Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
Niechęć do współpracy, SMS-y zamiast dialogu, powierzchowna akceptacja demokratycznych reguł – te słabości polskiego społeczeństwa, jak w lustrze odbijają się w działalności organizacji społecznych.
W ciągu ostatniego roku organizacje straciły ok. 2,6 mln członków –
wynika z najnowszego raportu „Indeks Społeczeństwa Obywatelskiego
2007” opracowanego przez Stowarzyszenie Klon/Jawor. Jeszcze w 2006
r. do organizacji należało 22% Polaków, teraz to tylko 14% –
najmniej w ciągu ostatnich 5 lat.
Przedostatnie miejsce
Jedną z bezpośrednich przyczyn malejącej liczby społeczników może być emigracja osób najbardziej aktywnych. Z drugiej strony, Polacy nigdy nie przepadali za zorganizowanymi formami aktywności społecznej, mając może w pamięci przymusowe czyny społeczne z czasów PRL. Polak pracuje raczej dla społeczności lokalnej niż organizacji. Jak pokazują najnowsze badania CBOS, czujemy się mocno związani ze swoim miastem lub wsią (silną lub bardzo silną więź deklaruje tu 77% osób), ale podobny stosunek do organizacji społecznych ma już tylko 8%. Organizacje znalazły się na przedostatnim miejscu (przed partiami politycznymi) wśród wszystkich wymienionych w badaniu grup, środowisk i instytucji, z którymi Polacy czują się w jakiś sposób związani („Więzi społeczne i wzajemna pomoc”, CBOS luty 2008).
Wyidealizowany autoportret
Tylko co druga osoba, należąca do organizacji, aktywnie włącza się w jej działania, reszta w małym stopniu lub wcale nie korzysta z tej możliwości: nie uczestniczy w zebraniach, nie płaci składek. Oczywiście zróżnicowana aktywność członków organizacji jest zjawiskiem naturalnym. Jednak jego skala (ponad 30% członków jest całkowicie biernych) wydaje się niepokojąca, a przyczyny – znacznie głębsze. Badania pokazują, że organizacje w niewystarczającym stopniu włączają swoich członków w procesy decyzyjne. Same organizacje, zapytane o to, czyjej opinii zasięgają podejmując najważniejsze decyzje, najczęściej wymieniają właśnie członków, ale – zdaniem ekspertów Rady Indeksu Społeczeństwa Obywatelskiego – ten autoportret jest bardzo wyidealizowany.
– W wielu organizacjach członkowie są przysłowiowym „kwiatkiem do kożucha”, podczas gdy rzeczywisty wpływ mają pracownicy zatrudnieni w organizacji – mówi Piotr Frączak z FRSO, członek Rady Indeksu Społeczeństwa Obywatelskiego – Nawet jeśli formalnie pracownicy nie wyznaczają celów, to w ogromnym stopniu decydują o sposobach ich realizacji.
Za mało demokracji
Według szacunków Rady ISO, 50-75% organizacji nie stosuje demokratycznych reguł. Lidera wyłania się w wyborach, strategiczne cele ustalane są na walnym zebraniu, lecz walne nie obejmuje wszystkich zainteresowanych osób, nie stosuje się zasady „empowermentu”, polegającej na włączaniu w podejmowanie decyzji szeregowych członków lub osób, na rzecz których działa dana organizacja. Zarówno wśród liderów, jak i wśród członków organizacji brakuje przedstawicieli ważnych grup społecznych: seniorów, mieszkańców wsi, bezrobotnych, osób zagrożonych wykluczeniem społecznym. Istnieją organizacje, które zajmują się problemami tych osób i wyrażają ich interesy, jednak robią to tylko „w imieniu” zainteresowanych, a nie przy ich aktywnym udziale (np. interesy osób niepełnosprawnych często reprezentują ich rodzice). W działaniu samych organizacji ujawnia się więc poważna ułomność całego polskiego społeczeństwa – brak szeroko rozumianego dialogu obywatelskiego, centralizacja procesów decyzyjnych.
Kurtuazyjne SMS-y
Dialog wewnątrz organizacji jest słaby, ale w relacjach między organizacjami trudno w ogóle mówić o dialogu, ewentualnie o wymianie kurtuazyjnych SMS-ów. Same organizacje w większości (60%) dobrze lub bardzo dobrze oceniają swoją współpracę z innymi. Jeśli przyjrzeć się praktyce, sytuacja znów nie wygląda różowo. Częste i regularne kontakty z innymi organizacjami pozarządowymi ma tylko 17,5% badanych fundacji i stowarzyszeń, 6% nawiązuje takie kontakty co pewien czas, a kolejne 24,3% – sporadycznie. Co trzecia organizacja stwierdza, że w ogóle nie utrzymuje kontaktów z partnerami z trzeciego sektora. Organizacje, z definicji mające być platformą dla wspólnych działań społecznych, są jak samotne wyspy ze zmniejszającą się gęstością zaludnienia.
Przedostatnie miejsce
Jedną z bezpośrednich przyczyn malejącej liczby społeczników może być emigracja osób najbardziej aktywnych. Z drugiej strony, Polacy nigdy nie przepadali za zorganizowanymi formami aktywności społecznej, mając może w pamięci przymusowe czyny społeczne z czasów PRL. Polak pracuje raczej dla społeczności lokalnej niż organizacji. Jak pokazują najnowsze badania CBOS, czujemy się mocno związani ze swoim miastem lub wsią (silną lub bardzo silną więź deklaruje tu 77% osób), ale podobny stosunek do organizacji społecznych ma już tylko 8%. Organizacje znalazły się na przedostatnim miejscu (przed partiami politycznymi) wśród wszystkich wymienionych w badaniu grup, środowisk i instytucji, z którymi Polacy czują się w jakiś sposób związani („Więzi społeczne i wzajemna pomoc”, CBOS luty 2008).
Wyidealizowany autoportret
Tylko co druga osoba, należąca do organizacji, aktywnie włącza się w jej działania, reszta w małym stopniu lub wcale nie korzysta z tej możliwości: nie uczestniczy w zebraniach, nie płaci składek. Oczywiście zróżnicowana aktywność członków organizacji jest zjawiskiem naturalnym. Jednak jego skala (ponad 30% członków jest całkowicie biernych) wydaje się niepokojąca, a przyczyny – znacznie głębsze. Badania pokazują, że organizacje w niewystarczającym stopniu włączają swoich członków w procesy decyzyjne. Same organizacje, zapytane o to, czyjej opinii zasięgają podejmując najważniejsze decyzje, najczęściej wymieniają właśnie członków, ale – zdaniem ekspertów Rady Indeksu Społeczeństwa Obywatelskiego – ten autoportret jest bardzo wyidealizowany.
– W wielu organizacjach członkowie są przysłowiowym „kwiatkiem do kożucha”, podczas gdy rzeczywisty wpływ mają pracownicy zatrudnieni w organizacji – mówi Piotr Frączak z FRSO, członek Rady Indeksu Społeczeństwa Obywatelskiego – Nawet jeśli formalnie pracownicy nie wyznaczają celów, to w ogromnym stopniu decydują o sposobach ich realizacji.
Za mało demokracji
Według szacunków Rady ISO, 50-75% organizacji nie stosuje demokratycznych reguł. Lidera wyłania się w wyborach, strategiczne cele ustalane są na walnym zebraniu, lecz walne nie obejmuje wszystkich zainteresowanych osób, nie stosuje się zasady „empowermentu”, polegającej na włączaniu w podejmowanie decyzji szeregowych członków lub osób, na rzecz których działa dana organizacja. Zarówno wśród liderów, jak i wśród członków organizacji brakuje przedstawicieli ważnych grup społecznych: seniorów, mieszkańców wsi, bezrobotnych, osób zagrożonych wykluczeniem społecznym. Istnieją organizacje, które zajmują się problemami tych osób i wyrażają ich interesy, jednak robią to tylko „w imieniu” zainteresowanych, a nie przy ich aktywnym udziale (np. interesy osób niepełnosprawnych często reprezentują ich rodzice). W działaniu samych organizacji ujawnia się więc poważna ułomność całego polskiego społeczeństwa – brak szeroko rozumianego dialogu obywatelskiego, centralizacja procesów decyzyjnych.
Kurtuazyjne SMS-y
Dialog wewnątrz organizacji jest słaby, ale w relacjach między organizacjami trudno w ogóle mówić o dialogu, ewentualnie o wymianie kurtuazyjnych SMS-ów. Same organizacje w większości (60%) dobrze lub bardzo dobrze oceniają swoją współpracę z innymi. Jeśli przyjrzeć się praktyce, sytuacja znów nie wygląda różowo. Częste i regularne kontakty z innymi organizacjami pozarządowymi ma tylko 17,5% badanych fundacji i stowarzyszeń, 6% nawiązuje takie kontakty co pewien czas, a kolejne 24,3% – sporadycznie. Co trzecia organizacja stwierdza, że w ogóle nie utrzymuje kontaktów z partnerami z trzeciego sektora. Organizacje, z definicji mające być platformą dla wspólnych działań społecznych, są jak samotne wyspy ze zmniejszającą się gęstością zaludnienia.
Oprac. na podstawie raportu „Indeks Społeczeństwa Obywatelskiego 2007” Stowarzyszenie Klon/Jawor, luty 2008. |
MAJA MOZGA-GÓRECKA – pracuje w Stowarzyszeniu Klon/Jawor, redaktorka serwisu poświęconego badaniom społeczeństwa obywatelskiego CIVICPEDIA - www.civicpedia.ngo.pl. |
Artykuł ukazał się w miesięczniku organizacji pozarządowych gazeta.ngo.pl - 04 (52) 2008; www.gazeta.ngo.pl |
Źródło: gazeta.ngo.pl
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.