GRZESZAK: Jak dużo pieniędzy można wydać na nieskonsultowaną z nikim, niepotrzebną inwestycję? 10 milionów? 20? A może 200? Gdy, jak w przypadku parkingów, brakuje analiz i danych, możemy sobie strzelać liczbami do woli.
Podejrzewam, że wielu czytelników jest w stanie przytoczyć decyzję władz swojego samorządu, która była ich zdaniem niegospodarna. My w Warszawie mamy świeży przykład z tego roku – plan budowy parkingów miejskich. 11 maja 2017 r. Rada Warszawy niespodziewanie przyjęła stanowisko wzywające władze Miasta Stołecznego Warszawy do wyasygnowania 200 milionów złotych w planie budżetowym na najbliższe lata na wybudowanie sieci miejskich parkingów. Kilka tygodni później władze miasta na czele z Wiceprezydent Renatą Kaznowską przedstawiły pierwsze (bardzo mgliste zresztą) plany wydania środków na 20 parkingów podziemnych zlokalizowanych na niezabudowanych gruntach publicznych, takich jak na przykład boiska szkolne.
Bez analiz i konsultacji
Nareszcie? Zaraz po decyzji Rady Warszawy wielu dziennikarzy i radnych cieszyło się, że Warszawa wreszcie zamierza „coś zrobić” z parkingami, których przecież w stolicy brakuje. Mało tego, radni opozycji miejskiej, czyli Prawa i Sprawiedliwości, w trakcie obrad Rady Warszawy wypominali radnym PO, że tak długo zwlekali z podobną uchwałą i „że mieli na to jedenaście lat”. Na Sali obrad Rady Warszawy nie było zbyt wiele wątpliwości – parkingi trzeba budować i kropka.
Decyzja dotycząca 200 milionów złotych (!) nie została poparta żadnymi analizami, konsultacjami, nie była nawet wymuszona przez żaden ruch społeczny. Po prostu radni uznali, że czas przerwać „imposybilizm” miasta i że w ten sposób uporamy się z problemem nielegalnego parkowania – ponieważ ludzie parkujący na chodnikach, trawnikach, przystankach są „ofiarami” braku oferty parkingowej ze strony miasta. Mimo wyjątkowej zgody na sali obrad, decyzja ta spotkała się z krytyką ze strony społecznej. Jako Miasto Jest Nasze – największy ruch miejski, optujący za zrównoważonym transportem – szybko odnieśliśmy się do pomysłów radnych, wykazujących ich nielogiczności i niegospodarność.
To nie rozwiąże problemu!
Nic dziwnego, że radni nie poparli swojego wniosku żadnymi analizami i danymi. Gdyby zaczęli analizować, ile w Warszawie jest miejsc parkingowych i jak wypadamy na tle podobnych europejskich miast, okazałoby się, że… jesteśmy w ścisłej czołówce, jeśli chodzi o liczbę miejsc na mieszkańca. Okazałoby się też, że w Śródmieściu jest masa dostępnych i pustych miejsc parkingowych, a mimo to wiele osób parkuje nielegalnie. Świetnym przykładem są okolice Dworca Centralnego. Chociaż dookoła dworca znajduje się ogromny parking Złotych Tarasów, na którym cały czas wolne jest ok 300-400 miejsc, okolice dworca i Ronda Czterdziestolatka wyglądają jakby ludzie porzucili samochody po ataku huraganu.
Oczywiście, parking pod Złotymi Tarasami jest płatny. Ale nikt nie przekona mnie, że stawka 5 złotych za godzinę jest nieosiągalna dla kierowcy, który wydaje rocznie tysiące złotych na paliwo, OC, AC, etc. Po prostu, jeśli nikt nie wymaga płacenia, to taniej jest nie płacić. Być może więc nielegalne parkowanie nie jest efektem braku miejsc parkingowych, tylko niedofinansowania Straży Miejskiej? Być może lepiej jest przeznaczyć 200 milionów złotych na Strażników, na zatrudnienie nowych pracowników, podwyżki dla obecnie pracujących, na nowy sprzęt, remont komend?
Mieliście kogo zapytać!
A może nie 200, a 100 milionów? Jeśli brakuje analiz i danych, to możemy sobie strzelać liczbami do woli. Szkoda, że decyzje o takiej wadze finansowej radni podejmują na zasadzie swojego widzimisię, w sytuacji kiedy w Warszawie działają takie stowarzyszenia jak Zielone Mazowsze (opowiadające się za zrównoważonym rozwojem oraz postawieniem na rowery i komunikacją publiczną), czy SISKom (przyjazne wielkim inwestycjom drogowym), które zrzeszają prawdziwych ekspertów i pasjonatów tematów transportowych, chętnych, żeby doradzić i zdiagnozować problem. Szkoda też, że głosu nie daje się mieszkańcom i nie zastanawia, co zrobić, żeby z pieniędzy publicznych korzystali wszyscy, a nie tylko około 30% osób regularnie korzystających z aut przy dojeżdżaniu do pracy. Problem parkingów obnaża więc nie tylko płyciznę myślenia o problemach komunikacyjnych miasta, ale też brak zaufania do strony społecznej i brak woli dialogu ze strony warszawskich radnych.
MASZ ZDANIE? CZEKAMY NA WASZE GŁOSY (MAKS. 4500 ZNAKÓW) PLUS ZDJĘCIE NA ADRES: REDAKCJA@PORTAL.NGO.PL
Jacek Grzeszak – koordynator Miasto Jest Nasze do spraw komunikacji, infrastruktury i transportu.
Opr.: Ignacy Dudkiewicz, opinie.ngo.pl (ignacy.dudkiewicz@portal.ngo.pl)
Czym żyje III sektor w Polsce? Jakie problemy mają polskie NGO? Jakie wyzwania przed nim stoją. Przeczytaj debaty, komentarze i opinie. Wypowiedz się! Odwiedź serwis opinie.ngo.pl.
Źródło: inf. własna [warszawa.ngo.pl]
Skorzystaj ze Stołecznego Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych
(22) 828 91 23