieknie, idzie biegać. Kiedyś przebiegł maraton, ale nie ze złości. Uwielbia sport. Oprócz biegania wyciska ciężary na siłowni i gra w piłkę. – Dzień bez aktywności fizycznej to dzień stracony! – podkreśla.
Studiował politologię na Uniwersytecie Warszawskim, później zrobił podyplomówkę z administrowania funduszami unijnymi. Niedawno założył własną działalność gospodarczą. Doradza innym firmom, jak pozyskiwać unijne fundusze. Poza tym łapie się różnych dorywczych zajęć. Funkcję prezesa pełni społecznie.
Fundacja na rzecz Rozwoju Lokalnego „Złoty Środek” to mała, lokalna organizacja pozarządowa. Piotr Pełka założył ją dwa lata temu razem z grupą znajomych. – Chciałem robić coś społecznie, ale zależało mi na niezależności – mówi. Nie chciał wstępować do żadnej organizacji, wolał założyć własną.
Fundacja organizuje szkolenia, warsztaty, konferencje. Ostatnio szkolili mieszkańców z przedsiębiorczości. Tłumaczyli, jak prowadzić własną firmę.
Szkolenia i debaty, które Fundacja zorganizowała do tej pory, były finansowane z własnych środków. – Koszty na szczęście były niewielkie, bo korzystaliśmy z pomocy ekspertów wolontariuszy – mówi Piotr Pełka. Nie kryje, że organizacja powstała z myślą o pozyskiwaniu grantów. – To, co zrobiliśmy do tej pory, miało rozkręcić Fundację i pokazać grantodawcom, że potrafimy coś zrobić – mówi. – Pomimo porażek morale nie słabnie! – zapewnia. – W tym roku znów będziemy wnioskowali o dotacje.
Źródło: inf. własna (warszawa.ngo.pl)